Znicz - Energa Czarni: Jarosławska lekcja
W zaległym meczu z 8. kolejki koszykarze Znicza nie dali szans ekipie Czarnych Słupsk i wygrali 100:76.
Gospodarze udzielili srogiej lekcji basketu podopiecznym trenera Igora Miglinieksa. Od samego początku ruszyli do zdecydowanego natarcia i w kolejnych kwartach wypunktowali rywala. Pod koszem Czarnych świetnie radził sobie John Williamson, na którego ekipa gości długo nie mogła znaleźć sposobu. Po jego kolejnej akcji jarosławianie w 5 minucie wygrywali różnicą czterech „oczek” (12:8), a po kontrze Dawida Witosa ten dystans urósł do 7 trafień (20:13).
Kluczowym momentem pojedynku była druga kwarta. Gdy Znicz prowadził już 10 punktami, podwójnym faulem technicznym i wykluczeniem z gry za atak na sędziego ukarany został Tyrone Blazerton. – To zdecydowało. Blazerton zachował się fatalnie. Straciliśmy rozgrywającego i nie mogliśmy się pozbierać. Mantas Cesnauskis jeszcze odczuwa skutki kontuzji, więc nie było alternatywy – komentował szkoleniowiec Czarnych.
Po serii „trójek” Keddricka Maysa jarosławianie odjechali na 18 punktów (61:43). Grajac bardzo zespołowo systematycznie powiększali przewagę. Drużyna ze Słupska szukała jeszcze szczęścia zza linii 6,25. Rzucał Alex Harris i Cesnauskis, ale niewiele z tego wynikało, bo Znicz kontrolował wynik.
– Po raz pierwszy w tym sezonie graliśmy dobrze przez cztery kwarty. Jeszcze zdarzają się nam błędy w obronie i ataku, ale jest nieźle. To było dobre spotkanie – podkreślał Jeremy Chappell, obrońca gospodarzy, który zdobył w tym starciu 21 punktów i zaliczył aż 9 asyst oraz 18 zbiórek. W podobnym tonie mówił też Dariusz Szczubiał – Cieszę się z kolejnej wygranej. Bardzo nam zależało na sukcesie we własnej hali jeszcze przed świętami. Wszystko układało się po naszej myśli, chociaż u niektórych zawodników pojawiły się tak zwane momenty „gazetowe”. Szybko jednak przypomnieli sobie, że wygrywa cała drużyna – podsumował trener Znicza.
Od 36 minuty w szeregach jarosławian na parkiecie pojawiły się głębokie rezerwy. Okazję pokazania się dostali Mateusz Gazarkiewicz i Andrzej Urban. Ten pierwszy popisał się nawet celnym rzutem za trzy. Natomiast setne punkty równo z syreną ustrzelił Artur Mikołajko.
– Wszyscy musimy sobie przemyśleć ten mecz. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wynik. Zagraliśmy bardzo źle. To nasza najwyższa porażka – zakończył ze smutkiem Jacek Sulowski, skrzydłowy Czarnych.