Mikko Larkas: PGE Start to groźna drużyna

- Myślę, że jak Kacinas i Suurorg będą ponownie w składzie, to będziemy bardzo dobrą drużyną w Polsce. Prawdą jest, że nie zawsze możemy rywalizować pod kątem rozmiaru, siły i fizyczności, dlatego musimy cały czas biegać i w ten sposób szukać naszych przewag. Jeśli zaczniemy grać wolno i się zastanawiać, to stracimy mnóstwo walorów w naszej grze - mówi Mikko Larkas, trener Energi Trefla Sopot.
Na inaugurację drugiej rundy FIBA Europe Cup zespół Rostock Seawolves, w którym na co dzień pracuje kilku Polaków (trenerzy Przemysław Frasunkiewicz, Piotr Blechacz, Adam Blechman i kadrowicz Łukasz Kolenda) pewnie pokonał Energę Trefla Sopot 97:72.
Rostock Seawolves w tym meczu miał kapitalną 50–procentową skuteczność z dystansu (17/34).
- Jeśli trafiasz z dystansu na takiej skuteczności, to nigdy nie przegrasz meczu. Wiedzieliśmy, że Rostock ma dobrych zawodników, którzy rzucają sporo za trzy punkty. Myślę, że zaczęliśmy dobrze, ale potem graliśmy bardzo miękko. Nie byliśmy nawet w stanie kończyć akcji pod koszem, gdy byliśmy kompletnie otwarci. Straciliśmy dobry rytm, a rywale w tym samym czasie zyskali pewność siebie. Rostock grał u siebie i to w pełni wykorzystał - mówi Mikko Larkas, trener Energi Trefla Sopot.
- Było widać, że drużyna z Rostocku na co dzień rywalizuje w wymagającej Bundeslidze. Rywale grali atletycznie i na dużej intensywności. Musimy nauczyć się grania w ten sposób, bo czeka nas nie tylko rewanż z tą drużyną, ale także z innymi rywalami. Uważam, że Murcia jest jedną z najlepszych ekip w tych rozgrywkach. To wyzwanie, ale jeśli chcemy wejść - jako zespół - na wyższy poziom, to po prostu musimy zacząć grać lepiej pod wieloma względami - dodaje fiński szkoleniowiec.
W środowym spotkaniu - w barwach Energi Trefla - zabrakło Mindaugasa Kacinasa, który wyleciał na Islandię z powodów rodzinnych. Na razie nie wiadomo, czy Litwin wystąpi w sobotnim starciu z PGE Startem Lublin. Do drużyny wrócił za to Kasper Suurorg, który ostatnie tygodnie stracił z powodu kontuzji nadgarstka.
- “Minde” to kluczowy element w naszej układance. Jego brak był bardzo widoczny. Na dodatek Kasper wrócił do grania po 5-6 tygodniach przerwy. Myślę, że jak obaj będą w zespole i w dobrej formie, to będziemy bardzo dobrą drużyną w Polsce. Prawdą jest, że nie zawsze możemy rywalizować pod kątem rozmiaru, siły i fizyczności, dlatego musimy cały czas biegać i w ten sposób szukać naszych przewag. Jeśli zaczniemy grać wolno i się zastanawiać, to stracimy mnóstwo walorów w naszej grze - komentuje Mikko Larkas.
W sobotę Energa Trefl Sopot zagra na wyjeździe z PGE Startem Lublin, wicemistrzem Polski, który wygrał tylko 2 z 9 meczów w tym sezonie. Lublinianie - co warto podkreślić - pokonali sopocian w finale Pekao S.A. Superpucharu Polski (turniej rozgrywany w Warszawie).
- Czeka nas wymagający mecz z drużyną, której potencjał jest znacznie wyższy niż mówią to obecne wyniki. Myślę, że są naprawdę groźni. Przegraliśmy z nimi w Superpucharze Polski. Wiem, że wszyscy w zespole o tym pamiętają, więc nie będzie trudno o mobilizację. Choć należy mieć na uwadze fakt, że do tego meczu będziemy mieli tylko jeden dzień na przygotowanie - podkreśla Mikko Larkas.
PGE Start Lublin - Energa Trefl Sopot | sobota, 15:00, transmisja na YouTube









































