AZS – Victoria Górnik: Fantastyczna czwórka
W zaległym meczu 22. kolejki AZS Koszalin praktycznie czterema koszykarzami wygrał mecz z Victorią Górnikiem 88:85,
Drużyna AZS przystąpiła do dzisiejszego meczu bez swojego najlepszego strzelca Javiera Mojiki. – Javier poprosił nas o kilkudniowy urlop. Swoją prośbę argumentował problemami rodzinnymi. Do Koszalina powróci we wtorek – tłumaczył Marcin Kozak, kierownik AZS. W barwach Górnika wystąpił natomiast Marcin Stefański, dla którego mecz przeciwko drużynie z Koszalina był przedostatnim spotkaniem w barwach wałbrzyskiego zespołu. – Od 1 lutego Marcin będzie zawodnikiem PGE Turowa Zgorzelec – powiedział po meczu Mieczysław Młynarski, trener Victorii Górnika Wałbrzych.
Mimo że koszalinianie byli zdecydowanym faworytem tej rywalizacji, to po raz kolejny w grę drużyny Jeffa Nordgaarda wkradło się rozluźnienie. Podrażniony postawą swoich zawodników Amerykanin z polskim paszportem pod koniec pierwszej kwarty postanowił pomóc swojej drużynie nie jako trener, lecz jako zawodnik. Co ciekawe Nordgaard w dzisiejszym meczu zdobył swoje pierwsze punkty w sezonie przed własną publicznością. Warto również podkreślić, że grający trener AZS trafił po raz pierwszy w obecnym sezonie za trzy. – Najwyższa pora – skomentował Jeff Nordgaard.
Kolejne znakomite zawody rozgrywał natomiast Grzegorz Arabas. Rzucający AZS w pierwszych dwóch kwartach był nie do zatrzymania przez obronę Victorii Górnika Wałbrzych. To właśnie dzięki Arabasowi AZS odskoczył rywalom na osiem punktów. Górnik nie zamierzał jednak odpuszczać i po trójce Zabłockiego oraz dwóch punktach Waczyńskiego przewaga AZS zmalała do trzech oczek. – Mimo, że graliśmy bez naszego najskuteczniejszego zawodnika lukę po Mojicę znakomicie wypełnił inny strzelec, Grzegorz Arabas – chwalił swojego gracza Leszek Doliński, trener AZS.
Od tego momentu na parkiecie toczyła się zażarta walka kosz za kosz. W pewnym momencie jednak zawodnicy Górnika złapali wiatr w żagle i po dwóch celnych rzutach wolnych Marcina Stefańskiego wyszli na prowadzenie 58:56. Chwile później przewinienie niesportowe popełnił Dante Swanson, co wywołało ogromne zdenerwowanie na ławce rezerwowych gospodarzy. – To było dla nas niezwykle trudne spotkanie – skomentował Leszek Doliński.
Koszykarze AZS po raz kolejny zaserwowali swoim fanom nerwową czwartą kwartę. Na początku tej części spotkania sześć punktów z rzędu trafił Howard Frier, po których Górnik objął czteropunktowe prowadzenie. Wówczas sprawy w swoje ręce wziął duet rozgrywających koszalińskiego zespołu - Igor Milicić i Dante Swanson. Swoje punkty dołożył także niezawodny George Reese i na minutę przed końcową syreną było 86:85. – Ten mecz mógł się skończyć zupełnie inaczej. Szczęście było jednak po stronie gospodarzy – tłumaczył porażkę szkoleniowiec gości, Mieczysław Młynarski.
W ostatniej minucie spotkania padły zaledwie dwa decydujące punkty. Na 16 sekund przed końcem meczu dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafił George Reese i było 88:85. Bohaterem końcówki okazał się Dante Swanson, który na 5 sekund przed końcem spotkania wyrwał piłkę z rąk Kamilowi Chanasowi i było już wiadomo, że drużyna z Wałbrzycha nie doprowadzi do dogrywki. – No cóż, nie udało się, ale nie składamy broni i będziemy walczyli dalej. Musimy w końcu zacząć wygrywać na wyjazdach – powiedział po meczu Adam Waczyński, zawodnik Victorii Górnika. Wałbrzyszanie są jedynym zespołem w lidze bez wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie.