PBG Basket - Energa Czarni: Zespół przede wszystkim
Zespołowa gra PBG Basketu w czwartej kwarcie dała koszykarzom z Poznania wygraną z Energą Czarnymi 84:73.
Do zwycięstwa walnie przyczynił się Adam Waczyński, który jutro skończy 20 lat.
Na początku warto zaznaczyć, że po raz kolejny zawiedli swoich koszykarzy kibice, którzy w bardzo małej liczbie stawili się na dzisiejsze spotkanie. Z kolei w dopingu o niebo lepsi okazała się garstka fanów ze Słupska. - Koszykówki w Poznaniu nie było jakieś 12 lat, więc uważam, że z czasem ta sytuacja się poprawi i będziemy mieli szóstego zawodnika – skomentował powyższy fakt trener PBG Basket Eugeniusz Kijewski.
Początek nie był najlepszy. Dużo błędów, niecelne rzuty z jednej, jak i z drugiej strony nie napawały optymizmem. Pierwsze punkty w meczu zdobył zawodnik miejscowych pochodzący z Czarnogóry – Rajko Kliajevic, ale dalsza część meczu przebiegała na zasadzie - kosz za kosz. W szóstej minucie kwarty efektownym wsadem popisał się Chris Daniels, tym samym wyprowadzając Energę Czarnych na prowadzenie 13:14. Końcówka należała jednak do gospodarzy, którzy wygrali pierwsze dziesięć minut 20:16.
Druga kwarta to praktycznie kolejne nagminne błędy, klepanie piłki, kończące się stratą. Jako dowód tego można podać, iż pierwsza akcja w wykonaniu PBG Basket skończyła się błędem 20s. Wykorzystali to w pewnym sensie goście, którzy po celnych rzutach, min. Wojciecha Żurawskiego i Mantas’a Cesnauskis’a wyszli w trzeciej minucie na prowadzenie 20:25. Na taki przebieg zdarzeń szybko zareagowali podopieczni E. Kijewskiego, dzięki czemu wyszli nawet na sześciopunktowe prowadzenie (37:31). Pierwsze punkty w swoich występach w PBG Basket zdobył nie dawno zakontraktowany Amerykanin Pedro Cipriano. Ostatecznie do szatni poznaniacy schodzili z przewagą – 37:33.
Po przerwie poznaniacy zagrali zupełnie odmienieni. Szybka, przemyślana gra oraz punkty Waczyńskiego, Andrija Ciricia, czy Adama Gaves’a zaowocowały 14-punktową przewagą (47:33). Następnie mieliśmy do czynienia z dwoma, nie bójmy się użyć tego słowa, głupimi zagraniami miejscowych. Pierwsze z nich skończyło się nie sportowym przewinieniem dla Wojciecha Szawarskiego, a drugie technicznym faulem dla Rajko Kliajevic’a. Dzięki czemu podopieczni Igora Miglinieksa nadrobili kilka punktów i kwarta zakończyła się wynikiem 55:51.
Ostatnia część spotkania, to walka na całego z obydwu stron. W 32 minucie na tablicy wyników był remis po 59. - Niepotrzebne błędy i brak w danym momencie koncentracji doprowadziły do takiego stanu rzeczy – komentuje Zbigniew Białek. Mimo tego zimną krwią w końcówce wykazali się gracze z Poznania, którzy kontrolowali przebieg gry i nie pozwolili wyjść na prowadzenie drużynie Energi Czarnym Słupsk.
Słowa uznania należą się Waczyńskiemu oraz Białkowi, którzy w najważniejszych momentach zdobywali cenne punkty. - Dwa mecze powinniśmy wygrać, wygraliśmy na całe szczęście. Działa to dobrze pod względem psychologicznym na zawodników. Mecz był bardzo wyrównany. Zagraliśmy lepszy mecz w obronie niż z Kotwicą z Kołobrzeg, mimo że przeciwnik był teoretycznie dużo silniejszą drużyną - ocenił dzisiejszy mecz szkoleniowiec PBG Basket – Eugeniusz Kijewski.