Środa w PLK: Camphor wygrywa mecz w Gdyni, udany pościg MKS
Rod Camphor został bohaterem PGE Turowa! Jego trójka dała zgorzelczanom zwycięstwo nad Asseco Gdynia 79:78. MKS zagrał trudny mecz z Czarnymi, ale dzięki świetnej końcówce okazał się lepszy 87:83. BM Slam Stal Ostrów Wlkp. pokonał na wyjeździe GTK Gliwice 92:83, a Trefl Sopot wygrał z Legią Warszawa 82:75 w środowych spotkaniach Polskiej Ligi Koszykówki.
Asseco Gdynia - PGE Turów Zgorzelec 78:79
Początek należał do zespołu Przemysława Frasunkiewicza, który po trafieniach Dariusza Wyki prowadził 7:2. Od tego momentu atak gospodarzy się zatrzymał, a serią 10:0 popisał się PGE Turów. Ostatecznie dzięki trafieniu Stefana Balmazovicia zgorzelczanie wygrywali 14:10 po 10 minutach rywalizacji. Na początku drugiej kwarty Asseco starało się zmniejszać straty trójkami, ale to zgorzelczanie, m.in. dzięki Bradowi Waldowowi utrzymywali przewagę. Kolejne rzuty z dystansu Garbacza i Wyki zmniejszały ją jednak do zaledwie punktu. Gospodarze zanotowali następnie serię 7:0 i wyszli na prowadzenie. Ostatecznie po pierwszej połowie wygrywali 37:34.
Na początku trzeciej kwarty ważne trafienia notował Marcel Ponitka, ale kolejne akcje Camerona Ayersa zbliżały gości na dwa punkty. Sytuację gospodarzy uspokajał Przemysław Żołnierewicz, a ważną akcję kończył też Piotr Szczotka. Po 30 minutach gry gdynianie ciągle byli na prowadzeniu - tym razem sześciopunktowym. Dzięki trójce Bartosza Jankowskiego na początku czwartej kwarty przewaga ekipy trenera Frasunkiewicza wzrastała już do stanu 63:52. Goście zatrzymali się w ofensywie, a Asseco potrafiło to świetnie wykorzystać. PGE Turów jednak się nie poddał! W końcówce nadal walczył Ayers, a kluczową trójkę trafił Rod Camphor! Po niej to zgorzelczanie prowadzili 79:78. Ostatnia akcja należała jeszcze do Żołnierewicza, ale nie trafił z połowy boiska i to goście cieszyli się ze zwycięstwa.
Najlepszym strzelcem gości był Stefan Balmazović z 21 punktami i 5 zbiórkami. 19 punktów i 4 asysty dla gospodarzy zanotował Marcel Ponitka.
MKS Dąbrowa Górnicza - Czarni Słupsk 87:83
Gospodarze świetnie weszli w to spotkanie - po trafieniach Michała Gabińskiego i D.J. Sheltona prowadzili już 12:3. Później bardzo aktywny był jednak Lauris Blaus, a po trójce Drew Brandona goście zbliżyli się na punkty! W pewnym momencie trójka Mantasa Cesnauskisa oznaczała remis, ale po trafieniu Pauliusa Dambrauskasa to MKS wygrywał po 10 minutach 26:24. Na początku drugiej kwarty Czarni wychodzili nawet na prowadzenie, a spotkanie zdecydowanie się wyrównało. Akcje Piotra Stelmacha dawały nawet cztery punkty przewagi zespołowi ze Słupska. Mimo że Novak i Shelton robili wszystko, żeby to zmienić, to goście po trafieniu Artisa wygrywali 48:41 na koniec pierwszej połowy.
Obydwie drużyny miały spore problemy ze skutecznością na początku trzeciej kwarty, ale szybciej przebudziła się drużyna ze Słupska - po kolejnej akcji Laurisa Blausa prowadziła już 11 punktami. Za odrabianie strat wziął się ponownie D.J. Shelton, ale Czarni nie pozwalali na zbyt wiele. Dwie trójki z rzędu Justina Wattsa ponownie dały im przewagę 64:52. Wynik lekko poprawiali Novak i Broussard, ale to goście prowadzili 10 punktami po 30 minutach gry. MKS nie zamierzał się poddawać i ostatnią kwartę rozpoczął od serii 8:0! Goście jeszcze przez chwilę na to odpowiadali, ale po trafieniu Macieja Kucharka dąbrowianie wrócili na prowadzenie. Sytuacja jednak dość szybko się zmieniała. W końcówce spotkania zespół trenera Jacka Winnickiego zanotował serię 8:0 i po rzutach wolnych Sheltona zwyciężył 87:83.
Najlepszym graczem gospodarzy był D.J. Shelton, który zanotował efektowne double-double: 17 punktów i 14 zbiórek. 18 punktów dla gości rzucił Justin Watts.
GTK Gliwice - BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 83:92
Dzięki Łukaszowi Majewskiemu i Adamowi Łapecie BM Slam Stal zdobywała na początku spotkania małą przewagę. W ekipie gospodarzy bardzo starał się Maverick Morgan, ale to było w tym momencie za mało. Po kolejnej akcji Majewskiego goście prowadzili już ośmioma punktami. Ostatecznie m.in. dzięki trafieniu Tomasza Ochońki ostrowianie wygrywali 28:17 po 10 minutach gry. Od początku drugiej kwarty zespół trenera Emila Rajkovicia utrzymywał swoją przewagę,a po trafieniach Łapety nawet ją powiększał. Ekipa z Gliwic nie potrafiła zanotować ofensywnego zrywu, a kolejne kontry kończone przez Michała Chylińskiego i Aarona Johnsona oznaczały, że było już 49:31. W końcówce spotkania akcje Kacpra Radwańskiego i Quintona Hookera zmniejszyły straty gospodarzy do 13 punktów po pierwszej połowie.
Gospodarze trochę lepiej weszli też w trzecią kwartę, a po trafieniu Jonathana Williamsa zbliżyli się na sześć punktów. Mimo że odpowiadali na to Skifić oraz Łapeta, to po kolejnej akcji 2+1 Williamsa GTK przegrywał już tylko 58:61. Później było jeszcze lepiej dla zespołu trenera Pawła Turkiewicza, bo trójki Skibniewskiego i Hookera dały przewagę. Ostatecznie dzięki Skificiowi to BM Slam Stal wygrywała 69:68 po 30 minutach rywalizacji. Lukas Palyza na początku ostatniej kwarty dawał przewagę gospodarzom. Kevinn Pinkney i Aaron Johnson znowu zmieniali jednak sytuację na korzyść ostrowian. W ofensywę włączył się też Richardson, a goście mieli już dziewięć punktów przewagi. Ostatecznie BM Slam Stal zwyciężyła 92:83.
Najlepszym zawodnikiem gości był Jure Skifić z 18 punktami i 5 zbiórkami. 21 punktów i 7 asyst dla gospodarzy zanotował Quinton Hooker.
Trefl Sopot - Legia Warszawa 82:75
Początek meczu był bardzo wyrównany, a Legia potrafiła wychodzić na prowadzenie m.in. dzięki trafieniu Piotra Robaka. Późniejsze dwie trójki Jakuba Karolaka i wsad w kontrze Steve’a Zacka oznaczały pięć punktów przewagi gospodarzy. Karolak w kolejnych akcjach nadal był nie do zatrzymania, a rzut Marcina Stefańskiego ustawił wynik spotkania po 10 minutach na 27:11. Drugą część meczu ekipa z Warszawy rozpoczęła od serii 7:0, mocno zmniejszając straty. Sopocianie kontrolowali jednak sytuację, w czym pomagali Piotr Śmigielski i Filip Dylewicz. Legia się nie poddawała, a po akcji Tomasza Andrzejewskiego zbliżyła się na siedem punktów. Ostatecznie po trójce Naadira Tharpe’a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 43:37 dla Trefla.
Kolejne rzuty Tharpe’a i Walla w trzeciej kwarcie zbliżyły ekipę trenera Tane Spaseva do zaledwie trzech punktów. Od tego momentu Trefl zanotował jednak serię 7:0 i po akcji Łukasza Kolendy kontrolował sytuację na parkiecie. Ostatecznie po 30 minutach rywalizacji było 59:48. Na początku czwartej kwarty trójkę trafił Artur Mielczarek, a przewaga zespołu Marcina Klozińskiego wynosiła już 16 punktów, co dawało mu spore poczucie bezpieczeństwa. I tak rzeczywiście było - drużyna ze stolicy nie była w stanie już tego odrobić. Mimo starań Tharpe’a Trefl zwyciężył 82:75.
Filip Dylewicz zanotował dla gospodarzy 14 punktów i pięć zbiórek. Naadir Tharpe wyróżniał się w ekipie gości - zdobył 24 punkty i 4 asysty.