Bank BPS Basket - Victoria Górnik: Zdominowani
Kwidzynianie zdominowali koszykarzy Victorii Górnika gromiąc ich na własnym parkiecie aż 113:70.
Początek spotkania był sporym zaskoczeniem. To nie faworyzowany Bank BPS Basket, tylko zespół z Wałbrzycha przejął inicjatywę. Koszykarze Victorii wyprowadzali szybkie ataki, z którymi nie radziła sobie defensywa gospodarzy . Równie mocno szwankowała ofensywa Kwidzyna. Zawodnicy Andreja Urlepa nie trafiali nawet prostych rzutów i z problemami przedzierali się przez obronę przeciwnika. To wszystko sprawiło, że Victoria Górnik prowadził po nieco ponad dwóch minutach 8:2. Gospodarze mozolnie odrabiali straty i dopiero na niespełna trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty wyszli na skromne prowadzenie 13:12 po punktach Piotra Dąbrowskiego. Przewagę udało im się utrzymać tylko przez dwie minuty, gdyż do remisu 20:20 doprowadził Marcin Stefański. Chwilę później jeden rzut wolny trafił Howrad Frier i to goście zwycięsko zakończyli pierwsze dziesięć minut. - To był kolejny, już czwarty mecz, w którym słabo zagraliśmy na początku – przyznał Andrej Urlep.
W drugiej kwarcie Basket wrzucił piąty bieg. Kwidzynianie zaczęli wyprowadzać szybsze i kombinacyjne ataki, by zgubić obronę wałbrzyszan, co zaprocentowało lepszą skutecznością. Swój popis rozpoczął Brandon Wallace. Po jego trzecim wsadzie w tej kwarcie Basket prowadził 10 punktami 34:24. - Od drugiej kwarty drużyna zagrała tak, jak powinna. Zdobyliśmy przewagę, zawodnicy uspokoili grę i w końcu trafiali do kosza – tłumaczył Urlep. Gospodarzom udało się utrzymać dziesięciopunktową przewagę i schodzili na przerwę wygrywając 46:36.
Po przerwie kibiców do dopingu pobudził Brandona Wallace’a, który zaprezentował dwa efektowny wsady. Goście byli kompletnie bezradni i mogli tylko przypatrywać się świetnej grze Amerykanina. Na dodatek sporo punktowych kontrataków gospodarze mieli okazję wyprowadzić po prostych stratach wałbrzyszan, których w całym meczu popełnili aż 25. - Zespół przeciwnika miał dużo strat, dzięki którym zdobyliśmy sporo łatwych punktów – trafnie zauważył rzucający Basketu Piotr Dąbrowski.
Przez ponad dwie i pół minuty tylko dwa punkty dla Victorii rzucił Marcin Stefański. Takich problemów nie mieli kwidzynianie, którzy szybko zwiększyli przewagę do 20 punktów. Na domiar złego dla wałbrzyszan gospodarze wstrzelili się z dystansu. Trafiali Dąbrowski i Hawkins. Na nieco ponad dwie minuty przed końcem tej kwarty gospodarze prowadzili 79:49.
Trener Urlep w ostatniej kwarcie dał pograć rezerwowym, ale oni też nie mieli problemów z punktowaniem Victorii Górnika. Paweł Mróz trafiając za trzy powiększył przewagę Banku BPS Basketu do 39 punktów. Przez kilka minut koszykarze z Wałbrzycha zdobyli zaledwie trzy punkty z linii rzutów wolnych. W drużynie Basketu nadal świetnie grał Wallace, który zdobył dwa punkty, a po kolejnej stracie wałbrzyszan trafił z dystansu i w ten sposób doprowadził do 41-punktowej (!) przewagi swojego zespołu. Kwidzynianie nie mieli problemów z utrzymaniem prowadzenia i ostatecznie wygrali różnicą 43 punktów.
- Okazało się, że dla nas dwa mecze w trzy dni, to za dużo. Wiedzieliśmy, że trudno będzie wygrać mecz w Kwidzynie. Wiedzieliśmy, że przegramy, ale nie sądziliśmy, że tak wysoko - mówił podłamany trener Victorii Górnika, Mieczysław Młynarski.