Energa Czarni - Bank BPS Basket: Keuebler superstar
Michael Kuebler zdobył 36 punktów, a jego Bank BPS Basket wygrał w Słupsku z Energą Czarnymi 82:71.
Energa Czarni do ostatniego przedświątecznego spotkania przystępowali już bez dyscyplinarnie zwolnionych Rolando Howella i Jaya Straighta, a swój ostatni mecz w słupskiej ekipie zanotowali Jack Ingram i Łukasz Ratajczak. Powracający po kontuzji Marcin Sroka został nowym kapitanem drużyny. Brak rozgrywającego mocno doskwierał słupszczanom od pierwszych minut. To otworzyło sporo możliwości przed obwodowymi zawodnikami Basketu - Garnerem i Kueblerem. Pierwszy świetnie rozgrywał, a drugi trafiał praktycznie z każdej pozycji.
Od początku spotkania zawodnicy Basketu narzucili mocne tempo, zaczynając od siedmiu zdobytych punktów bez odpowiedzi ze strony gospodarzy. Dopiero gdy Ingram zastąpił, nie mogącego się wstrzelić Mateo Kedzo, Czarni zaczęli odrabiać straty. Zespół z Kwidzyna miał jednak tego dnia w swoich szeregach rewelacyjnie dysponowanego Michaela Kueblera, który w samej drugiej kwarcie zdobył czternaście punktów, trzykrotnie trafiając. Z drugiej strony, dzięki skutecznej obronie i bardziej przemyślanej grze, słupszczanie zdołali zatrzymać ucieczkę punktową gości.
Jednak co nie udało się Basketowi w drugiej kwarcie, okazało się skuteczne na początku trzeciej. Po dość szczęśliwych akcjach Radosława Hyżego i kontratakach gości, zawodnicy prowadzeni przez Andreja Urlepa zaczęli uzyskiwać wyraźniejsze prowadzenie. Szalę na ich stronę przechylili sami słupszczanie, którzy popełniali błędy i po faulu technicznym Sroki goście prowadzili już jedenastoma punktami.
Czarni nie zamierzali się jednak poddawać i rzucili się do odrabiania strat, pokazując ogromną wolę walki i ambicję. Dzięki determinacji i skutecznej obronie udało im się już na początku ostatniej kwarty udało im się doprowadzić do swojego pierwszego prowadzenia w tym spotkaniu. Od tej chwili mecz bardzo się wyrównał i obie drużyny nie pozwalały już oddalać się swoim rywalom.
Kluczowy dla całego pojedynku był moment, gdy na trzy minuty przed końcem spotkania Chris Garner trafił w ostatniej sekundzie akcji za trzy punkty. Basket prowadził 73:70, a chwilę później skuteczną dobitką popisał się niezastąpiony Kuebler. Po przerwie na żądanie Gaspera Okorna Mantas Cesnauskis miał rzucać z dystansu, jednak piłka nie znalazła się w koszu. Od tej chwili inicjatywa należała już wyłącznie do gości, którzy zdobyli osiem kolejnych punktów, a Czarni odpowiedzieli tylko dwoma. Na 60 sekund przed końcem spotkania słupszczanie nadal mieli czyste konto przewinień. Z tego powodu przez ostatnią minutę piłka należała do kwidzynian niemal bez przerwy, a gospodarze nie potrafili nawet wyprowadzić piłki spod swojego kosza. W obliczu fantastycznej postawy w końcówce Basketu, Czarni musieli pogodzić się z czwartą kolejną porażką.
- Dla nas każdy mecz jest walką o utrzymanie i zawsze musimy dać z siebie wszystko. Dobrze broniliśmy, co pozwoliło nam osiągnąć sukces - mówił trener Basketu Andrej Urlep. - Kolejny raz przegraliśmy pierwszą kwartę, która ustawia cały mecz. Potem musimy odrabiać straty i nie zawsze starcza na to sił. Jednak w tak ważnym meczu jak dzisiaj, nie powinniśmy popełnić aż tylu strat - wyjaśniał Marcin Sroka, kapitan Czarnych.