1
PGE Start Lublin
0pkt
2
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
0pkt
3
Legia Warszawa
0pkt
4
King Szczecin
0pkt
5
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
0pkt
6
Energa Czarni Słupsk
0pkt
7
Dziki Warszawa
0pkt
8
Arriva Polski Cukier Toruń
0pkt
9
Anwil Włocławek
0pkt
10
AMW Arka Gdynia
0pkt
11
MKS Dąbrowa Górnicza
0pkt
12
Miasto Szkła Krosno
0pkt
13
Tauron GTK Gliwice
0pkt
14
Energa Trefl Sopot
0pkt
15
WKS Śląsk Wrocław
0pkt
16
Zastal Zielona Góra
0pkt

Piotr Pamuła: Wyobrażasz sobie mnie tak biegającego?

Autor:
Piotr Pamuła: Wyobrażasz sobie mnie tak biegającego?
Przeczytasz w 4 minuty

- Zakończenie kariery było przemyślaną decyzją. W ostatnich pięciu latach myślałem o tym przynajmniej trzy razy. W tym momencie skupiam się na pracy indywidualnej z zawodnikami, którzy bazują na rzucie. Nie ukrywam, że rola pierwszego trenera to jak na razie dla mnie czarna magia - mówi Piotr Pamuła, asystent w Dzikach Warszawa.

Karol Wasiek: Czym się teraz zajmujesz?

Piotr Pamuła, asystent w Dzikach Warszawa: Moja rola w Dzikach Warszawa to: “player's development coach”. Trener Marco Legovich przywiązuje dużą uwagę do tego, by indywidualnie pracować z zawodnikami. Treningi indywidualne są częścią treningu głównego. 

Zajmuję się planowaniem treningów, rozdzielaniem obowiązków. Jest to ważna część całego procesu, który ma doprowadzić do rozwoju poszczególnych zawodników w trakcie trwania sezonu.

Nie jestem wrzucony na tak głęboką wodę, żeby zajmować się każdym graczem indywidualnie. W tym momencie zajmuję się zawodnikami, którzy bazują na rzucie, ale uczę się tego, żeby móc robić więcej i z większą liczbą graczy.

Dużo na ten temat rozmawiamy. Ja zadaję sporo pytań, by wiedzieć, jak to robić. Każdy z trenerów - Marco, Szymon i Enrico - mi w tym pomaga.

Jak przygotowałeś się do tej pracy?

- W tamtym sezonie już trochę pracowałem z młodymi zawodnikami z Akademii Dzików Warszawa. Mam nadzieję, że teraz uda się to zrobić na nieco większą skalę, w zależności oczywiście od możliwości.

Taka prawdziwa nauka zaczęła się w wakacje, w momencie wyszukiwania zawodników do naszego składu. Wtedy otrzymałem konkretne zadania: szukania mocnych i słabych stron. To był pierwszy krok do tego, żeby wiedzieć na czym dany zawodnik ma w tym sezonie pracować. To była teoria, a teraz czas na praktykę: czyli rozmawianie z graczami i praca nad ich słabościami.

Czy brałeś udział w procesie konstruowania zespołu?

- Tak. Wszyscy braliśmy udział. Tu - w tym momencie - jest taka kultura praca, że wszyscy zadają pytania i wspólnie szukamy rozwiązań i odpowiedzi. Każdy jest zaangażowany w konstruktywną rozmowę, nazwałbym ją “burzą mózgów”. Na samym końcu oczywiście trener podejmuje decyzję.

Czy widzisz siebie w roli pierwszego trenera?

- Szczerze? Ten zawód w tym momencie jest dla mnie czarną magią.

Wiem, że wszyscy to powtarzają, ale proszę mi wierzyć, że ogarnięcie 12 czy 14 zawodników na treningu to jest naprawdę bardzo trudna sprawa. Wcześniej - jako czynny gracz - nie do końca zdawałem sobie z tego sprawę.

Na ten moment w ogóle o tym nie myślę, zajmuję się tym, co mam tu i teraz.

Słyszałem, że na co dzień bardzo dużo czasu spędzacie w hali. Na treningach, ale też na rozmowach i analizach.

- Tak, spędzamy dużo czasu. Teraz jest gorący okres. Trener przyjechał z pomysłami i systemem pracy, który dla wielu z nas jest nowym doświadczeniem. Rozmawiamy, często się spotykamy. Nazwałbym to nauką nowej kultury pracy, programów, obróbki wideo.

Też tniesz wideo?

- Na przykład indywidualne klipy zawodników po meczu. Dobre i złe akcje, jeżeli chodzi o indywidualne zachowania. Robię to z zaznaczeniem, że uczę się to robić na odpowiednim poziomie. Później to konsultuję z trenerami, żeby sprawdzić, co było dobrze, a co należy poprawić.

Czy będziesz starał się dorównać wokalnością do trenera Legovicha?

- Oj daleko mi do tego. To też jest taka sprawa, że to nie jest fake z jego strony. Marco taki po prostu jest. On ma tyle energii na każdym treningu i na każdym meczu. To też wynika z kultury i temperamentu. 

Ja jako trzeci asystent raczej staram się inaczej trochę podchodzić do meczu, ale na treningu staramy się funkcjonować w podobnym stylu jak pierwszy trener, by zawodnicy złapali tę dobrą energię.

I tu musiała u mnie zajść duża zmiana, choć nie ukrywam, że taki styl mi się bardzo podoba. Wydaje mi się, że zawodnikom też.

Pamiętam ciebie jako gracza zimnokrwistego, a tutaj musisz pokazać zupełnie inną twarz.

- To prawda. Na boisku zawsze byłem spokojny, ale praca w charakterze asystenta jest zupełnie inna. Muszę np. w tym momencie popracować nad koncentracją i dostrzeganiem różnych detali w trakcie meczu. To nauka. Całe życie się uczymy. Widzę to po sobie.

Czy zakończenie kariery było przemyślaną decyzją?

- Tak, to była przemyślana decyzja. Odbyłem sporo wielogodzinnych rozmów z moją żoną. To były trudne dyskusje na temat zakończenia kariery. Do tego doszły rozmowy z innymi osobami - z bliskimi czy prezesem Michałem Szolcem.

To nie było tak, że obudziłem się w maju i nagle stwierdziłem: “teraz kończę”. To była bardzo przemyślana decyzja. Mogę zdradzić, że w ostatnich pięciu latach myślałem o tym przynajmniej trzy razy. 

Jeszcze tak pół żartem, pół serio: wyobrażasz sobie mnie tak biegającego?

Nie.

- No właśnie, trzeba być realistą. Nie dałbym już rady. Może głowa by chciała, ale ciało mówi “nie”. Na szczęście ze zdrowiem wszystko w porządku. Nic mi nie dolega na co dzień.

 

 

4f - pzkosz

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

61 zdjęć8.07.2025

Konferencja prasowa w Sosnowcu

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych