20. kolejka: Pewna wygrana Anwilu w Gdyni
Anwil Włocławek bez większych problemów pokonał w Gdyni Asseco 86:66 w ostatnim spotkaniu tej kolejki Tauron Basket Ligi. Piotr Śmigielski rzucił w ostatniej kwarcie meczu Trefl - Polpharma 15 punktów i to głównie dzięki niemu sopocianie wygrali 66:60. Stelmet Zielona Góra pokonał w Słupsku Energę Czarnych 70:41 w niedzielnym hicie Tauron Basket Ligi. W sobotę Rosa Radom pokonała w Dąbrowie Górniczej MKS 82:73, a PGE Turów Zgorzelec wygrał z BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 90:79.
Asseco Gdynia - Anwil Włocławek 66:86
Dobrze w to spotkanie wszedł Anwil, a skuteczny był Michał Chyliński. Najpierw dzięki jego trójce było 10:5, a jego późniejsza akcja 3+1 dała nawet sześć punktów przewagi gościom. Asseco odpowiadało trafieniami Filipa Matczaka i Jakuba Parzeńskiego, ale zespół trenera Igora Milicicia dzięki rzutom Davida Jelinka i Bartosza Diduszko wygrywał 22:16. Włocławianie mieli problemy z faulami Kervina Bristola i Roberta Tomaszka, za to nieźle prezentowali się Danilo Andjusić oraz Fiodor Dmitriew. Po trójce Rosjanina Anwil prowadził już nawet 43:27. Gdynianie zmniejszali straty trafieniami z dystansu Frasunkiewicza i Matczaka, ale to goście po pierwszej połowie byli górą - 48:35.
W trzeciej kwarcie dzięki trójkom Sebastiana Kowalczyka i Filipa Matczaka drużyna trenera Tane Spaseva zbliżyła się na dziewięć punktów. Od tego momentu w ataku grał właściwie tylko Anwil - zanotował serię 15:2 i po trafieniu Danilo Andjusicia wygrywał aż 71:49. To pozwoliło gościom na kontrolowanie sytuacji na parkiecie. Ostatnia kwarta niczego nie zmieniła. Asseco dużo rzucało z dystansu, ale nie zawsze przynosiło to pozytywny skutek. Włocławianie z kolei utrzymywali swój rytm gry i dzięki temu bez większych problemów wygrali 86:66.
Najlepszym zawodnikiem gości był David Jelinek, który zdobył 17 punktów, pięć zbiórek i trzy asysty. Piotr Stelmach dołożył do tego 16 punktów. Po 13 punktów dla gospodarzy zanotowali Sebastian Kowalczyk i Filip Matczak.
Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gdański 66:60
Obie drużyny nie były zbyt skuteczne w pierwszych minutach spotkania. Dopiero pod koniec inaugurującej kwarty Polpharma dzięki trafieniom Damiena Kinlocha, Michaela Hicksa i Łukasza Diduszko potrafiła wyjść na prowadzenie 17:8. W drugiej części spotkania role się odwróciły. Mimo że po trafieniu Hicksa starogardzianie mieli przewagę 21:10, to później serią 13:2 popisali się gospodarze. Dzięki akcjom Atera Majoka i Tyreek Durena Trefl doprowadził do remisu. Końcówka pierwszej połowy była zacięta, ale ostatecznie po trójce Marcina Fliegera było 28:28.
Trzecia kwarta była bardzo wyrównana i żadna z drużyn nie potrafiła zbudować bezpiecznej przewagi. Ciągle bardzo dobrze spisywał się Michael Hicks, ale końcówka należała do Josipa Bilinovaca. Dzięki czterem punktom Chorwata Trefl prowadził po 30 minutach rywalizacji 45:41. W ostatniej kwarcie po świetnej grze Hicksa i trójce Fliegera starogardzianie zmienili obraz gry i wygrywali 60:51. Od tego momentu rewelacyjnie zaczął jednak trafiać Piotr Śmigielski - dzięki jego 12 punktom z rzędu zespół trenera Zorana Marticia nie tylko doprowadził do remisu, ale wyszedł nawet na prowadzenie! Goście byli nieskuteczni w kluczowych momentach, a Paweł Krefft trójką ustawił wynik spotkania na 66:60.
Piotr Śmigielski rzucił w tym meczu łącznie 19 punktów. Tyreek Duren dołożył do tego 15 punktów i trzy asysty. W Polpharmie wyróżniał się Michael Hicks z 24 punktami, sześcioma zbiórkami i czterema asystami.
