Turów – AZS: Odzyskać pewność siebie
Turów ma problemy ze strefą, a AZS z rozegraniem i grą pod koszem. W sobotę zobaczymy, kto przełamie kryzys.
Gospodarze sobotniego spotkania od samego początku sezonu Dominet Bank Ekstraligi mają problemy z grą przeciwko strefie. Czy przeciwko AZS, które nie zachwyca, będzie okazja przećwiczyć ustawienie ataku przeciwko obronie strefowej? - Myślę, że nie można jeszcze mówić, że któraś drużyna jest słabsza, czy gorsza. Jak już powiedziałem, sezon się dopiero zaczął i każda drużyna jest dobra. Przeciwko każdej drużynie musimy wypełnić założenia taktyczne i należycie się do tego przygotować. –mówi Andres Rodriguez.
Podopieczni Saso Filipovskiego, mimo obrony strefowej Bergsona Śląska, pokonali wrocławski zespół. Ta sztuka nie udała się jednak w dwóch kolejnych meczach, kiedy to zarówno Anwil, jak i Kager, wykorzystali piętę achillesową Turowa. Zgorzelczanie też jednak świetnie bronią. Defensywa nadgranicznego klubu jest w stanie zatrzymać zespół przeciwników na granicy 60 punktów, o czym przekonały się nawet europejskie potęgi w przedsezonowych sparingach.
To jednak nie przekłada się na grę w ataku, gdyż Turów ma także problemy w lidze z trafianiem do kosza. Nienajlepszą skutecznością, na dzień dzisiejszy, mogą się popisać koszykarze ze Zgorzelca, jednak Arkadiusz Krygier jest dobrej myśli. - Koncentrujemy się przed nadchodzącym spotkaniem. Musimy się przełamać! – mówi przed sobotnim spotkaniem prezes przygranicznego klubu. - Obecnie skupiamy się nad tym, żeby w następnym meczu zagrać bardzo dobrze w ofensywie przeciwko obronie strefowej. Sezon zaledwie się rozpoczął, ale we własnej hali mecze musimy wygrywać. – dodaje Rodriguez.
Zawodnicy przechodzą chwilowy spadek formy. Andres Rodriguez, który w przedsezonowych meczach grał znakomicie, teraz fatalnie pudłuje za trzy. - Większość z oddanych rzutów po prostu wypadała z kosza - można powiedzieć, że to pech. Ale w końcu kiedyś musi coś wpaść, dlatego tak bardzo bym się nie przejmował tym, że nie trafiam. – mówi przed sobotnim spotkaniem Portorykańczyk. Problemy ma też Thomas Kelati, który we wrześniu był najlepszym strzelcem zespołu, a teraz jest cieniem tego skutecznego gracza.
Sobotni przeciwnicy Turowa prawdopodobnie przystąpią do meczu w rewolucyjnym składzie. Trzy porażki wstrząsnęły zespołem AZS-u, więc z drużyną pożegnał się Charlie Mandić, ale to nie koniec zmian. Niepewna jest pozycja Amerykanina Jermaine’a Spivey’a, Białorusina Denisa Korszuka i Holendera Toma Timmermansa.
Koszalińscy działacze szukają wzmocnień, i znaleźli dwóch Amerykanów – rozgrywającego Joe Adkinsa i skrzydłowego Michaela Haynesa, ale obaj czekają na licencję, uprawniające ich do gry w lidze. W poprzednią sobotę do ekipy prowadzonej przez Arkadiusza Konieckiego dołączył znany z występów w pierwszoligowym Starcie Lublin, a także w AZS-ie – Brahima Konare i on będzie mógł już zagrać z Turowem.
Zarówno Turów, jak i AZS, podczas czwartej kolejki Dominet Bank Ekstraligi grać będą o zwycięstwo. Gospodarzom wygrana nad koszalinianami przywróci pewność siebie i pozwoli odzyskać wiarę we własne możliwości. Dla gości sobotniego pojedynku będzie to szczególna rywalizacja, gdyż zespół, prowadzony przez Arkadiusza Konieckiego, walczy o pierwszą wygraną w lidze.
W ostatniej kolejce BOT Turów Zgorzelec przegrał w Gdyni z tamtejszym Kagerem 57:60. Do remisu, w ostatnich sekundach spotkania, mógł doprowadzić Andres Rodriguez, jednak Portorykańczyk spudłował. AZS Koszalin uległ Zniczowi Jarosław 68:73, głównie przez brak rozegrania i dobrej gry pod koszem.
Mecz Turowa z AZS-em zostanie rozegrany w sobotę, w Zgorzelcu (hala przy ul. Maratońskiej 2). Początek spotkania o 18.30, a bilety (normalne w cenie 12, 15 i 20 zł, ulgowe – 10, 12 i 15 zł) do nabycia w kasie Centrum Sportowego w piątek, tj. 27.10., w godzinach od 15:30 do 17:30.