Krajobraz po sezonie: Stal osiągnęła cel
Za koszykarzami Stali Stalowa Wola pierwszy od 11 lat sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, w którym zajęli 11. miejsce. Zdaniem wielu był sezon udany, choć ostatnie porażki przyćmiły trochę sukces, jakim było utrzymanie się zespołu w Tauron Basket Lidze.
Czytaj też: Rozmowa z Michałem Wołoszynem | Rozmowa z prezesem Jackiem Farasiem
- Generalnie sezon można ocenić pozytywnie. Wbrew opiniom ludzi, którzy znają się na baskecie, osiągnęliśmy wynik, gwarantujący nam utrzymanie w PLK – mówi szkoleniowiec Stali Bogdan Pamuła [na zdjęciu].
Przed sezonem wielu było takich, którzy nie wierzyli w utrzymanie drużyny ze Stalowej Woli. Większość oceniała zespół Stali jako jedynie dostarczyciela punktów, który nie ma szans na podjęcie równorzędnej walki, nie tylko z takimi potentatami jak Asseco Prokom Gdynia czy Anwil Włocławek, ale także z ligowymi średniakami jak chociażby PBG Basket Poznań, Polonia Azbud Warszawa czy Energa Czarnych Słupsk. Wszyscy ci, którzy tak myśleli, po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego przecierali oczy ze zdumienia. Stalowowolanie z 13 spotkań wygrali aż sześć, ogrywając między innymi wspomniane powyżej ekipy z Poznania, Warszawy oraz Słupska. – Z Czarnymi wygraliśmy po ciężkiej walce w dramatycznej końcówce i był to chyba nasz najlepszy mecz w tym sezonie – ocenia silny skrzydłowy Stalówki Michał Gabiński.
Podobnie uważa trener Stali, choć według niego ważnymi meczami okazały się wszystkie, które jego drużyna zdołała wygrać. – Dobrą pracę pokazaliśmy nie tylko w spotkaniach u siebie z AZS, PBG Basket czy Energą Czarnymi. Fajnie zagraliśmy z Asseco Prokomem w Gdyni. Ta porażka miała taki oddźwięk. Nie nastawialiśmy się na zwycięstwo, tylko chcieliśmy zagrać najlepiej jak potrafimy. Okazało się, że można w Gdyni zagrać ciekawy mecz i pokazać się z jak najlepszej strony. Bardzo dobry mecz zagraliśmy także w Kołobrzegu, gdzie pokazaliśmy, choć często nam zarzucano, że przegrywaliśmy w końcówkach, dobrą, rozważną grę w ostatnich minutach meczu – dodaje opiekun Stali.
Pomimo dobrej gry w pierwszej rundzie, druga część rozgrywek pozostawia wiele do życzenia. Zaledwie dwa wygrane mecze na pewno nie są sportowym szczytem koszykarzy ze Stalowej Woli. Pozytywem w tym wszystkim jest natomiast to, że dzięki właśnie tym dwóm spotkaniom Stal osiągnęła cel, który jasno był określony tuż przed startem sezonu 2009/2010. - Mam trochę niedosyt, gdyż po tej pierwszej rundzie, w której graliśmy dobrze i widać było, że mamy swój styl i charakter, w drugiej wszystko się trochę zachwiało. Zachwiało się to z przyczyn dla mnie obiektywnych. W przeciwieństwie do nas w większości zespołów nastąpiły wzmocnienia – tłumaczy trener Stali.
Ze słowami Pamuły trudno się nie zgodzić. Z drużyny w połowie drugiej rundy odszedł najlepszy zawodnik Stali, rozgrywający Jarryd Loyd. Amerykanin był motorem napędowym stalowowolskiej ekipy, nie tylko zdobywał cenne punkty ale do momentu odejścia, był drugim zawodnikiem w całej lidze pod względem asyst.
Innym zawodnikiem, który dobrze się zapowiadał był Litwin Marius Kasiulevicius. Na zapowiedziach jednak się skończyło, ponieważ skrzydłowy całkowicie zawiódł, wobec czego klub zrezygnował z jego usług pod koniec stycznia bieżącego roku. - To był taki specyficzny zawodnik. Szukaliśmy gracza, który potrafiłby zapunktować i który miał dobrą rękę do rzucania. On miał bardzo dobrą rękę bo w treningu pokazywał się z jak najlepszej strony. Był zawodnikiem, jak na Litwina przystało, bardzo charakternym, pracowitym i odważnym. Te elementy wskazywały na to, że jest to zawodnik, który będzie nam w stanie pomóc. W meczach ligowych jednak to wszystko gdzieś zawodziło i dlatego ten zawodnik nie spełnił naszych oczekiwań – wyjaśnia Pamuła.
Pomimo pewnego utrzymania w PLK niepewna wydaje się w niej przyszłość stalowowolskiego klubu. Poważny problem wciąż stanowi brak sponsora strategicznego, o którego przez cały sezon walczył prezes spółki akcyjnej zarządzającej zespołem Jacek Faraś. – Myślałem, że będzie dużo łatwiej. Jest ciężko, potwierdza to chociażby przypadek Warszawy, która mając dwie drużyny w PLK, do tej pory nie znalazła sponsora. Nic więc dziwnego, że i my mamy problem. Jeżeli nie będzie głównego wsparcia ze strony samorządowej, mam tutaj na myśli Urząd Miasta to ciężko będzie nam zagrać w przyszłym sezonie – stwierdza prezes Faraś.
Nadzieje na to, że w przyszłym sezonie Stal zagra w Tauron Basket Lidze mają nie tylko kibice, ale również ci, którzy zapewnili sobie sportowy start w tych rozgrywkach. - Powinniśmy zagrać w kolejnym sezonie, ponieważ powinno się w jakiś sposób uhonorować naszą ciężką pracę jaką włożyliśmy w tym sezonie, aby utrzymać zespół – zaznacza Gabiński.
Plany ma również trener, który uważa, że utrzymanie stanowi kolejny krok do przodu jeżeli chodzi o stalowowolską koszykówkę. - Mam nadzieję, że dojdzie do kolejnego sezonu, ponieważ gdyby było inaczej, to byłaby to dla mnie dramatyczna sytuacja. Wówczas cofnęlibyśmy się o krok do tyłu – określa Pamuła, i po chwili przedstawia koncepcję jaką ma na przyszły sezon: – Pewne doświadczenia z tego sezonu należy przenieść na kolejne. Chciałbym aby większość tych zawodników, którymi graliśmy, pozostawić w składzie i do tego dokooptować takich, którzy by podnieśli poziom, dając przez to większy komfort zespołowi. Chciałbym aby w naszym środowisku była taka kontynuacja pracy – kończy Pamuła.