Aaron Best: Sharma zachwalał Trefla
- Gdybym nie szanował poziomu Orlen Basket Ligi, to nie podpisałbym kontraktu z Treflem Sopot. Nikt mnie do tego nie zmuszał. Czuję, że to jest dobry krok w mojej karierze. Nie jest to krok wstecz. Jestem odpowiednio zmotywowany do tego, by pokazać się w Sopocie z jak najlepszej strony - mówi Aaron Best.
Karol Wasiek: Litwa, Niemcy, Grecja, Francja i Wielka Brytania. Takie kraje w Europie odwiedziłeś podczas swojej koszykarskiej wędrówki. Teraz czas na Polskę i zespół Trefla Sopot. Dlaczego zdecydowałeś się na tę opcję?
Aaron Best, nowy koszykarz Trefla Sopot: Szukałem nowego miejsca pracy, gdzie będę mógł pokazać swoje umiejętności. Trochę tak jest, że podpisanie kontraktu w nowym miejscu wyzwala u ciebie dodatkowe emocje, ale też daje ci ekstra motywację do działania i pracy na treningach. Potrzebowałem tego, dlatego też latem rozglądałem się za nowym klubem. Nie ukrywam też, że znam kilku byłych zawodników, którzy grali w klubie z Sopotu. Ci opowiadali mi same dobre rzeczy o Treflu, organizacji i mieście.
Domyślam się, że w tym gronie był Josh Sharma, z którym grałeś w angielskim London Lions.
- Oczywiście! To był mój dobry kumpel z drużyny, więc nie mogło być inaczej. Chwalił sobie czas spędzony w klubie. To z pewnością pomogło mi podjąć decyzję o transferze. Mogę też zdradzić, że rozmawiałem na temat Trefla z Cameronem Wellsem, który był graczem tego zespołu w minionym sezonie.
Jak będziesz wspominał grę w Londynie? Jak to jest grać w tak dużym i pięknym mieście? Słyszałem też, że projekt London Lions rośnie z roku na rok.
- Tak. Zdecydowanie klub robi postępy, mocno się rozwija, czego najlepszym dowodem jest fakt, iż drużyna występuje w renomowanych rozgrywkach EuroCup. To o czymś świadczy. Tam grają naprawdę bardzo mocne zespoły. Ostatni rok będę wspominał z dużym sentymentem. W Londynie urodził się mój syn, więc był to szczególny rok dla mojej żony i dla mnie.
Niektórzy mówią, że po występach w Lidze Mistrzów i EuroCupie, gra w Orlen Basket Lidze będzie dla ciebie krokiem wstecz. Zgadzasz się z takimi opiniami?
- Nie. Kompletnie się z takimi zdaniami nie zgadzam. Gdybym nie szanował poziomu Orlen Basket Ligi, to po prostu nie podpisałbym kontraktu z Treflem Sopot. Nikt mnie do tego nie zmuszał. To była moja decyzja, za którą biorę pełną odpowiedzialność. Czuję, że to jest dobry krok w mojej karierze. Nie jest to krok wstecz. Wiem, co robię. Jestem odpowiednio zmotywowany do tego, by pokazać się w Sopocie z jak najlepszej strony.
Czego się w takim razie spodziewasz po występach w Orlen Basket Lidze?
- Wszyscy polscy przeciwnicy, z którymi się mierzyłem w przeszłości, byli bardzo twardzi. Ostatnio to był Śląsk Wrocław w EuroCupie. Myślę, że to trudna i wymagająca liga. Lubię takie wyzwania i mam nadzieję, że uda mi się spełnić oczekiwania.
Jakim typem gracza jest Aaron Best? Czy prawdziwe są głosy, że w pierwszej kolejności skupiasz się na pracy w obronie? Lubisz kryć najlepszych graczy rywali?
- Jestem ciężko pracującym zawodnikiem. Duża intensywność w obronie to coś, co na pewno wnoszę do gry. Lubię szybką koszykówkę. Pracuję ciężko, aby utrzymać takie tempo przez cały mecz. Myślę, że kibice w Sopocie będą mogli oczekiwać z mojej strony fizycznej i atletycznej gry. Nie boję się kontaktu z rywalami, lubię walczyć o każdy centymetr boiska.
London Lions - po tym jak Trefl ogłosił twój transfer - nazwał cię: "prawdziwy wojownik". Widziałeś ten wpis na Twitterze?
- Tak, to było bardzo miłe. Jestem im za to bardzo wdzięczny. Czy tak się czuję? Nie wiem, nie myślę o tym. Po prostu staram się robić to, co muszę, aby pomóc drużynie wygrywać mecze.
Miałeś okazję porozmawiać z trenerem Żanem Tabakiem?
- Tak. To była merytoryczna rozmowa, podczas której mówiliśmy o rodzaju gry, którą chcemy prezentować jako zespół w ofensywie i defensywie. Trener wprost mi powiedział, czego ode mnie wymaga. Ale szczegóły tej rozmowy niech już pozostaną naszą tajemnicą.