Kamil Łączyński: Ernak potrafi do nas dotrzeć
- Trener Ernak jest osobą bardzo konkretną i profesjonalną, a jego reakcje - po tym co się obserwuje - mogą świadczyć, że jest bardzo burzliwym trenerem, ale… na odprawach i na przerwach zachowuje jednak spokój i potrafi do nas dotrzeć i przekazać wszystkie cenne uwagi - mówi Kamil Łączyński, kapitan Anwilu Włocławek.
Anwil Włocławek pozostaje niepokonany w ORLEN Basket Lidze. Podopieczni Selcuka Ernaka odnieśli piąte zwycięstwo na krajowym podwórku. Po bardzo emocjonalnym spotkaniu pokonali na wyjeździe Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski 87:85.
Włocławianie musieli się jednak sporo napracować, by sięgnąć po zwycięstwo, bo ostrowianie grali ambitnie i z dużym zaangażowaniem, prowadząc w pewnym momencie nawet różnicą 15 punktów. Anwil - także za sprawą trenera Ernaka - nie spanikował. Najpierw odrobił straty, a później wyszedł na prowadzenie. Kluczowe akcje w tym meczu wykonał kapitan Kamil Łączyński.
- Pokazaliśmy wielki charakter. Nie zwątpiliśmy w siebie. Wierzyliśmy w to, że plan na ten mecz przyniesie oczekiwane efekty. Tak też się stało. Taki mecz, gdy nie było Nelsona, a Funderburk wypadł z powodu przewinień, kreuje nowych bohaterów. Nasz nowy zawodnik, Ronald Jackson, trafił dwie ważne trójki i dał wiarę w to, że możemy ten mecz wygrać - mówi Kamil Łączyński, zawodnik Anwilu Włocławek.
Doświadczony rozgrywający zdobył 13 punktów, miał cztery asysty i pięć zbiórek. To on wyszarpał najważniejszą piłkę w ataku, zamieniając to na dwa punkty z linii rzutów wolnych. Łączyński - co też zauważyli kibice - świetnie czuje się w meczach w Ostrowie Wielkopolskim. To właśnie w tym mieście cieszył się z pierwszego mistrzostwa Polski w karierze. W 2018 roku odbierał nie tylko złoty medal, ale także tytuł MVP finałowej serii.
- Nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale faktycznie w meczach z drużyną z Ostrowa niemal zawsze gram dobre zawody. Cieszę się, że moja dobra dyspozycja przekłada się na wygrane drużyny. Chciałbym, żeby taka forma utrzymała się w kolejnych spotkaniach - podkreśla w rozmowie.
Łączyńskiego pytamy o współpracę z tureckim trenerem Selcukiem Ernakiem, który od tego sezonu prowadzi zespół Anwilu Włocławek.
- Przede wszystkim trener jest osobą bardzo konkretną i profesjonalną, a jego reakcje - po tym co się obserwuje - mogą świadczyć, że jest bardzo burzliwym trenerem, ale… na odprawach i na przerwach zachowuje jednak spokój i potrafi do nas dotrzeć i przekazać wszystkie cenne uwagi. W końcowych fragmentach meczu na boisku byli u nas zawodnicy, którzy mają ogromne doświadczenie w tego typu zaciętych spotkaniach, stąd może opinia, że panował u nas spokój i opanowanie. Oczywiście nie tylko trener wierzy w nasze umiejętności, ale również my sami, dlatego walczyliśmy do końca w każdym meczu. Chcemy, żeby to był taki nasz stempel - opowiada Łączyński.
Przed Anwilem bardzo wymagający tydzień. W środę starcie z Banco di Sardegna Sassari w FIBA Europe Cup, a w piątek mecz z Treflem Sopot w ORLEN Basket Lidze. To hit 6. kolejki.
- Oczywiście oba mecze chcielibyśmy wygrać. Ten środowy da nam awans do kolejnej rundy FIBA Europe Cup, a wygrane piątkowe spotkanie pozwoli nam zostać samodzielnym liderem ORLEN Basket Ligi. Oba te pojedynki będą dla nas ogromnym wyzwaniem, z tego powodu że to wysokiej klasy zespoły i zawodnicy, ale też dlatego, że te mecze dzieli tylko 48 godziny - zaznacza rozgrywający Anwilu Włocławek.