Felieton Piotra Szeleszczuka: Betonowe buciki Djuro Cusicia
Nauczyciel wuefu i dwóch półamatorów miało zagwarantować odrodzenie tarnowskiej koszykówki. Ciężar błędów, jakie popełnił Djuro Cusić, nie pozwolił Unii awansować do play-off.
Wydawało się, że budowaną od zera drużynę poprowadzi trener w jakiś sposób związany z małopolską koszykówką, pojawiały się nazwiska Jarosława Zyskowskiego i Mirosława Noculaka. Włodarze tarnowskiego klubu zdecydowali się jednak zaryzykować i postawili na Cusicia.
Serb nie był w Polsce postacią anonimową. Kilka lat przepracował w Tarnowie jako trener od przygotowania fizycznego. Potem był asystentem Jacka Gembala w Pruszkowie i Stevana Tota we Włocławku. Wszędzie jednak zajmował się tylko prowadzeniem rozgrzewek, a nie zespołu. Wcześniej w Serbii pracował jako wuefista.
Początki były tajemnicze. Cusić nie przyjechał do Tarnowa od razu, ale jak już się zjawił, to przywiózł ze sobą dwóch krajanów. Rozgrywający Marko Cirović grał wcześniej w drugiej, a środkowy Bozidar Milosević w trzeciej lidze serbskiej. Wszystko to budziło wątpliwości, ale trudno było je zweryfikować, bo Serb bał się rozgrywać przedsezonowe sparingi.
Szybko okazało się, że słusznie. Prowadzona przez niego drużyna grała katastrofalnie, a po rekordowej porażce z Prokomem Cusić został odsunięty od prowadzenia zespołu. Zaraz po tym pozbyto się też słabiutkich Milosevicia i Cirovicia. Serbska era w Tarnowie skończyła się niemal tak szybko, jak się zaczęła.
Po co teraz wspominać te błędy? Tarnowianie grali ostatnio fantastycznie i wydawało się, że rzutem na taśmę uda im się wedrzeć do play off. Ale przegrana z Polonią marzenia te każe odłożyć na przyszły sezon. W takim momencie warto przypomnieć, że to nie wtorkowa porażka, a ciężkie betonowe buciki, jakie sprawił Unii na początku sezonu Djuro Cusić, nie pozwoliły jej wypłynąć na szerokie wody medalowej rywalizacji. I niech to będzie dobra lekcja, nie tylko dla tarnowian.