ŁKS - Zastal: Popisy Hodge’a
Dziewiąta z rzędu porażka Łódzkiego Klubu Sportowego była jednocześnie czwartym kolejnym zwycięstwem koszykarzy Zastalu Zielona Góra. Zielonogórzanie zemścili się za porażkę z pierwszej rundy gromiąc w Łodzi ŁKS 91:59. Bohaterem spotkania był zdobywca 26 punktów Walter Hodge.\r\n
Prowadzenie 3:2 jakie po rzucie za trzy punkty Michała Krajewskiego objął ŁKS było niestety ostatnim i jedynym prowadzeniem gospodarzy w tym meczu. Później na parkiecie niepodzielnie panowali goście, dowodzeni przez niemal bezbłędnego Waltera Hodge’a. Rozgrywający rodem z Portoryko doskonale czytał obronę łodzian punktując samemu albo dostarczając piłkę do swoich kolegów z zespołu. Pięć szybkich punktów zdobył były gracz ŁKS Kirk Archibeque, wymuszając jednocześnie dwa faule Krzysztofa Sulimy. Dwa z rzędu trafienia dołożył również Kamil Chanas i przy wyniku 3:12 o przerwę na żądanie poprosił trener Piotr Zych.
Na domiar złego na trzy minuty przed końcem pierwszej części gry poważnej kontuzji kolana doznał pierwszy rozgrywający ŁKS Michał Krajewski, a kolejne punkty dokładali liderzy gości Hodge i Archibeque, dzięki czemu Zastal wygrał pierwszą kwartę 24:13.
- Nie wiemy jeszcze co z kontuzją Krajewskiego, wiemy tylko, że pojechał do szpitala. Na pewno wyglądało to bardzo źle i jest niemal pewne, że w tym sezonie już nie zagra - mówił na konferencji prasowej rozgoryczony trener ŁKS Piotr Zych.
W pierwszych minutach drugiej kwarty tempo widowiska zdecydowanie spadło. Mnożyły się faule i błędy obu zespołów. Do gry szybciej wrócili łodzianie prowadzeni przez Piotr Trepkę. Osiem punktów i dwie efektowne asysty tego 31-letniego rozgrywającego w połączeniu ze swoistym odrodzeniem Marcina Salamonika (siedem punktów w pierwszej połowie) sprawiły, że gospodarze przejęli kontrolę nad spotkaniem zmniejszając prowadzenie Zastalu do siedmiu punktów na koniec pierwszej połowy.
Trzecia kwarta spotkania była smutną reminiscencją ostatnich porażek łodzian. Grający zupełnie bez pomysłu w ataku (tylko osiem punktów w tej części meczu), raz po raz dawali się mijać również w obronie. Swoją profesorską grę kontynuował Hodge, który praktycznie nie popełniał błędów. Dowodzenie przez niego zielonogórzanie wygrali trzecią kwartę 18:8 i przed ostatnią częścią meczu mieli bezpieczną, 17-punktową przewagę - 60:43.
Ostatnia kwarta była już tylko formalnością. Odpoczywającego Hodge’a (26 punktów, 11/16 z gry, 4 asysty) dobrze zastępował Marcin Flieger, a kolejne punkty dokładali Kamil Chanas i Jakub Dłoniak. Po rzucie za trzy tego ostatniego przewaga Zastalu przekroczyła barierę 30 punktów (78:45), a na parkiecie zaczęli się pojawiać gracze młodzi.
Ostatecznie Zastal Zielona Góra wygrał czwarte spotkanie z rzędu pokonując w Łodzi ŁKS 91:59.Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobyli Walter Hodge (26), Jakub Dłoniak (17) oraz Kamil Chanas (16). 13 Punktów dla łodzian uzbierał Marcin Salamonik, a 11 dołożył Bartłomiej Bartoszewicz.
- Gospodarze pokazali dużo woli walki szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej połowie zagraliśmy zupełnie inaczej, współpracując ze sobą i grając bardzo dobrze w obronie. Jestem zadowolony ze zwycięstwa i z postawy zespołu w drugiej połowie. Nadal mamy sporo rzeczy do poprawy jeżeli chodzi o zrozumienie założeń, szczególnie w ataku. Jestem usatysfakcjonowany staraniami zespołu i energią jaką pokazują na parkiecie - komentował trener gości Mihailo Uvalin.
Pytany o to, czego brakuje zespołowi gospodarzy, aby wreszcie odnieść zwycięstwo trener Uvalin odpowiedział krótko: – Łodzianom brakuje wzrostu i graczy, którzy w trudnych momentach braliby ciężar gry na siebie. Jednego lub dwóch, którzy w momencie kiedy zagrywki nie skutkują będą potrafili umieścić piłkę w koszu.