Przed Śląsk - Anwil: Test z historią w tle
Niezależnie od stawki mecze między Śląskiem Wrocław i Anwilem Włocławek zawsze mają swoje podteksty historyczne i zwiastują emocje, które przyciągają kibiców do hal. Tym razem wrocławianie będą chcieli zrewanżować się przeciwnikom za porażkę we Włocławku i udowodnić, że należy im się miejsce w górnej części tabeli Tauron Basket Ligi.
Po trzech latach oczekiwań, gdy wrocławianie wrócili do TBL kibice obu drużyn znów mogą pasjonować się starciami Śląska z Anwilem. Pierwszy mecz przyniósł więcej satysfakcji włocławianom, którzy mimo słabszej pierwszej połowy wygrali dość pewnie 84:70. Wówczas drużyna Miodraga Rajkovicia szukała zwycięstw, by zatrzeć złe wrażenie po porażkach w pierwszych kolejkach sezonu. Od tego czasu zespół ze stolicy Dolnego Śląska poprawił swoją sytuację i przed niedzielnym meczem przedłużył ostatnią serię zwycięstw do trzech. Jednakże to Anwil z bilansem 13-5 jest wiceliderem ligowej tabeli i faworytem zbliżającego się meczu.
Od meczu we Włocławku Śląsk nie zmienił wiele w swoim składzie, zaś Anwil dokonał dość sporych korekt kadrowych. Miejsce graczy drugiego planu, takich jak Marcin Nowakowski czy Wojciech Glabas, zajęli bardziej doświadczeni koszykarze, kojarzeni w Polsce raczej z klubami trójmiejskimi. Lorinza Harrington zdobywał już tytuł mistrzowski w barwach Asseco Prokomu, zaś Lawrence Kinnard przez dwa sezony bronił barw Trefla Sopot. Niezależnie od zmian, pewne rzeczy się nie zmieniły. Nadal najlepszym podkoszowym Anwilu jest potężny Corsley Edwards, lider pod względem punktów i zbiórek, ataki drużyny napędza Krzysztof Szubarga, zaś najlepszym strzelcem obwodowym jest Dardan Berisha. Wrocławianie muszą także pamiętać o dobrym obrońcy Johnie Allenie, oraz o walecznych podkoszowych - Seidzie Hajriciu i Nicku Lewisie. Świetny występ drugiego z nich walnie przyczynił się do wygranej włocławian w listopadowej konfrontacji Śląska z Anwilem. - To będzie zupełnie inny mecz, niż ostatnie nasze spotkanie z ŁKS Łódź. Anwil jest jednym z najsilniejszych zespołów w lidze. Dla nas będzie to test, czy jesteśmy w stanie wygrywać z drużynami z czołówki, jeśli chcemy zaistnieć w fazie „szóstek” - ocenia Paul Graham, obrońca Śląska.
Gospodarze niedzielnego meczu, oprócz presji silnego rywala oraz oczekiwań kibiców muszą poradzić sobie z dużą liczbą spotkań rozgrywanych w krótkim czasie. - Ten tydzień jest dla nas dość trudny, gdyż gramy trzy mecze w ciągu siedmiu dni, ale z podobną intensywnością meczów musieliśmy sobie radzić już na początku sezonu. Nasz trener wie jak nas przygotować do tej rywalizacji, a my też zrobimy wszystko, by zarówno fizycznie, jak i mentalnie stanąć na wysokości zadania - zapewnia Paul Graham.
Obie drużyny spotykały się ze sobą na różnych etapach rozgrywek przeszło dziewięćdziesiąt razy. Tym razem stawką nie jest tytuł mistrzowski, ani podium, ale poziom emocji w rywalizacji między tymi klubami zawsze był wysoki. - Wiemy, że to będzie ważny mecz, także ze względu na historię rywalizacji pomiędzy Śląskiem i Anwilem na przestrzeni wielu lat. Kibice z pewnością czekają na to spotkanie i mam nadzieję, że przyjdą jak najliczniej do hali, by nas wspierać - mówi amerykański rozgrywający Śląska. - Obie drużyny będą wiedziały o sobie wszystko i dobrze przygotują się do tej rywalizacji. Zapowiada się naprawdę ciekawy mecz - zachęca kibiców do udziału w tym wydarzeniu Graham.
Spotkanie Śląska Wrocław z Anwilem Włocławek odbędzie się w niedzielę, 8 stycznia o godz. 18.00 w Hali Orbita. Transmisja w TV PLK (na stronie PLK.pl) od godz. 17.50. Retransmisja w TVP Sport o godz. 21.05.
Powiedzieli przed meczem:
Bartłomiej Wołoszyn, skrzydłowy Anwilu: To na pewno nie będzie łatwy mecz, ponieważ Śląsk prezentuje od jakiegoś czasu bardzo wysoką formę. Niemniej jednak pojedziemy do Wrocławia podbudowani ostatnimi zwycięstwami z Kotwicą Kołobrzeg i PBG Basketem Poznań. Mam nadzieję, że zwyciężymy, aby podtrzymać dobrą passę w 2012 roku. Jeśli chodzi o tą ponadczasową świętą wojnę to myślę, iż jej prestiż nie jest już tak wielki jak kiedyś. Być może to wszystko powróci w momencie, w którym Śląsk na dłużej zagości w lidze, będzie wygrywał i wtedy być może znów będzie czuć smak tych pojedynków. Myślę, że dodatkowej mobilizacji z tego faktu nie ma. Będzie to kolejny mecz, który chcemy wygrać, tym bardziej, że tabela dość mocno się spłaszczyła. Od pierwszego do czwartego miejsca jest różnica zaledwie jednego zwycięstwa. To sprawia, że każda wygrana, dodatkowo na wyjeździe, będzie się liczyć podwójnie. Jeśli chodzi o taktykę to nie da się ukryć, że motorem napędowym Śląska jest Robert Skibniewski. Gra praktycznie bez zmiany i bez niego zespół wrocławian nie funkcjonowałby tak jak teraz. Musimy pilnować go i agresywnie naciskać przez cały mecz. Mamy do tego predysponowanych zawodników i myślę, że Krzysztof Szubarga spokojnie sobie z nim poradzi i pokaże, że jest lepszym rozgrywającym.