Liga VTB: Zabrakło niewiele
Asseco Prokom Gdynia po zaciętym meczu przegrał z CSKA Moskwa 81:86. Pomimo porażki mistrz Polski pokazał się z bardzo dobrej strony, a spotkanie było wyrównane przez całe 40 minut.\r\n
CSKA wyszedł na mecz z Asseco Prokomem osłabiony. W drużynie mistrza Rosji nie wystąpili przede wszystkim Andriej Kirilenko i Nenad Krstić. W pierwszych minutach spotkania żadna drużyna nie była w stanie zdobyć punktów. Pierwszy do kosza trafił po blisko dwóch minutach Milos Teodosić (7 punktów), jednak szybko odpowiedział na to celną trójką Micheal Kuebler (12 punktów). Mistrzowie Polski bez kompleksów grali z utytułowanym przeciwnikiem, a po czterech punktach z rzędu Adama Łapety (11 punktów) Asseco Prokom wygrywał już 7:3. Choć z minuty na minutę mecz się wyrównywał, to gdynianie zasługują na brawa, wygrywając pierwszą kwartę 20:16.
Trener CSKA Jonas Kazlauskas nie mógł być z takiego przebiegu meczu zadowolony, a Rosjanie na drugą część spotkania wyszli o wiele bardziej skoncentrowani. Choć pierwsze punkty zdobył Donatas Motiejunas (10 punktów), to następne akcje kończyły się głównie celnymi rzutami zawodników z Moskwy. Asseco Prokom walczył jak równy z równym z CSKA, jednak ostatnie trzy minuty należały tylko do gospodarzy, którzy na piętnastominutową przerwę wychodzili prowadząc 43:32.
Rozmowa z trenerem Tomasem Pacesasem pomogła przełamać kryzys, bo trzecia kwarta była niezwykle wyrównana. Niewiele lepsi byli w niej Rosjanie, ale wynik nie oddaje gry mistrza Polski, który prezentował się naprawdę dobrze. Szczególnie trzeba pochwalić Piotra Szczotkę (10 punktów), który grał tak, jak na wrześniowym EuroBaskecie, wykorzystując doświadczenie i ogranie na europejskich parkietach.
W ostatnich minutach szansa na zwycięstwo stopniowo malała. Choć Asseco Prokom wciąż prezentował się dobrze, to kiedy za pięć fauli opuścić parkiet musiał Motiejunas mistrz Polski znalazł się w trudnej sytuacji. Litwina zastępował jak mógł Robert Witka, jednak w swoim inauguracyjnym meczu po kontuzji nie był on w stanie wystarczająco pomóc drużynie. CSKA umiejętnie wykorzystywał strzelców, na co gdynianie niewiele potrafili poradzić, a dodatkowo świetnie prezentował się Dariusz Ławrynowicz. Asseco Prokom w końcówce wykorzystał zdekoncentrowanie Rosjan, zmniejszając stratę do zaledwie pięciu punktów, jednak na więcej zabrakło czasu.
CSKA Moskwa - Asseco Prokom Gdynia 86:81 (16:20, 27:12, 23:19, 20:30)
CSKA: Ławrynowicz 13, Worontsewicz 12, Gordon 12, Sokołow 11, Szwed 8, Teodosić 7, Mejia 7, Woronow 5, Kaun 5, Kurbanow 5, Ponkraszow 1.
Asseco Prokom: Blassingame 19, Kuebler 12, Łapeta 11, Motiejunas 10, Szczotka 10, Seweryn 6, Hrycaniuk 4, Zamojski 3, Frasunkiewicz 3, Witka 3, Dmitriew 0.