Energa Czarni Słupsk - Stelmet Zielona Góra 41:70
Sam początek meczu wskazywał, że Stelmet nie będzie łatwych rywalem dla gospodarzy. Najpierw trafienia Mateusza Ponitki i Łukasza Koszarka dały zielonogórzanom prowadzenie 6:1, a późniejsze akcje Dejana Borovnjaka nawet 14:4. W końcówce pierwszej kwarty wsadami popisali się jeszcze Karol Gruszecki i Szymon Szewczyk, a mistrzowie Polski wygrywali 22:12. Świetna defensywa zespołu trenera Saso Filipovskiego nie pozwalała rozwinąć skrzydeł Enerdze Czarnym również w drugiej kwarcie. Starał się Demonte Harper, ale po kolejnej akcji Borovnjaka goście mieli przewagę 40:21.
W trzeciej kwarcie niewiele się zmieniło, ponieważ drużyna prowadzona przez trenera Donaldasa Kairysa nadal miała ogromne problemy w ataku. To świetnie wykorzystywali zielonogórzanie. Po serii 11:0 i trójce Łukasza Koszarka prowadzili aż 56:28. Tego słupszczanie nie byli już w stanie odrobić. Ostatnia kwarta była podobna. Stelmet grał swoją koszykówkę i jeszcze bardziej powiększał swoją przewagę. Mistrzowie Polski zwyciężyli w Słupsku aż 70:41.
Najlepszym strzelcem gości był Szymon Szewczyk z 13 punktami i czterema zbiórkami. Po 12 punktów dołożyli Mateusz Ponitka i Dejan Borovnjak. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Demonte Harper, który zanotował 10 punktów, osiem zbiórek i trzy asysty.
Polski Cukier Toruń - Śląsk Wrocław 77:68
Śląsk zanotował niezły początek spotkania - dzięki trafieniom Witalija Kowalenki i Denisa Ikovleva prowadził 7:3. Od tego momentu serią 7:0 popisał się jednak Polski Cukier i po rzutach Michała Michalaka oraz Danny’ego Gibsona zdobył przewagę. Ta część meczu była jednak bardzo wyrównana - po akcji Jarvisa Williamsa zakończyła się remisem. W drugiej kwarcie gospodarze zdobyli pięciopunktowe prowadzenie, ale wrocławianie starali się odpowiadać trafieniami Kowalenki i Williamsa. W końcówce pierwszej połowy świetnie zagrał jednak Gibson - po jego punktach torunianie wygrywali 32:25.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Jacka Winnickiego zaczął odskakiwać. Do ataku włączył się Łukasz Wiśniewski, a po trafieniu Markeitha Cummingsa Polski Cukier miał już przewagę nawet 17 punktów. Ostatecznie po tej części meczu wygrywał 60:44 dzięki indywidualnej akcji Danny’ego Gibsona. Czwarta kwarta już niczego tak naprawdę nie zmieniła. Torunianie kontrolowali sytuację na parkiecie, choć w samej końcówce, po rzucie z dystansu Francisa Hana Śląsk zbliżył się na sześć punktów. Polski Cukier nie pozwolił na więcej i wygrał 77:68.
W zespole Polskiego Cukru najlepszym graczem był Danny Gibson z 19 punktami, pięcioma zbiórkami i siedmioma asystami. 13 punktów i siedem zbiórek dołożył Markeith Cummings. W ekipie Śląska wyróżniał się Witalij Kowalenko z 16 punktami i 12 zbiórkami.
King Wilki Morskie Szczecin - Polfarmex Kutno 69:64
Polfarmex zanotował rewelacyjny początek spotkania - po dwóch trójkach Jarosława Zyskowskiego było już 10:0! Dopiero później dzięki rzutom Russella Robinsona i Urosa Nikolicia gospodarzom udało się zmniejszyć straty do czterech punktów. Trafienia Bartłomieja Wołoszyna ustawiły wynik pierwszej kwarty na 20:13. W drugiej części meczu King Wilki Morskie walczył o odrabianie strat. Było to możliwe dzięki lepszej defensywie oraz poprawionej skuteczności Łukasza Majewskiego i Pawła Kikowskiego. Dzięki rzutowi tego ostatniego szczecinianie po pierwszej połowie przegrywali już tylko dwoma punktami.
