Jakub Musiał: Szukam formy. Jestem optymistą
- Początek sezonu nie jest dla mnie udany. Nie jestem w dobrej formie. Cały czas ją buduję. Musiałem dopasować się do pewnych nowych sytuacji i ustawień. Odejście trenera Cesnauskisa? Na pewno byłem zaskoczony. Jestem mu wdzięczny za wiele rzeczy. Teraz czas napisać nowy rozdział - mówi Jakub Musiał, zawodnik Energa Icon Sea Czarnych Słupsk.
Jakub Musiał po rocznej przerwie wrócił do zespołu ze Słupska. Miniony sezon spędził w Treflu Sopot, z którym zdobył mistrzostwo Polski. Miał ważny kontrakt na kolejne rozgrywki, ale zrezygnował z tej opcji, bo chciał pełnić ważniejszą rolę w drużynie - dlatego wybrał ofertę ze Słupska. Warto podkreślić, że sopocianie chcieli kontynuować z nim współpracę, ale zawodnikowi zależało na zmianie pracodawcy.
Musiał notuje bardzo kiepski początek sezonu. Polak średnio zdobywa 4,4 punktu i 1,7 zbiórki w dziesięciu rozegranych meczach. Tylko w dwóch spotkaniach przekroczył barierę 10 zdobytych punktów.
“Czym jest to spowodowane?” - pytamy 26-letniego zawodnika.
- Na początku sezonu pełniłem inną rolę, do której nie byłem do końca przymierzany i na którą nie przygotowywałem się w okresie letnim. Taką funkcję miałem w Treflu, tu w Czarnych miało być trochę inaczej. Nie mówię, że to źle. Po prostu musiałem to zaakceptować - podkreśla Jakub Musiał.
- Przychodziłem do Czarnych z myślą, że będę jedną z wiodących postaci w drużynie. Sytuacja boiskowa wszystko zweryfikowała. Początek sezonu nie jest udany. Nie jestem w dobrej formie koszykarskiej. Musiałem dopasować się do wielu zmian i nowych sytuacji czy ustawień. Jednak nie szukam wymówek, muszę ciężko pracować i wiem, że ta praca wreszcie zaowocuje - zaznacza.
Musiał zdradza, że po jednym z meczów odbył ozmowę z trenerem Mantasem Cesnauskisem na temat funkcjonowania i roli w zespole. Sęk w tym, że trenera Cesnauskisa nie ma już w Słupsku. Po porażce z AMW Arką Gdynia prezes Michał Jankowski zdecydował się na zmianę na stanowisku pierwszego trenera. Miejsce Cesnauskisa zajął Roberts Stelmahers.
- To było duże wydarzenie, ale zarazem duże zaskoczenie. Trener Cesnauskis jest niekwestionowaną legendą Słupska, a ja byłem z nim związany. Pracowaliśmy przez kilka lat. On dał mi szansę na parkietach pierwszoligowych i OBL. Dużo mu zawdzięczam i z tego miejsca chciałbym mu za to podziękować. Teraz czas na nowy rozdział z trenerem Stelmahersem. Ma on dużą wiedzę i kunszt trenerski. Cieszę się na tę współpracę i patrzę pozytywnie w przyszłość - mówi Jakub Musiał.
Koszykarz - po przyjściu Stelmahersa - łącznie w dwóch meczach zagrał ponad 35 minut, w których zdobył 4 punkty i miał 3 asysty. Nie są to dobre liczby. Musiał ma tego świadomość. Pracuje nad swoją formą, by być ważniejszą postacią w układance słupskiego zespołu.
- Zrobię wszystko by pomóc drużynie na parkiecie i pasować do całej układanki, a przy tym przede wszystkim wygrywać. Wtedy na różne kwestie patrzy się dużo bardziej optymistycznie. W tym momencie chcemy poprawić swoją grę. Skupiamy się tylko i wyłącznie na kolejnym meczu. Krok po kroku chcemy odbudować naszą pozycję - podkreśla Jakub Musiał.
Energa Icon Sea Czarni Słupsk - po zaskakującym zwycięstwie z Kingiem Szczecin - mają bilans 4-6. W tym momencie słupszczanie, którzy byli typowani do “czarnego konia” rozgrywek, są na 9. miejscu. Energa Icon Sea Czarni po zmianie trenera liczą na lepszą grę, która zaowocuje dobrymi wynikami i budowaniem pozycji w ligowej hierarchii.