Prokom Trefl - Polpharma: Zwycięstwo bez skuteczności
Sopocianie od początku spotkania mieli problemy z trafianiem do kosza, ale i tak gładko wygrali z Polpharmą 79:60.
Takiej niemocy rzutowej kibice w Sopocie dawno nie widzieli. Tim Kisner wykonywał dobrą robotę, rozrzucając obronę gości. Piłki trafiały do odpowiednich osób w odpowiednim czasie, ale sopocianie i tak nie potrafili ich umieścić jej w koszu. W pierwszej kwarcie zdołali zdobyć zaledwie siedem punktów, co biorąc pod uwagę przeciwnika i fakt grania we własnej hali, jest wynikiem bardzo słabym.
Mistrzowie Polski obudzili się dopiero w drugiej kwarcie, po pojawieniu się na parkiecie Igora Milicica. Chorwat zmienił fatalnie grającego w tym meczu Christosa Harissisa, a Prokom momentalnie odskoczył na 10 punktów. Od tej chwili zespół trenera Pacesasa kontrolował już wydarzenia na parkiecie. Goście co prawda pod koniec trzeciej kwarty dzięki dwóm trójkom Tony’ego Weedena przegrywali tylko pięcioma punktami, ale nas więcej nie było ich tego dnia stać. Sopocianie w ostatnich minutach znacznie poprawili grę w obronie, a także skuteczność w ataku i po trójce Gurovica na cztery minuty przed końcem meczu prowadzili 69:51. Później Prokom już tylko powiększał przewagę, ale wynik meczu celną trójką ustalił Kamil Zakrzewski.
Nie do zatrzymania pod koszami był w tym meczu Jovo Stanojević. Serb zaliczył 21 punktów trafiając 10 z 12 rzutów z gry. Na swoim koncie zapisał także 11 zbiórek. Co ciekawe bardzo krótko grał przeciwko niemu najlepszy podkoszowy gracz Polpharmy, Hernol Hall, ale i on nie był w stanie poradzić sobie z środkowym Prokomu.
Double double zaliczył w tym meczu także Milan Gurović. Skrzydłowy sopocian fatalnie pudłował w tym meczu rzuty z gry (2/13), ale był za to prawie bezbłędny z linii rzutów wolnych. A że był dość często faulowany to mógł je wykonywać w tym meczu 10 razy, z czego 9 wykorzystał. Serb zaliczył także 13 zbiórek. Donatas Slanina oprócz 10 punktami, mógł pochwalić się także 7 asystami.
Goście w statystykach rzutowych wypadli jeszcze gorzej niż Prokom. Szczególnie w rzutach z dystansu wyglądało to fatalnie. Polpharma oddała aż 32 rzuty za trzy punkty, z czego tylko 6 znalazło drogę do kosza, co daje zaledwie 18% skuteczność. Byłaby ona jeszcze gorsza gdyby nie dwie trójki trafione w końcówce meczu praktycznie bez obrony.
W zespole trenera Prabuckiego tradycyjnie najlepszym graczem okazał się Donald Copeland. Amerykanin w pojedynkę nie był jednak w stanie wygrać z całym Prokomem. W całym spotkaniu zdobył 16 punktów i miał 3 asysty. Być może w statystykach wyglądałby jeszcze lepiej, gdyby nie spięcie w trzeciej kwarcie z Harissisem. Od tego momentu rozgrywający Polpharmy więcej czasu poświęcał rozmowom z Grekiem niż grze. 13 punktów dla przyjezdnych dorzucił Weeden, a 11 Zakrzewski.