Pierwszy raz Czarnych
Długo słupszczanie czekali na swój pierwszy ligowy triumf w koszalińskiej hali Gwardia. Ale jak już się doczekali, to wypadł on bardzo okazale. Czarni pokonali akademików z Koszalina 77:55. Na słowa uznania zasłużył trener Igor Griszczuk, który rozpracował koszaliński zespół. \r
- To nie prawda, że odcięcie Graya pozbawiło nas szans na zwycięstwo - tłumaczył po meczu trener Jacek Gembal. - Obowiązki Graya przejął Sporar i moim zdaniem poradził sobie. Bardzo słabo wypadł Bradford, do którego po tym spotkaniu mam spore pretensje - tłumaczył Gembal.
Gembal do walki z Czarnymi ustawił zespół bardzo ofensywnie. W wyjściowej piątce zamiast Sebastiana Balcerzaka zobaczyliśmy Milosa Sporara. Ale to Czarni za sprawą Omara Barletta pierwsi zdobyli punkty. Znakomity mecz rozgrywał lider słupszczan Miah Davis, którego podania skutecznie rozrywały obronę koszalińskiego zespołu. W podkoszowej walce ambitnie próbował grać Artur Robak, który nawet popisał się dość efektownym blokiem na Barlecie. To jednak było wszystko, na co było go tego wieczora stać.
W ekipie akademików lokomotywą miał być tak jak i w poprzednich pojedynkach Gray. Amerykanin jednak nie potrafił poradzić sobie z ambitnie walczącym Aleksandrem Kudrawcewem, a później Łukaszem Jagodą. Kibice ze zdziwienia przecierali oczy gdy lider AZS pierwsze punkty w pierwszej kwarcie zdobył przy stanie 7:16. Fatalnie wypadł Bradford, który spotkanie zakończył z zerowym dorobkiem. W 15 minucie było już 32:11 dla Czarnych, a jakby mało było problemów już po 3 faule mieli obaj wysocy w AZS, Robak i Paweł Kowalczuk. Końcówka pierwszej połowy to spokojna gra Czarnych.
Druga połowa rozpoczęła się od punktów Kowalczuka, jednak już w 24 minucie kapitan AZS wypełnił limit przewinień i powędrował na ławkę rezerwowych. Robak, który go zmienił, już minutę później popełnił 4 faul i praktycznie AZS został bez zawodników podkoszowych. Wówczas do akcji przystąpił Alex Dunn, który w trzeciej kwarcie zdobył 10 punktów.
W ostatniej kwarcie AZS nieco odrobił straty, ale wówczas Griszczuk na parkiet posłał graczy drugiej piątkę. Gembal także widząc, ze tego meczu już nie wygra po raz pierwszy w tym sezonie wycofał z parkietu Graya, a po raz pierwszy w zespole wystąpił Maciej Stefanowski.
Po meczu powiedzieli:
Igor Griszczuk, trener Energa Czarni: Zdobyte w wyjazdowym z AZS dwa punkty mogą okazać się bardzo cenne w rozliczeniu przed fazą play-off. Bardzo dziękuję naszym kibicom za dzisiejszy doping.
Łukasz Jagoda, obrońca Energa Czarni: Kluczową dla nas sprawą było odcięcie poczynań Graya. Mieliśmy świadomość, że wyłączenie z gry zawodnika, który w każdym meczu zdobywa po 30 punktów będzie decydujące dla losów meczu.
Jacek Gembal, trener AZS Gaz Ziemny Koszalin: Bywają takie mecze, w których piłka nie chce trafiać do kosza. Tak było w dzisiejszym pojedynku. Fatalny występ w moim zespole zanotował Steffon Bradford.
Paweł Kowalczuk, skrzydłowy AZS Gaz Ziemny: Chciałbym przeprosić kibiców za ten występ., W przyszłości będzie lepiej...