AZS po sezonie: Czekają na odpowiedzi
Koszykarze AZS Koszalin zakończyli sezon na ósmym miejscu i odpadli po emocjonujących ćwierćfinałach z drużyną Asseco Prokomu Gdynia. Zarząd AZS przedstawił już oferty kontraktów niektórym zawodnikom na nadchodzący sezon i kolejne tygodnie miną w koszalińskim klubie pod znakiem negocjacji i rozmów.
Przed sezonem 2011/2012 cel Akademików był jasny - 6. miejsce na koniec rozgrywek. Trener Tomasz Herkt skomponował całkiem ciekawy zespół, który początkowo nie zawodził i grał w miarę efektywnie i widowiskowo. Problemy zaczęły się dopiero na półmetku sezonu, gdy koszalinianie przegrywali w kiepskim stylu. Zatrudnienie Callistusa Eziukwu i Stefhona Hannah miało wyciągnąć Akademików z kryzysu i pomóc w nawiązaniu walki z zespołami, które walczyły o szóstką lokatę. O ile ten pierwszy sprawdził się i pomógł drużynie, to Hannah sprawiał sporo problemów wychowawczych i szybko się z nim pożegnano. Gdy zmiany nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, nastąpiły roszady na stanowiskach szkoleniowych - Tomasza Herkta i Leszka Marca zastąpił Andrej Urlep i David Dedek. Wspomniana dwójka trenerska zrobiła z AZS zupełnie inną drużynę, która miała charakter i grała agresywnie po obu stronach parkietu. Dodatkowo koszalińską drużynę zasilili Piotr Pamuła i LaMont McIntosh.
Ogólne wrażenie po sezonie zostało uratowane dzięki serii z Asseco Prokomem Gdynia, gdy koszalinianie dosyć niespodziewanie nawiązali równą walkę z drużyną trenera Andrzeja Adamka. Można wręcz stwierdzić, że Akademicy byli zaledwie kilka punktów od awansu do półfinału. Dwie wygrane z gdyńskim zespołem poprawiły humory kibicom w Koszalinie, którzy liczyli jednak na coś więcej niż awans do ćwierćfinału.
- Należy pamiętać, że najważniejszym etapem sezonu są play-off. Myślę, że przez ten pryzmat należy podsumowywać naszą postawę. Zawsze pamięta się to, w jaki sposób się kończy, a nie jak zaczyna. Końcówka w naszym wykonaniu była pozytywnym zaskoczeniem, nie tylko dla kibiców w Koszalinie, ale i w całej Polsce. Po raz pierwszy klub z ósmego miejsca toczył równorzędny bój z zespołem mistrza Polski, a do wyłonienia zwycięzcy było potrzebnych aż pięć spotkań. Przypomnę, że ostatni mecz był praktycznie na styku. Moim zdaniem, tak emocjonujących play-off w historii występów AZS jeszcze nie było. Przez pryzmat całego sezonu, dzięki ostatnim pojedynkom z Asseco Prokomem, uważam te rozgrywki za udane - mówił prezes AZS Koszalin, Marcin Kozak.
Mało kto przypuszczał, że jednym z wyróżniających się zawodników w koszalińskim zespole będzie Marcin Dutkiewicz. Mimo że 26-latek nabawił się kontuzji w pierwszym meczu z Asseco Prokomem Gdynia, to rozgrywki 2011/2012 może z pewnością zaliczyć do udanych. Pierwsze miejsce w klasyfikacji skuteczności rzutów za trzy punkty i rekordy w skuteczności rzutów wolnych to tylko niektóre osiągnięcia tego zawodnika. Zarząd AZS przedstawił już Dutkiewiczowi ofertę nowego kontraktu.
Kolejnym graczem, którego w Koszalinie chcą za wszelką cenę zostawić jest Kamil Łączyński. Młody rozgrywający powiedział przed sezonem: - Nie chcę mówić o moich celach indywidualnych, najważniejsze będzie dla mnie to, żebym był przez całe rozgrywki zdrowy i zdolny do gry. Marzenie Łączyńskiego w pełni się spełniło i tym samym swoimi występami i dyspozycją zaprzeczył temu, iż jest graczem kontuzjogennym.
Piotr Pamuła także otrzymał ofertę dwuletniego kontraktu od koszalińskiego zarządu. Rzucający reprezentacji Polski przeszedł do AZS w trakcie sezonu i z miejsca stał się jedną z głównych opcji strzeleckich. Już przed zakontraktowaniem Pamuły wiele mówiło się o tym, że gracz ten będzie jednym z priorytetów dla koszalińskiego zarządu.
- Rzeczywiście, rozmawiamy z Kamilem Łączyńskim, Piotrem Pamułą i Marcinem Dutkiewiczem. Z rozmów wynika, że ci gracze byli zadowoleni z pobytu w Koszalinie, więc znają otoczenie i sytuację jaka panuje w klubie. Na koniec negocjacji z tymi zawodnikami trzeba będzie jednak trochę poczekać - stwierdził prezes AZS, Marcin Kozak.
Ważny kontrakt na kolejny sezon ma Igor Milicić. Kapitan AZS był w tym sezonie po raz kolejny liderem zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Chorwat z polskim paszportem nieraz pokazywał, iż może być zawodnikiem od którego zależy najważniejszy rzut w meczu.
Nie wiadomo natomiast kto będzie trenerem AZS. Trener Andrej Urlep po efektownej końcówce sezonu stał się jednym z ulubieńców koszalińskich kibiców. - Nie ukrywam, że nie rozmawiamy z Andrejem Urlepem. Między innymi dlatego, że sam trener Urlep nie jest zainteresowany pozostaniem w Koszalinie. Poinformował nas, że prowadzi rozmowy z zagranicznym klubem, więc my szanujemy jego decyzję i życzymy mu sukcesów - poinformował prezes Kozak.
Jednym z ważniejszych elementów, jaki ma przyciągnąć kibiców i sponsorów ma być nowa hala w Koszalinie. Nowoczesny obiekt, który w ciągu kilku najbliższych tygodni ma zostać wykończony, będzie nowym domem koszalińskiego AZS. - Nie wyobrażam sobie, żebyśmy na tej hali nie zagrali. Nasz stary obiekt - hala Gwardii była dopuszczona warunkowo przez PLK, właśnie ze względu na to, że do końca dobiegały prace wykończeniowe na nowej hali. Teraz trwa procedura odbioru całego wyposażenia. A na pytanie jak będziemy tam funkcjonować, będę mógł odpowiedzieć dopiero po wyborze nowego operatora, z którym zawrzemy umowę o korzystaniu z hali - mówił prezes Kozak.