Kotwica - Energa Czarni: Bez litości
Kotwica po doskonałej i konsekwentnej grze nie miała żadnych problemów z pokonaniem Energi Czarnych 83:55.
Słupszczanie, którzy w ekstraklasie zawsze wygrywali w hali „Milenium” zostali rozgromieni przez świetnie dysponowana Kotwicę. Przewagę kołobrzeżan podkreślają statystyki m.in. zbiórek (41-25), asyst (20-8), czy skuteczności z gry (47 proc. - 35,6 proc.).
– Nie będą mówi, który z moich graczy zagrał źle. Porażkę biorę na siebie – mówił na pomeczowej konferencji, trener gości Igor Griszczuk. W ekipie Energi Czarnych kompletnie zawiedli gracze podkoszowi. Barlett i Hughes w sumie zdobyli 7 punktów i zebrali 13 piłek. Niewiele do gry wnieśli debiutanci Ubaka i Urbonas. Chaotycznie grał rozgrywający Ed Scott. Jego zdecydowane wejścia podkoszowe przyniosły zespołowi więcej strat niż pożytku.
Słabych punktów za to nie było zbyt wiele w ekipie gospodarzy. – Bardzo dobrze, agresywnie zagraliśmy w obronie i to było kluczem do wygranej – powiedział zadowolony z gry zespołu, kapitan Kotwicy Tomasz Mrożek. W ekipie Kotwicy aż ośmiu graczy trafiało za trzy, a pod tablicami rządzili Daniels i Bigus (łącznie 24 punkty i 22 zbiórki). Koniecki widząc zdecydowana przewagę swojego zespołu zdecydował o wprowadzeniu do gry debiutanta ze Słowacji ,Gabriela Szalaya (5 punktów i 4 zbiórki w 6. minut). Kibice oklaskiwali także świetne bloki i ekwilibrystyczne rzuty Kanadyjczyka Barretta.
Kołobrzeżanie realizując z zimna krwią nakreślony przez trenera Konieckiego plan z każdą akcja powiększali swoją przewagę. Po pól godzinie szybkiej i konsekwentnej gry Kotwica wygrywała 63:38 i wiadomo było, ze tego meczu gospodarze nie przegrają. Czarni co prawda próbowali podjąć walkę w końcówce, ale koszykarze Konieckiego szybko odpowiadali celnymi rzutami.
W ostatnich dziesięciu minutach gry gospodarze wykazując spore doświadczenie umiejętnie zwalniali tempo rozgrywanych akcji. W końcówce meczu Koniecki posłał na parkiet kolejnych obok Szalay\'a debiutantów. Pierwszy występ i punkt zaliczył wychowanek Kotwicy Dawid Bręk, a kolejną szansę otrzymał młody Marcin Fabiańczyk. Grająca młodzieżą Kotwica powiększyła przewagę do 30 punktów. Czarni tuz przed końcową syreną „urwali” z niej tylko 2 punkty i z zazdrością patrzyli jak rywale i ich sympatycy cieszą się ze zwycięstwa. To był zdecydowanie najlepszy mecz Kotwicy w tym sezonie.
Zdecydowanie odmienne nastroje panują w Słupsku. Zespół Igora Griszczuka przegrał już piąte ligowe spotkanie, a styl gry nie napawa optymizmem przed kolejnymi meczami.
Arkadiusz Koniecki po meczu z Energą Czarnymi
Igor Griszczuk po meczu z Kotwicą