1
Anwil Włocławek
54pkt
2
Trefl Sopot
50pkt
3
PGE Start Lublin
49pkt
4
Legia Warszawa
49pkt
5
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
48pkt
6
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
47pkt
7
King Szczecin
47pkt
8
WKS Śląsk Wrocław
45pkt
9
Arriva Polski Cukier Toruń
44pkt
10
Dziki Warszawa
43pkt
11
Orlen Zastal Zielona Góra
42pkt
12
Tauron GTK Gliwice
42pkt
13
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
41pkt
14
MKS Dąbrowa Górnicza
41pkt
15
AMW Arka Gdynia
39pkt
16
PGE Spójnia Stargard
39pkt

Energa Czarni - Asco Śląsk: Nerwy do końca

Autor:
Energa Czarni - Asco Śląsk: Nerwy do końca
Przeczytasz w 3 minuty

W zaległym meczu 24. kolejki Energa Czarni dzięki dobrze rozegranej końcówce pokonali u siebie Asco Śląsk 75:70.

Środowe spotkanie miało ogromną wagę dla obu zespołów – dla walczącego o pierwszą czwórkę Śląska, oraz bijących się o utrzymanie Czarnych. Wrocławianie muszą jeszcze mocno się starać, aby osiągnąć swój cel, natomiast słupszczanie praktycznie zapewnili sobie miejsce w Dominet Bank Ekstralidze na następny sezon.

Gospodarze rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia i grając bardzo efektownie szybko wyszli na 10 punktów prowadzenia. Jednak nie podłamało to graczy Asco Śląska, którzy głównie za sprawą świetnej gry Jareda Homana zniwelowali tę sporą stratę już w drugiej kwarcie i mecz się wyrównał. Czarni popełniali sporo błędów, a goście bezlitośnie je wykorzystywali. Jednak gdy wrocławianie zbliżyli się punktowo do słupszczan, trener Mirosław Lisztwan zmienił ustawienie taktyczne swojej drużyny, a z tym przyjezdni mieli sporo kłopotów.

Do świetnie grającego Homana dołączył Oliver Stević i para podkoszowych graczy Śląska bez przerwy nękała obronę gospodarzy. Po celnym rzucie za trzy punkty Dawana Robinsona wrocławianie czuli się coraz pewniej, tym bardziej, że Czarni mieli spore problemy z faulami. W połowie trzeciej kwarty, w kilka sekund, Piotr Szczotka popełnił swoje trzecie i czwarte przewinienie, a w starciu Homana z Barlettem sędziowie doszukali się przewinienia obustronnego. Od tej pory para słupskich zawodników podkoszowych musiała bardzo uważać, ponieważ każdy kolejny faul wykluczał ich z meczu. Dodatkowo gospodarze mieli problemy z rozgrywaniem akcji, a proste podania przechwytywali wrocławianie. Zupełnie nie radził sobie Cedrick Bozeman, który poza ważnymi zbiórkami w końcówce meczu, nie kreował gry, a po jego kolejnych niecelnych rzutach słupscy kibice jedynie łapali się za głowy.

Mimo tych wszystkich problemów słupszczanom udało się pozostać w grze, głównie za sprawą celnych, choć nieco szalonych, rzutów z dystansu. Przed decydującą, ostatnią kwartą meczu, na tablicy świetlnej widniał remis, a w obu drużynach widać było spore zaniepokojenie końcowym wynikiem.

Najważniejsze dziesięć minut spotkania było niezwykle nerwowe. Na każdy celny rzut gospodarzy wrocławianie odpowiadali podobnym trafieniem, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Czarni tak naprawdę dopiero na dwie minuty przed końcem osiągnęli przewagę, która zapewniła im to niezwykle ważne zwycięstwo. Najpierw Tarmo Kikerpill zdobył dwa punkty, mimo że był faulowany. Chwilę później Omar Barlett wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych, a po nieudanej akcji wrocławian Jamajczyk ponownie stanął na linii. Tym razem się nie pomylił, ale po przeciwnej stronie Bartosz Diduszko także zachował stalowe nerwy i również trafił dwa rzuty wolne. Kilkadziesiąt sekund później Frasunkiewicz zablokował Diduszkę przy rzucie za trzy. W ostatniej akcji meczu kapitan Czarnych ponownie pokazał klasę i wymusił stratę Giedraitisa. Wtedy było już wiadomo, że zwycięstwo gospodarzy nie jest niczym zagrożone.

Energa Czarni po zmianie szkoleniowca nie zaprezentowali zupełnie innego stylu gry. Trener Lisztwan, zgodnie z zapowiedziami, kontynuował pracę Igora Griszczuka. Starał się nie eksperymentować składem i ponownie nie mogliśmy zobaczyć na raz na boisku Andersena i Barletta, mimo że Stević z Homanem rządzili pod słupskim koszem. Znowu superstrzelec Lee Humphrey nawet na sekundę nie wyszedł na parkiet. Natomiast doskonale sprawdził się pomysł wywierania presji na Dawanie Robinsonie, który z powodu braku Rashida Atkinsa musiał spędzić na parkiecie niemal całe spotkanie. Amerykanin w najważniejszych momentach popełniał błędy i ostatecznie musiał skończyć mecz przed czasem, z powodu piątego przewinienia.

– Gratuluję trenerowi Lisztwanowi pierwszej wygranej. Wykonaliśmy wszystkie nasze założenia przedmeczowe. Chciałbym dodatkowo z tego miejsca podziękować w imieniu całej drużyny Igorowi Griszczukowi. Ten mecz wygraliśmy z dedykacją dla niego. Teraz wyszła jego praca, choć w trakcie gry ustawiał nas nowy trener – mówił po meczu obrońca Czarnych Aleksander Kudriawcew.

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

94 zdjęć15.05.2025

Mecz1: Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych