Przed Zastal - PGE Turów (3): Zwycięzca założy medal
Zastal Zielona Góra podejmie w niedzielę PGE Turów Zgorzelec. Po sromotnej porażce na wyjeździe zielonogórzanie nie muszą się specjalnie motywować, ale optymistyczne nastroje panują także w Zgorzelcu. - Chcemy brązowego medalu - deklarują obie ekipy.
W czwartek koszykarze PGE Turowa Zgorzelec rozegrali chyba najlepsze spotkanie w sezonie. Trener Jacek Winnicki przemeblował skład i do pierwszej piątki desygnował Arthura Lee i Dallasa Lauderdale'a. Obaj Amerykanie byli kluczowymi postaciami na boisku, notując swoje rekordy sezonu w kilku statystykach. Zresztą pochwalić należałoby każdego z zawodników PGE Turowa. - Na parkiecie uśmiechaliśmy się chyba częściej niż przez ostatnich sześć miesięcy - komentował Konrad Wysocki, skrzydłowy i kapitan PGE Turowa.
Zgorzelczanie zagrali z rewelacyjną skutecznością za dwa punkty. Trafili 31 z 43 oddanych rzutów. Już w pierwszej połowie potrafili rzucić rywalom 49 punktów, a aż 34 dołożyli w trzeciej kwarcie. - Od samego początku byliśmy nieobecni na boisku. Mieliśmy problem dosłownie z każdym elementem gry. W obronie zagraliśmy bardzo słabo, nie tak jak w poprzednim spotkaniu - wyjaśniał po meczu Mihailo Uvalin, szkoleniowiec zielonogórzan.
Zapowiada, że w niedzielę Zastal wróci do swojej gry - poprawi obronę i regularność w ataku. Drużyna po raz kolejny radzić sobie będzie bez Marcina Fliegera, który z powodu urazu kostki nie zagra do końca sezonu. - Wysoka porażka nie wpłynie na nas źle. Musimy przygotować się do niego psychicznie i powalczyć o brąz - wyjaśnia Uros Mirković, skrzydłowy Zastalu. Reszta zielonogórzan po meczu także ograniczała się do lakonicznych wypowiedzi. - Zagraliśmy źle. Musimy poprawić się w niedzielę - komentował krótko Piotr Stelmach.
Skrzydłowy Zastalu, którego czeka w wakacje operacja kolana, będzie na pewno chciał zagrać na tym samym poziomie, co w pierwszym meczu o brąz. Wtedy Stelmach rzucił 13 punktów i miał dwie kluczowe akcje w czwartej kwarcie. Kibice liczą także mocno na Kamila Chanasa, który w serii z ekipą ze Zgorzelca rzuca średnio tylko 5 punktów. Bronią Zastalu z ławki może być Thomas Mobley, który na razie w Zastalu zwykł przeplatać dwa słabe mecze dobrym występem. Czy w końcu doczekamy się jego regularności? Walter Hodge, dla którego może być to ostatni mecz w barwach Zastalu, również nie musi się dodatkowo motywować. - Chcę wylecieć do Portoryko z brązowym medalem na szyi. Nadal jesteśmy w stanie to zrobić - mówi rozgrywający.
W Zgorzelcu wszyscy liczą, że zespół kryzys ma już za sobą i jest w stanie zakończyć sezon brązowym medalem. PGE Turów ma na pewno szerszy skład i większą możliwość rotacji. Zgorzelczanie będą chcieli zamęczyć Waltera Hodge'a i ponownie zdominować walkę pod tablicami. Dallas Lauderdale może więc znów liczyć na sporo minut, natomiast trio Moore - Gustas - Lee może zabiegać portorykańskiego rozgrywającego Zastalu. Na korzyść zespołu ze Zgorzelca wpływa także powrót do drużyny Daniela Kickerta. W czwartek, mimo że zawodnik nie zagrał na najwyższym poziomie, to i tak był w stanie rzucić 12 punktów, myląc się ledwie dwa razy na siedem rzutów.
Dla obu ekip będzie to ostatnie spotkanie w sezonie. Nikt nie musi się więc specjalnie motywować. - Myślę, że mamy lepszy zespół od Zastalu. Bardzo ważny będzie początek meczu. Zobaczymy jak się ułoży. Jeśli zagramy od początku swoje, to powinno być dobrze - zapowiada Konrad Wysocki.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godz. 17.15. Tranmisję przeprowadzi TVP Sport.
Przed meczem powiedział:
Tomasz Jankowski, drugi trener Zastalu: Musimy jak najszybciej zapomnieć o drugim meczu i opuścić Zgorzelec ze świeżymi głowami. Wszystkie złe myśli i rozmyślenia musimy zostawić w Zgorzelcu. W niedzielę o wysokiej porażce nikt nie może pamiętać. We wszystkich elementach gry w koszykówkę możemy wyglądać lepiej niż w czwartek. Musimy lepiej biegać, więcej widzieć na parkiecie, lepiej rzucać i przede wszystkim bronić.