Przed ŁKS - AZS Politechnika: Przyszłość polskiej koszykówki
Mimo tego, że ŁKS Łódź i AZS Politechnika Warszawska to najsłabsze zespoły Tauron Basket Ligi to ich niedzielny pojedynek skupia na sobie uwagę sporej części polskiego koszykarskiego świata. Dzieje się tak ponieważ naprzeciwko siebie staną Michał Michalak i Mateusz Ponitka, jedni z najzdolniejszych polskich koszykarzy młodego pokolenia. W spotkaniu nie zagra za to Amerykanin Brock Gillespie, który wylatuje do Japonii.
Urodzeni w 1993 roku gracze jeszcze nie tak dawno w Warszawie bronili barw tego samego zespołu. Tam lepsze wrażenie robił Ponitka, który wygrywał rywalizację o minuty na parkiecie. Dodatkowo Michalak o czas gry musiał walczyć także z reprezentacyjnym obrońcą i uczestnikiem ostatniego EuroBasketu Piotrem Pamułą. Zdecydował się więc na zmianę barw klubowych i w styczniu zasilił Łódzki Klub Sportowy. - Wróciłem do domu, do klubu, w którym zaczynałem swoją przygodę z koszykówką i cieszę się, że mogę tutaj dostać szansę. Staram się ją wykorzystywać jak najlepiej. Widać, że jak na razie dostaje trochę więcej minut, niż w poprzednim klubie i mam sporą swobodę i staram się pomóc partnerom, żebyśmy grali lepiej i samemu grać lepiej - mówił po pierwszym spotkaniu w nowych barwach.
W pierwszym, sensacyjnym zresztą meczu, niespełna 19-letniemu obrońcy udało się zdobyć aż 31 punktów. Warto nadmienić, że żaden Polak w tym sezonie w Tauron Basket Lidze nie zdobył takiej liczby punktów w jednym spotkaniu. Najbliżej tego był jeden z najlepszych polskich koszykarzy i lider Trefla Sopot Łukasz Koszarek, ale jemu udało się uzbierać „jedynie\" 29 punktów.
Skąd tak spektakularny występ na zawodowych parkietach w wykonaniu człowieka, który egzamin maturalny ma dopiero przed sobą? - To wielki talent, jeden z największych nie tylko w Polsce, ale może i w Europie - mówi kapitan ŁKS, Piotr Trepka. - Świetnie się prezentuje na treningach, gra bardzo mądrze jak na swój wiek. Wszystko robi tak płynnie, mięciutko. No i jest stworzony do rzucania.
W podobnym tonie wypowiada się trener ŁKS Piotr Zych: - Michalak to jeden z najzdolniejszych graczy młodego pokolenia. Potrafi trafiać, seryjnie zdobywać punkty. Dla niego ekstraklasa nie jest celem, ale tylko etapem. Trener łodzian nie szczędzi ciepłych słów również pod adresem nadziei AZS Politechniki, Mateusza Ponitki: - To zupełnie inny gracz niż Michał. Silniejszy fizycznie, powinien się rozwijać w kierunku pozycji 3 - niskiego skrzydłowego. Myślę, że z obu tych graczy reprezentacja Polski będzie miała ogromny pożytek, a oni już niedługo będą występować w klubach najlepszych lig Europy.
W kontekście niedzielnego meczu Zych studzi również oczekiwania fanów związane z bezpośrednimi pojedynkami jeden na jeden tych dwóch koszykarzy. - Po jednym występie z zespołem pożegnał się Amerykanin Brock Gillespie, który otrzymał bardzo korzystną finansowo propozycję z Japonii i już w niedzielę wylatuje. W związku z tym trochę czasu na pozycji rozgrywającego dostanie Michalak. Myślę, że będzie to dla niego cenne, dodatkowe doświadczenie. Ponitka to trójka, która w obliczu podkoszowych niedostatków Politechniki gra bliżej kosza, także bezpośrednich pojedynków tych dwóch graczy raczej bym się nie spodziewał - tłumaczy Zych.
Spotkania ŁKS Łódz - AZS Politechnika Warszawska nie rozstrzygną więc indywidualne pojedynki dwóch, zdolnych graczy, ale raczej dyspozycja dnia dwóch wyrównanych drużyn. - W tym spotkaniu wszystko tak naprawdę zależy od nas. Nie będzie wytłumaczenia, że graliśmy z lepszą drużyną, z Amerykanami. Oba zespoły są bardzo podobne. Polacy na Polaków, wielu młodych graczy - komentuje Zych.
- Politechnika gra zawsze tak samo - walczy. Zawodnicy są szkoleni w jednym systemie ładnych parę lat. Musimy zatrzymać ich obwód i ograniczyć szybki atak. Mamy nieco silniejszych fizycznie graczy pod koszem i może dzięki nim rozwiążemy swoje problemy w ataku. Musimy trafiać - kończy trener ŁKS.
Spotkanie ŁKS Łódź - AZS Politechnika Warszawska rozegrane zostanie 5 lutego (niedziela) w Atlas Arenie w Łodzi o godzinie 18.00.