Trzecia kwarta była bardzo wyrównana i nawet gdy po trójce Jarosława Zyskowskiego Polfarmex wyszedł na sześciopunktowe prowadzenie, to za chwilę straty odrabiali Brandon Brown, Łukasz Majewski i Paweł Kikowski. Kutnianie po 30 minutach rywalizacji utrzymywali jednak dwupunktową przewagę. W ostatniej kwarcie gospodarze co chwilę starali się zbliżać do rywali. W pewnym momencie zdobyli siedem punktów z rzędu i po trafieniu Robinsona zdobyli czteropunktowe prowadzenie. Polfarmex miał minutę na odpowiedź, ale tylko Zyskowski potrafił trafić trójkę. Za to w King Wilkach Morskich skuteczny był C.J. Aiken i to dzięki niemu zespół trenera Marka Łukomskiego cieszył się z wygranej 69:64.
Najlepszym strzelcem w zespole gospodarzy był Frank Gaines z 12 punktami i siedmioma zbiórkami. 11 punktów i cztery asysty dołożył Russell Robinson. Bartłomiej Wołoszyn rzucił dla Polfarmexu 18 punktów.
AZS Koszalin - Start Lublin 84:76
Gospodarze świetnie weszli w ten mecz - po dwóch akcjach Patrika Audy było 7:0. Później AZS potrafił zanotować jeszcze serię 11:0 i kolejna trójka Czecha dała wynik 20:6. Nick Kellogg i Grzegorz Małecki starali się odrabiać te straty, ale zespół trenera Davida Dedka po 10 minutach rywalizacji prowadził 25:13. Druga część meczu była już zdecydowanie bardziej wyrównana, ale Start nie był w stanie zagrozić rywalom. Ważne trójki trafiał Stefhon Hannah, nieźle spisywał się nadal Auda. Dopiero w końcówce pierwszej połowy po akcjach Alana Czujkowskiego i Nikoli Jefticia lublinianie zbliżyli się na 11 punktów.
W trzeciej kwarcie Startowi udało się zanotować serię 9:0 i po kolejnych trafieniach Małeckiego i Czujkowskiego zmniejszył straty do zaledwie sześciu punktów. AZS odpowiadał głównie akcjami Piotra Dąbrowskiego oraz Artura Mielczarka, dzięki czemu kontrolował sytuację na parkiecie. Po 30 minutach było 65:51 dla gospodarzy. Świetna seria 9:0 gości na początku kolejnej kwarty pozwoliła im zbliżyć się na pięć punktów. Niezwykle ważne trafienia notowali następnie Hannah oraz Dąbrowski i dzięki temu koszalinianie utrzymywali przewagę i nie dali się wyprzedzić. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 84:76.
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Patrik Auda z 21 punktami i czterema zbiórkami. 17 punktów i dziewięć zbiórek dołożył Stefhon Hannah. Po 16 punktów dla Startu zanotowali Alan Czujkowski i Jarosław Trojan.
MKS Dąbrowa Górnicza – Rosa Radom 73:82
Spotkanie lepiej rozpoczęli radomianie, którzy najpierw po trafieniach Roberta Witki i Toreya Thomasa prowadzili 5:0, a później nawet 14:4. Świetnie prezentował się jednak Rashaun Broadus, a po trafieniu Drago Pasalicia gospodarze zbliżyli się na pięć punktów. Wynik na 26:18 po 10 minutach rywalizacji trójką ustawił Michał Sokołowski. W drugiej kwarcie MKS zaczął odrabiać straty. Dzięki rzutom Jakuba Dłoniaka i Drago Pasalicia doprowadził do remisu po 30. Następnie nadal dobrze radził sobie Broadus i to po jego rzutach dąbrowianie mieli pięć punktów przewagi. W końcówce pierwszej połowy trafiali jeszcze Daniel Szymkiewicz i C.J. Harris, co oznaczało, że zespół trenera Drażena Anzulovicia wygrywał tylko 43:40.
Seria 8:0 na początku trzeciej kwarty pozwoliła gościom nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Straty później niwelował rzutami z dystansu Jakub Dłoniak, ale po kilku akcjach z rzędu Rosy i rzutach wolnych Michała Sokołowskiego przewaga radomian wynosiła już siedem punktów. Po dwóch trafieniach z rzędu Dłoniaka na początku gospodarze zbliżyli się do stanu 65:67. Później jednak bardzo ważne trójki trafiali C.J. Harris, Igor Zajcew i Torey Thomas. To pozwoliło kontrolować sytuację zespołowi trenera Wojciecha Kamińskiego. Ostatecznie Rosa zwyciężyła 82:73.
