Zapowiedź sezonu: Prokom Trefl Sopot
Dwa tytuły mistrzowskie zdobyte w ostatnich sezonach przez Prokom Trefl Sopot to może być dopiero początek długiej serii. Drużyna trenera Kijewskiego już w zeszłym sezonie miała przewagę nad resztą stawki, a w tym roku przepaść będzie jeszcze większa. Zespół jest bowiem silniejszy.
Póki sponsorem drużyny jest firma Prokom Software, kibice nad morzem mogą być spokojni o swój zespół. Prokom Trefl znów dysponuje co najmniej dwukrotnie wyższym budżetem niż jakikolwiek inny zespół w polskiej lidze. Co ważniejsze klub ma bardzo dobrą opinię w koszykarskim światku, przez nad polskim morzem chcą grać coraz lepsi gracze.
W Sopocie rewolucji jednak nie było. Zgodnie z polityką prowadzoną w ostatnich latach, gracze, którzy mieli największy wkład w sukcesy drużyny, dostali propozycję przedłużenia umowy. Żaden z nich nie odmówił, dzięki czemu trener Kijewski musiał szukać jedynie czterech graczy, którzy mają zastąpić zawodników, dla których kariera w Sopocie dobiegła końca.
W zasadzie tuż po syrenie końcowej ostatniego meczu poprzedniego sezonu, było wiadomo, że zespół po raz kolejny poprowadzi duet trenerów Eugeniusz Kijewski – Jacek Winnicki.
Szkoleniowcy nie potrzebowali wiele czasu na określenie wizji zespołu przed zbliżającym się sezonem. Do graczy, którzy mieli podpisane wieloletnie kontrakty (Tomas Masiulis, Filip Dylewicz, Tomas Pacesas) szybko dołączyli Goran Jagodnik, Adam Wójcik i Istvan Nemeth, choć istniały obawy, że po dobrym sezonie w Eurolidze cała trójka będzie chciała jechać grać za granicę. Dopiero w tym momencie w klubie zaczęto martwić się o wzmocnienia.
Pierwszym nowym zakupem okazał się Jeff Nordgaard. W związku z wprowadzeniem w lidze przepisu o minimalnej liczbie graczy z polskim paszportem, od początku wiadomo było, że rezerwowym Gorana Jagodnika, będzie zawodnik spełniający ten warunek. Po nieudanych negocjacjach z Michałem Ignerskim wybór padł na Nordgaarda, który w ostatnich latach występował między innymi w Anwilu Włocławek i Polonii Warszawa. Oprócz niego do zespołu dołączyli dość egzotyczni jak na polską ligę gracze: Duńczyk Michael Andersen, Portorykańczyk Christian Dalmau oraz Algierczyk Alim Bouziane.
Z zespołem musieli się pożegnać Darius Maskoliunas, Mark Miller, Andrija Cirić oraz Aleksandar Radojević. Szczególnie o pierwszych dwóch graczach kibice będą jeszcze długi czas pamiętać. Maskoliunas, z krótką przerwą, występował w Sopocie od 1999 roku. Z jego osobą związane są wszystkie sukcesy Prokomu Trefl. Mark Miller zapadł z kolei w pamięci jako gracz bardzo efektowny. Problemy z kolanami spowodowały jednak, że nie zaproponowano mu kontraktu na sezon 2005/06. W przypadku pozostałych graczy zdecydowano, że ich następcy będą po prostu lepsi.
Gwiazda drużyny: Goran Jagodnik. Można mówić, że dowódcą w zespole jest Tomas Pacesas i że od niego zależy wszystko na boisku. Można też mówić, że to Adam Wójcik zdobywa najważniejsze punkty w Eurolidze. Gwiazdą drużyny pozostaje jednak nieprzerwanie od kilku sezonów właśnie Jagodnik. Prawie zawsze sopocianie mogą liczyć na co najmniej dwucyfrową zdobycz z jego strony. Zawsze jest najpewniejszym punktem drużyny. Tego stanu rzeczy nie powinno zmienić przyjście do zespołu kolejnego strzelca jakim jest Christian Dalmau. Po części potwierdziły to mecze przedsezonowe.
Objawienie: Michael Andersen. Jamison, Radojević, Fuller, czy Vrsaljko to tylko niektóre nazwiska graczy, którzy nie sprawdzili się w ostatnich latach w Sopocie. Prokom od zawsze ma problemy ze znalezieniem centra. Nawet do Einikisa, czy Zidka były zastrzeżenia, mimo poprawnej gry. Dlatego w tym roku szczególną wagę przywiązano do poszukiwania solidnego gracza pod kosz. Takim zawodnikiem ma być Michael Andersen. Duńczyk od przyjazdu zaskakuje wszystkich nie tylko bujną fryzurą, ale również rewelacyjną grą. Trener Kijewski nie wyklucza wystawiania go w piątce razem z Adamem Wójcikiem co pozwoliłoby temu drugiemu powrócić na jego ulubioną pozycję silnego skrzydłowego. Andersen z pewnością ma zadatki na gwiazdę polskiej ligi. Sezon pokaże czy nią zostanie.