Anwil – BK Ventspils: Nie zamknąć sobie drogi
Anwil Włocławek na własnym parkiecie podejmie mistrza Łotwy – BK Ventspils i aby nie zamknąć sobie drogi do awansu.
Dla obu drużyn mecz między sobą nie będzie niczym szczególnym. Obie spotykały się w ostatnich latach w turnieju organizowanym w Ventspils. Nie inaczej było i tym razem. Anwil pokonał na turnieju Nafta Ventspils Cup gospodarzy 72:66, głównie dzięki świetnej postawie Andrzeja Pluty i Gatisa Jahovicsa. Jednak od tamtego meczu szczególnie w drużynie gospodarzy dużo się zmieniło. Ze składu wypadło kilku znaczących zawodników, a na ich miejsce pojawili się zmiennicy, którzy jeszcze zbyt dużo nie pokazali.
Nadzieję na lepsze wyniki i postawę drużyny daje na pewno pozyskany w ostatnich dniach Otis Hill. Zawodnik świetne znany w Polsce, gdyż w sezonie 2004/2005 reprezentując barwy warszawskiej Polonii, był najlepszym zawodnikiem ligi, może być ogromnym uzupełnieniem włocławian w strefie podkoszowej, gdzie po kontuzjach Dusana Bocevskiego i Brandona Kurtza, Anwil ma spore braki. Jednak nieudany transfer Marlona Parmera, powoduje, że włocławianie nadal muszą szukać wzmocnień na pozycję rozgrywającego i rzucającego
Takich problemów nie mają na Łotwie. BK Ventspils od wrześniowego meczu z Anwilem kadrowo się nie zmienił i dzielnie spisuje się w rozgrywkach ULEB Cup. Łotysze w czterech meczach dwa razy schodzili z parkietu jako zwycięzcy, pokonując Besiktas Stambuł oraz Snaidero Udine, czyli drużyny, które pokonały włocławski Anwil. A wszystko to, dzięki ciekawym transferom, których włodarze BK dokonali przed obecnym sezonem.
Największym wzmocnieniem było pozyskanie rozgrywającego Eddie Shannona. Amerykanin przybył do Ventspils z włoskiego Banco i teraz w ULEB Cup jest najlepszym zawodnikiem swojej drużyny i zdobywa średnio 19 punktów oraz zalicza pięć asyst. Jego zmiennikiem jest Justin Love, który po rocznej przerwie wrócił na Łotwę i zdobywa pięć punktów w każdym meczu. Na skrzydle główną bronią jest Aigars Vitols, który podobnie jak Love wraca do BK Ventspils po roku spędzonym w Hiszpanii. Zawodnik zdobywa dla drużyny średnio 13 punktów oraz zalicza cztery zbiórki w ULEB Cup.
Pod koszem największe zagrożenie stwarza znany kibicom Anwilu i Prokomu Dusan Jelić, który rzuca średnio prawie dziesięć punktów oraz zbiera siedem piłek z tablic w każdym meczu. Jego zmiennikiem jest także znany w Polsce m.in. z występów w Śląsku Wrocław – Uvis Helmanis. Łotysz średnio zdobywa prawie osiem punktów i zbiórek w każdym meczu swojej drużyny w rozgrywkach Uleb Cup.
Goście są w znacznie lepszej sytuacji od Anwilu i nawet porażka w ich przypadku nie przekreśla szans na awans do następnej rundy rozgrywek. Anwil natomiast, po czterech porażkach coraz bardziej przypomina drużynę z poprzedniego roku, która także długo nie mogła zwyciężyć i dopiero siódma kolejka przyniosła upragnione zwycięstwo. W tym sezonie taki scenariusz nie był brany pod uwagę, lecz każda kolejna porażka oddala Anwil od upragnionego awansu do kolejnej fazy. Spotkanie z BK Ventspils jest takim, które nie tylko można, ale i trzeba wygrać.
Mecz Anwilu z BK Ventspils zostanie rozegrany we wtorek w Hali Mistrzów (Chopina 10/12). Początek spotkania o 18.30, a bilety (w cenie 5, 10 i 15 zł) do nabycia w kasach hali w poniedziałek w godzinach 14:00 – 16:00 oraz na dwie godziny przed meczem.