Finał, mecz 3: King mocny również u siebie! O krok od złota!
King gra rewelacyjnie także przed własną publicznością! Tym razem szczecinianie pokonali WKS Śląsk Wrocław 90:67, prowadzą w serii 3-0 i brakuje im tylko jednego zwycięstwa do ostatecznego zwycięstwa w Energa Basket Lidze.
Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia - najpierw prowadzili 5:0, a później nawet siedmioma punktami po trójkach Tony’ego Meiera. Pojedyncze zagrania Aleksandra Dziewy i Artioma Parachowskiego pozwalały przyjezdnym na nawiązanie rywalizacji. Swoje jednak robili chociażby Kacper Borowski i Alex Hamilton, a po 10 minutach było 24:18. W drugiej kwarcie kolejne rzuty Bryce’a Browna i Meiera oznaczały nawet 13 punktów różnicy! Za odrabianie strat wziął się Jeremiah Martin - i to przede wszystkim rzutami z dystansu. King cały czas kontrolował jednak wydarzenia na parkiecie - ustalał tempo gry i był solidny w defensywie. M. in. dzięki Philowi Fayne’owi pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:30.
Trójki Jeremiah Martina i Jakuba Nizioła pozwalały ekipie trenera Ertugrula Erdogana na nawiązanie rywalizacji w trzeciej kwarcie. Szybko odpowiadał na to jednak Zac Cuthbertson, a szczecinianie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Po kontrze wykończonej przez Alexa Hamiltona prowadzili nawet 16 punktami. Po 30 minutach było 60:47. W kolejnej części spotkania trafienia Justina Bibbsa zbliżyły przyjezdnych na sześć punktów i dały nadzieję na odmianę losów meczu. Błyskawicznie reagowali jednak na to Fayne oraz Brown - po efektownych wsadach tego pierwszego różnica na korzyść ekipy trenera Arkadiusza Miłoszewskiego ponownie wynosiła 15 punktów. Tego już WKS Śląsk nie był w stanie odrobić. Ostatecznie King zwyciężył i prowadzi już 3-0 w serii!
Najlepszym strzelcem gospodarzy był Bryce Brown z 20 punktami i 5 asystami. Po 13 punktów dla gości zdobyli Artiom Parachowski i Justin Bibbs.