EuroChallenge: Trefl wyeliminowany
Nieudany okazał się pierwszy oficjalny mecz Trefl Sopot w pięknej hali Ergo Arena. Sopocianie przegrali w rewanżowym spotkaniu z Dexią Mons-Hainaut 55:73, przegrywając w ten sposób dwumecz o awans do grupowej fazy pucharu EuroChallenge.
Zespół Trefla walczył o odrobienie trzech punktów strat z pierwszego meczu z Mons, gdzie Dexia wygrała 74:71. Tym razem decydująca o wyniku meczu okazała się pierwsza kwarta, którą gospodarze przegrali 12:28. - Dexia była drużyną lepszą i bardziej zmotywowaną, nam wydawało się, że przywieźliśmy dobry wynik i że jesteśmy dobrze przygotowani, ale pierwsza połowa rozwiała nasze nadzieje - powiedział po meczu Michał Hlebowicki.
Najskuteczniejszym graczem spotkania okazał się Marcus Hatten (17 punktów). Dla Trefla po 13 zdobyli Adam Waczyński i Filip Dylewicz.
Pierwsze punkty zdobył środkowy zespołu gości Peter van Passen trafiając rzut spod obręczy i wykorzystując dodatkowy rzut wolny. Szybko odpowiedział Giedrius Gustas zdobywając punkty po wejściu pod kosz i po przechwycie. Kolejne trafienia zaczęli jednak notować zawodnicy Dexii, wykorzystując nerwową grę w ataku gospodarzy. Najpierw Ron Lewis, na co odpowiedział jeszcze Marcin Stefański wyprowadzając drużynę Trefla na prowadzenie 6:5, a później kolejno trafiali Ben McCauley, który pojawił się w podstawowym składzie reprezentantów Belgii oraz ponownie Ron Lewis, po którego trójce trener Karlis Muiznieks zdecydował się wziąć czas przy stanie 6:12.
Przerwa oraz zmiany w składzie nie pomogły ekipie z Sopotu. Van Passen wymuszał kolejne faule i trafiał z linii rzutów wolnych, a jego partnerzy skutecznie walczyli na tablicy atakowanej zdobywając punkty po zbiórkach ofensywnych. Dopiero przy stanie 6:22 i 17 kolejnych punktach gości, Michał Hlebowicki trafił za trzy punkty. Ostatecznie pierwsza kwarta skończyła się wysokim prowadzeniem Dexii 28:12.
- Mecz zaczęliśmy tak samo jak tydzień temu, ale w odróżnieniu od pierwszego spotkania udało nam się opanować grę i nie pozwolić zdominować się w walce na tablicach - powiedział trener Dexii Avik Shivek.
Podobnie jak na początku meczu pierwsze punktów kwarcie zdobył zawodnik Dexii, Justin Cage trafił oraz wykorzystał rzut wolny. Aktywna gra w obronie zawodników Trefla nie pozwoliła jednak zwiększać przewagi rywali, a po kontrataku Lawrenca Kinnarda trener gości zdecydował się wziąć czas. Po przerwie z dystansu trafił Ronell Taylor, aktywny Dragan Ceranić zdobył jeszcze punkty dla Sopotu, ale kolejne nieskuteczne akcje w ataku oraz akcja 2+1 McCauleya zmusiły trenera Muiznieksa do wykorzystania ostatniego czasu przy prowadzeniu gości 39:22.
- Jesteśmy ciągle młodym zespołem, ciągle się rozwijamy, nasi gracze byli zbyt bardzo zdenerwowani w pierwszej połowie przez co popełniając sporo start w ataku i prostych błędów w obronie, zachowując się inaczej niż na treningach i w sparingach - stwierdził po meczu trener Karlis Muiznieks.
Przewagę zwiększali jednak Belgowie, nawet do 22 punktów po rzutach wolnych Marcusa Hattena (26:48). W końcówce udało się jednak gospodarzom zmniejszyć nieco starty po trafieniu zza obwodu najskuteczniejszego obok Gustasa w drużynie Trefla Adama Waczyńskiego, który ustalił wynik połowy na 31:49.
Po kilku nieudanych akcjach obu drużyn w drugiej połowie sygnał do odrabiania strat drużynie z Sopotu dał Gustas, a chwilę później za 3 punkty trafił Filip Dylewicz. Kolejne punkty zdobywali jednak goście i po kilku nieskutecznych akcjach trener Muiznieks zdecydował się wziąć czas. Podobnie jak w pierwszej połowie przerwa podziałała mobilizująco, ale na przeciwników. Punkty zdobywał Hatten i dopiero pod koniec trzeciej kwarty zawodnicy Trefla zaczęli punktować, a rzut Dylewicza w ostatnich sekundach pozwolił zmniejszyć straty do 12 punktów (47:59).
Ostatnia część gry to nieskuteczne akcje z obu stron. Po minucie boisko musiał opuścić Peter van Passanen po piątym przewinieniu. Dopiero po 2,5 minutach punkty zdobył Ronell Taylor wykorzystując dwa rzuty wolne.
- Rzucaliśmy tylko dziewięć rzutów wolnych, podczas gdy drużyna przeciwna miała aż 28, zabrakło nam agresywności w ataku - powiedział po meczu Marcin Stefański
Po trafieniu Kinnarda za trzy punkty przewaga gości zmalała do 11 punktów (50:61). Kolejne trafienia zanotowali jednak zawodnicy Dexii. Ich skuteczne akcje w ofensywie i obronie (punkty dla ekipy z Sopotu zdołali zdobyć tylko Filip Dylewicz i Adam Waczyński) pozwoliły powiększyć jeszcze prowadzenie i ostatecznie wygrać 55:73, zapewniając sobie awans do fazy grupowej pucharu EuroChallenge.
- Jeśli prowadzi się 18 punktami po pierwszej połowie, późnej gra się dużo pewniej, nawet jeśli straci się kilka punktów, jest czas by na to zareagować i poprawić grę - dodał trener Shivek.
Trefl Sopot - Dexia Mons-Hainaut 55:73. Kwarty: 12:28; 19:21; 16:10; 8:14.
Pierwszy mecz 71:74, awans Dexii.
Trefl: Dylewicz 13, Waczyński 13, Gustas 10, Kinnard 7, Hlebowicki 6, Ceranić 3, Stefański 3, Kikowski 0, Beal 0.
Dexia: Hatten 17, Lewis 13, McCauley 12, Taylor 12, Cage 7, van Passen 7, Foster 5, Libert 0, Giancaterino 0, Gorgemans 0.