Zapowiedź sezonu: Astoria Bydgoszcz
Przez ostatnie kilka lat Astoria pięła się w górę pokonując kolejne szczeble seniorskiej koszykówki klubowej i kibice nie wyobrażają sobie, aby szóste miejsce osiągnięte w ubiegłym sezonie było szczytem możliwości zespołu. Czy jednak jest realna szansa na zadomowienie się bydgoszczan w górnej części tabeli?
Przed tym sezonem w Bydgoszczy stała się dla większości fanów rzecz niewyobrażalna. Wymieniono szkoleniowca i niemal całą drużynę mimo, że ostatni sezon skończył się największym sukcesem w historii bydgoskiej koszykówki. Nie miało być zatem rewolucji, tymczasem zanosi się na to, że rozgrywki 2005/06 będą dla zespołu z grodu nad Brdą pełne niespodzianek i wyzwań zarówno w sferze organizacyjnej jak i czysto sportowej. Powołana ma zostać bowiem SSA Łuczniczka wespół z siatkarzami Chemika występującymi na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Zmiany organizacyjne oraz personalne na pewno skutkować będą nowym obliczem Astorii. Kibice wierzą, że „nowe” oznacza lepsze, na efekty jednak przyjdzie nieco poczekać.
Jeśli chodzi o aspekt sportowy to główna zmiana zaszła na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Doświadczonego Wojciecha Krajewskiego zastąpił nie mniej znany w środowisku Jerzy Chudeusz, choć pierwotnie posadę miał objąć Tomasz Herkt, który ostatecznie jednak zdecydował się na powrót do żeńskiej koszykówki. Trenerowi Chudeuszowi zaś przypadło w udziale stworzenie całkiem nowej drużyny, bowiem z ubiegłorocznego składu ma do dyspozycji ledwie Pawła Wiekierę i Artura Gliszczyńskiego. W drużynie zabrakło gwiazd amerykańskich (Kevin Fletcher wybrał ofertę Śląska Wrocław, a Greg Harrington nie chciał negocjować z Astorią), białoruskiego wojownika (Aleksander Kudriawcew przeniósł się do Czarnych Słupsk) oraz polskich zawodników (odeszli Krzysztof Wilangowski, Grzegorz Arabas, Piotr Szczotka, Krzysztof Dryja, Przemysław Gierszewski, Marcin Grocki). Zastąpić ich ma przede wszystkim dwójka Litwinów (Arvydas Cepulis jako pierwsza opcja w ataku i Aivaras Kiausas znany z występów w Śląsku Wrocław jako specjalista od zadań defensywnych), środkowy rodem z Chorwacji (Krstjan Ercegovic), Amerykanie Greg Davis (pierwszy rozgrywający) i Dennis Mims (silny skrzydłowy), polscy koszykarze na dorobku (Tomasz Zabłocki, Łukasz Kwiatkowski, Grzegorz Kukiełka) i grupa utalentowanej młodzieży wychowanej w KS Astoria na czele z reprezentantem Polski Michałem Chylińskim (pozostali to Sebastian Lydych, Jakub Dłuski, Mateusz Bierwagen i Tomasz Szopiński).
Gwiazda zespołu: Arvydas Cepulis. Świetnie rzucający za trzy Litwin może wkrótce stać się takim symbolem Astorii jak przed kilkoma laty jego rodak Augenijus Vaskys. Cepulis nie jest może wybitnym obrońcą, nie jest stworzony do gry kontaktowej, ale jego potencjał w grze ofensywnej jest ogromny. Potwierdził go w meczach przedsezonowych i trener Chudeusz wcale nie zamierza ukrywać, że ten zawodnik będzie opcją nr 1 w ataku Astorii w bieżącym sezonie. Cepulis to dobra litewska szkoła basketu i kto wie czy nie przyszły król strzelców naszej ekstraklasy.
Objawienie: Greg Davis. – Nie szukam strzelca, tylko rasowego rozgrywającego potrafiącego poprowadzić grę i rozprowadzić piłkę między kolegów – sygnalizował swoje wymagania odnośnie do przyszłego playmakera Astorii trener Chudeusz i wydaje się, że ciemnoskóry Amerykanin idealnie pasuje do koncepcji szkoleniowca. Astoria do tej pory miała szczęście do rozgrywających z USA, którzy stawiali się w efekcie kluczowymi graczami zespołu. Czyżby po Swansonie i Harringtonie nadeszł czas Davisa? Zastąpił on testowanego Demetrica Shaw i od razu znalazł uznanie w oczach trenerów, którzy nawet niespecjalnie palą się do skorzystania z opcji powrotu do drużyny Grega Harringtona w obliczu dobrej postawy Davisa. – To jest gracz, który może się u nas rozwinąć – tak mówi o Amerykaninie trener Chudeusz.