Po 19 punktów dla gości zdobyli Torey Thomas i C.J. Harris. 16 punktów dołożył do tego Michał Sokołowski. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Rashaun Broadus z 19 punktami i sześcioma asystami.
PGE Turów Zgorzelec – BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 90:79
W mecz trochę lepiej weszli gospodarze, którzy po trafieniach Jovana Novaka i Kirka Archibeque’a prowadzili 9:4. Późniejsze dwie akcje Christo Nikołowa zbliżyły jednak BM Slam Stali na zaledwie jeden punkt. W końcówce tej części meczu celnym rzutem popisał się Cameron Tatum, a gospodarze wygrywali 25:22. W drugiej części meczu zgorzelczanie powoli zwiększali swoją przewagę. Mogli liczyć przede wszystkim na Archibeque’a i Dillona oraz całkiem niezłą defensywę. Ostrowianie w 10 minut rzucili tylko 11 punktów. To pozwoliło ekipie trenera Piotra Ignatowicza prowadzić po pierwszej połowie 43:33.
W trzeciej kwarcie PGE Turów prowadził już 54:37 po dwóch trójkach Jakuba Karola i trafieniu Daniela Dillona. BM Slam Stal odrabiała jednak straty. Było to możliwe głównie dzięki dobrej postawie Marcina Sroki, Deshawna Delaneya i Curtisa Millage’a. Dzięki rzutom wolnym tego ostatniego goście zbliżyli się na sześć punktów. Jeszcze na sześć minut przed końcem ostrowianie przegrywali tylko trzema punktami, ale wtedy serię 9:0 zanotowali gospodarze i po rzutach wolnych Kirka Archibeque’a prowadzili 76:64. Od tego momentu ekipa trenera Zorana Sretenovicia nie potrafiła już wrócić do meczu. Zgorzelczanie kontrolowali sytuację i wygrali ostatecznie 90:79.
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Daniel Dillon, który zdobył 25 punktów, siedem zbiórek i sześć asyst. 19 punktów i trzy asysty dołożył Jovan Novak. W ekipie gości 21 punktów zanotował Curtis Millage.
AZS Koszalin - Siarka Tarnobrzeg 87:78
Po trzech minutach spotkania i trafieniu z dystansu Kacpra Młynarskiego Siarka prowadziła 8:4. Od tego momentu osiem punktów z rzędu zdobył jednak AZS i dzięki dwóm akcjom Adama Pechacka było 12:8. Mecz był bardzo wyrównany, ale w końcówce pierwszej kwarty trójki trafiali Marcin Nowakowski i Piotr Dąbrowski, a koszalinianie wygrywali 28:22. Drugą część meczu gospodarze rozpoczęli od serii 10:2, a po trójce Artura Mielczarka było już 38:22. Tarnobrzeżanie zaczęli jednak odrabiać straty, a bardzo duży udział mieli w tym Mfon Udofia i Zach Robbins. Po rzucie wolnym Młynarskiego Siarka zbliżyła się na trzy punkty, ale wynik na 48:42 po 20 minutach rywalizacji ustanowił Mikołaj Witliński.
W trzeciej kwarcie po kolejnym trafieniu Adama Pechacka zespół trenera Davida Dedka potrafił odskoczyć na 12 punktów. Wtedy jednak siedem punktów z rzędu zanotowała Siarka, dzięki czemu ponownie zbliżyła się do rywali. W samej końcówce tej części meczu trafiali jeszcze Jakub Zalewski i Daniel Wall, a goście przegrywali już tylko czterema punktami. Ostatnia kwarta była zacięta, tym bardziej, że goście doprowadzali do remisu, a nawet wyszli na prowadzenie po trójce Walla. W kluczowych momentach nie zawodzili jednak Auda i Pechacek. W ostatnich minutach skuteczni na linii rzutów wolnych byli też Witliński oraz Mielczarek i AZS wygrał 87:78.
Patrik Auda zdobył w tym meczu 24 punkty i osiem zbiórek. Adam Pechacek dołożył do tego 20 punktów i osiem zbiórek. W ekipie gości wyróżniał się Kacper Młynarski z 20 punktami i 13 zbiórkami.
-----