Tyus Edney: Zrobiliśmy wszystko
- Czasami już tak być musi, że nieważne co się zrobi, to wciąż nie wystarcza – mówi Tyus Edney, rozgrywający Turowa.
Marcin Józefczyk: Jak będzie Pan wspominał ten sezon spędzony w Polsce?
Tyus Edney: To było bardzo dobre doświadczenie dla mnie. Jestem zadowolony z tego co udało mi się tu osiągnąć. Myślę, że chwilami było nawet lepiej niż wszyscy się spodziewali. Co prawda nie udało nam się zdobyć mistrzostwa oraz nawet przeciwstawić się w dużym stopniu Prokomowi, ale jesteśmy zadowoleni z wyniku, który osiągnęliśmy. Na tym poziomie nie byliśmy już w stanie dać z siebie więcej.
Czego Wam zabrakło, aby wygrać rywalizację z Prokomem?
Trudno powiedzieć. Naprawdę zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, a to oznacza, że drugi zespół był po prostu lepszy. Prokom ma wielu doświadczonych zawodników i nie potrafiliśmy im wszystkim ustać w obronie. Zresztą od pewnego momentu ten zespół złapał swój rytm i gdy się już rozpędzili ciężko było ich zatrzymać. Czasami już tak być musi, że nieważne co się zrobi, to wciąż nie wystarcza.
Czy zgodzi się Pan, że kluczowe mecze tej serii rozegrane zostały w Zgorzelcu?
To nas bardzo zabolało. Po tym jak uzyskaliśmy przewagę własnego parkietu w drugim meczu z pewnością liczyliśmy na więcej. Szkoda, że tak to się potoczyło. Gdyby udało nam się wygrać chociaż jeden mecz, dzisiejsze spotkanie jeszcze o niczym by nie decydowało. Stało się jednak inaczej.
Jest szansa na Pana pozostanie w polskiej lidze?
Za wcześnie, żeby o tym rozmawiać. Sezon się dopiero skończył. O kolejnym kontrakcie pomyślę dopiero za jakiś czas.