Połówka połówce nierówna
W Słupsku przez cały mecz jeden zespół grał słabo, drugi dobrze. Pierwsza połowa to kłopoty Kotwicy i popis Czarnych, w drugiej wszystko obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. I w końcowym rozrachunku lepsi byli kołobrzeżanie, którzy wygrali 66:58 na gorącym słupskim terenie.
Po pierwszej połowie wydawało się, że Czarni nie będą mieli problemów ze zwycięstwem, bo koszykarze Kotwicy, nawet bez specjalnej presji ze strony słupszczan, popełniali szkolne błędy. Słabo spisywał się cały zespół, ale najwięcej zastrzeżeń miał Wojciech Krajewski do Donalda Little’a, który dawał się niemiłosiernie ogrywać nie tylko Aleksowi Dunnowi, ale też niższemu o ponad 10 centymetrów Omarowi Barlettowi.
Co stało się w szatni? Wszyscy chcieliby wiedzieć, ale najbardziej kibice Czarnych, bo to ich zespół w drugiej połowie grał katastrofalnie. Trzecią kwartę słupszczanie przegrali 8:30 i mimo sporadycznych szarpnięć w końcówce nie odrobili już tych strat. W Kotwicy w końcu zafunkcjonował obwód – trójki trafiali Krzysztof Sidor i Tomasz Mrożek, a Grzegorz Arabas świetnie wchodził pod kosz. I to, co wydawało się nierealne, stało się faktem.
W słupskim zespole starał się ile mógł Aleksander Kudirawcew (mnóstwo wymuszonych fauli, 11/14 z linii rzutów wolnych), a pod koszami walczył Alex Dunn (9 zbiórek w ataku). Słabiej jednak zagrali strzelcy – Tarmo Kikerpill i Przemysław Frasunkiewicz, a to właśnie celne rzuty z dystansu miały w tym meczu decydujące znaczenie.
Energa Czarni Słupsk – Kotwica Kołobrzeg 58:66 (20:14, 13:11, 8:30, 17:11)
Energa Czarni: Kudriawcew 15, Dunn 10, Davis 9, Kikerpill 8, Frasunkiewicz 7, Barlett 6, Seweryn 3, Chelis 0
Kotwica: Arabas 20, Hamilton 12, Sidor 12, Mrożek 8, Djuric 6, Little 4, Wichniarz 2, Ignatavicius 2, Pietrzak 0.