Pokazać charakter
Niezwykle emocjonująco rozpoczyna się dla fanów basketu w Kołobrzegu ten rok. Już w pierwszym ligowym pojedynku Kotwica podejmować będzie zespół wicelidera rozgrywek – Poplak Świecie. Choć obie ekipy w ekstraklasie występują dopiero pierwszy sezon to zanotowały kilka spektakularnych występów.
Więcej ich oczywiście mają gracze ze Świecia, którzy w dotychczas rozegranych 13 meczach doznali jedynie trzech porażek (z Prokomem 64:86, Erą Śląskiem 80:93 i nieoczekiwanie z Polonią 75:95). Kołobrzeżanie za to mogą pochwalić się zwycięstwami nad Anwilem (70:67) i Energą Czarnymi ( 66:58).
Dotychczas kołobrzeżanie mieli spore kłopoty z wygrywaniem przed własną publicznością. Doping dwutysięcznej widowni chyba mocno deprymował zawodników… Inna sprawa, że trener Kotwicy, Wojciech Krajewski do tej pory mocno eksperymentował ze składem drużyny. Ale wreszcie chyba udało mu się skompletować ekipę, której atutem będzie… skuteczność. Ostatnie zakupy (rozgrywający Corneillus Richardson i środkowy Srdjan Lalić) Kotwicy mają być już ostatnimi roszadami w składzie. – Richardson w meczu z Polpharmą zaprezentował się z dobrej strony – mówi Artur Gliszczyński, drugi trener Kotwicy. – Musimy pamiętać o tym, że wyszedł on na parkiet niemal tuż po przyjeździe do Kołobrzegu. Jeśli chodzi o Lalicia, to grając w Stali miał dobre statystyki. Pobyt w Śląsku, w którym otrzymywał w meczu zaledwie po parę minut był dla niego niezbyt udany. Jesteśmy przekonani, że odnajdzie się teraz w Kotwicy – dodał Gliszczyński.
Niewątpliwie pojawienie się podkoszowego gracza w ekipie Kotwicy jest dobrym posunięciem. Osamotniony Marko Djurić nie był bowiem w stanie przez pełne 40 minut walki skutecznie stawiać czoła rywalom. Teraz obaj kołobrzeżanie zmierzą się w podkoszowej rywalizacji z drugim zbierającym ligi, Stevem Thomasem i Dawidem Przybyszewskim.
Po raz drugi umiejętności Corneillusa „Pooniego” Richardsona zostaną wystawione na poważną próbę. W swoim debiucie musiał radzić sobie z rozgrywającym świetny mecz Jerrym Johnsonem, a w sobotę będzie musiał sprostać Rickowi Apodace. A to przecież jeden z najlepszych – kto wie czy nie najlepszy? – gracz DBL. Polpak na dodatek może liczyć na dobrą dyspozycję swojego rozgrywającego Krzysztofa Szubargi. Trener Aleksander Krutikow w odwodzie ma jeszcze przecież Litwina Andrusa Lepinaitisa i Pawła Szcześniaka. W Polpaku występuje w końcu doskonale znany na Pomorzu Środkowym Rafał Frank.
Beniaminek ze Świecia to na dodatek dobrze rozumiejący się zespół. W ostatnim meczu ligowym jednak zawiódł. Uległ warszawskiej Polonii 75:95. Koszykarze Krutikowa nie tylko nie radzili sobie w walce pod koszem, ale i w rzutach z dystansu. Na 34 takie próby wykorzystali tylko dziewięć. Na dodatek pilnie strzeżony Apodaka nie mógł w ogóle zaistnieć. Wydaje się, że kołobrzeżanie zdecydują się teraz na podobne posunięcie i Mantas Ignatavicius otrzyma indywidualne zadanie odcięcie od podań lidera Polaku. Kibice w Kołobrzegu czekają z niecierpliwością na zwycięstwo. Jedna wygrana we własnej hali, nawet jeśli została odniesiona w meczu z Anwilem, to dla nich zbyt mało.