10. kolejka: PGE Turów wygrywa derby Dolnego Śląska
Mistrzowie Polski pokonali Śląsk Wrocław 92:76 w hicie tej kolejki Tauron Basket Ligi. Rzut za trzy Mike’a Rosario w końcówce niedzielnego spotkania w Toruniu pozwolił wygrać ekipie King Wilków Morskich 90:87. Włocławianie wygrali pierwszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie Tauron Basket Ligi. W sobotę pokonali Energę Czarnych Słupsk 76:70.
PGE Turów Zgorzelec – Śląsk Wrocław 92:76
Gospodarze rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia i po chwili prowadzili 4:0. Później dobry fragment zanotował Śląsk, który dzięki akcji Jakuba Dłoniaka wygrywał 10:9. Siedem punktów z rzędu PGE Turowa pozwoliło jednak tej ekipie objąć kontrolę nad meczem. Świetnie spisywał się przede wszystkim Tony Taylor – po jego akcji zgorzelczanie wygrywali 23:17. W drugiej części meczu ekipa z Wrocławia zbliżyła się na jeden punkt m.in. dzięki trójce Lawrence’a Kinnarda. Od tego momentu drużyna trenera Miodraga Rajkovicia zanotowała serię 10:0 i odskoczyła rywalom. PGE Turów maksymalnie prowadził 16 punktami, żeby ostatecznie wygrać pierwszą połowę 44:33.
14:0 – właśnie taką niesamowitą serią rozpoczęli trzecią kwartę gospodarze. Po trafieniu Michała Chylińskiego prowadzili więc już 58:33. Śląsk w tej części spotkania nie był już w stanie nawiązać rywalizacji z przeciwnikami. W ostatniej kwarcie wrocławianie w pewnym momencie zmniejszyli straty do 12 punktów po trójce Michała Gabińskiego, ale nie było już czasu na nic więcej. W samej końcówce rzut z dystansu trafił Jakub Karolak, a Taylor i Wright popisali się efektownym alley-oopem. Ostatecznie PGE Turów wygrał w derbach Dolnego Śląska 92:76.
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Tony Taylor, który do 18 punktów dołożył sześć asyst. Bardzo dobrze zagrał także Vlad Moldoveanu - zdobył 16 punktów i sześć zbiórek. W ekipie z Wrocławia wyróżniał się Jakub Dłoniak z 15 punktami.
Polski Cukier Toruń – King Wilki Morskie Szczecin 87:90
Pierwsze minuty spotkania nie wskazywały faworyta tego starcia. Dopiero później po rzutach wolnych Krzysztofa Sulimy gospodarze wygrywali 17:12. W ekipie z Torunia bardzo dobrze radzili sobie LaMarshall Corbett i Sean Denison, a ich drużyna po pierwszej kwarcie prowadziła sześcioma punktami. Dwie trójki z rzędu Trevora Releforda zbliżyły King Wilki Morskie na dwa punkty. Zespół trenera Miliji Bogicevicia kontrolował jednak sytuację na parkiecie i nie pozwolił na dużo więcej. Dzięki rzutom wolnym Jarosława Zyskowskiego ekipa z Torunia wygrywała 39:33. W samej końcówce pierwszej połowy szczecinianom udało się ponownie zmniejszyć tę przewagę do trzech punktów dzięki akcji Witalija Kowalenki.
W trzeciej kwarcie szczecinianie najpierw po rzutach wolnych Mike’a Rosario doprowadzili do remisu, a później dzięki akcjom Pawła Kikowskiego i Darrella Harrisa wygrywali 58:53. W pewnym momencie Polski Cukier zanotował jednak serię 10:0 i po trójce Michała Jankowskiego miał ponownie przewagę pięciu punktów. Jeszcze na sześć minut przed końcem spotkania torunianie prowadzili 78:68. King Wilki Morskie walczyły jednak o zwycięstwo. W samej końcówce goście odrobili straty – dzięki trójce Pawła Kikowskiego był remis. Kluczową akcję wykończył jednak Rosario – to jego rzut z dystansu dał wygraną ekipie ze Szczecina.
Mike Rosario w całym meczu zdobył 22 punkty i cztery asysty. Trevor Releford dodał do tego 17 punktów oraz pięć asyst. W ekipie Polskiego Cukru wyróżniał się LaMarshall Corbett z 23 punktami i sześcioma asystami.
Anwil Włocławek – Energa Czarni Słupsk 76:70
Po wyrównanym początku, to Energa Czarni zaczęli zdobywać przewagę. Po trafieniach Gruszeckiego, Franklina i Seweryna goście prowadzili 23:15. W pierwszych minutach drugiej kwarty gospodarze zaczęli się zbliżać i dzięki akcji Andrei Crosariola przegrywali już tylko jednym punktem. Słupszczanie ciągle kontrolowali jednak sytuację na parkiecie. Dlatego po późniejszych rzutach wolnych Gruszeckiego ich przewaga wzrosła nawet do 10 punktów. Po pierwszej połowie i punktach Kyle’a Shiloha zespół trenera Dejana Mijatovicia wygrywał 44:34.
Od trzeciej kwarty Anwil zdecydowanie poprawił grę w obronie. Włocławianie bardzo szybko odrabiali straty. Najpierw po trójce Chase’a Simona zbliżyli się na trzy punkty, a w samej końcówce tej części meczu rzut z dystansu Konrada Wysockiego dał im remis. Prowadzenie w ostatniej kwarcie zespołowi trenera Predraga Krunicia dał Andrea Crosariol. Od tego momentu Energa Czarni nie potrafili już zagrozić rywalom. Włocławianie zaliczyli serię 8:0, a wszystkie punkty w tym fragmencie były zdobywane z rzutów wolnych. Ostatecznie Anwil wygrał 76:70. To pierwsze zwycięstwo tego zespołu przed własną publicznością w tym sezonie Tauron Basket Ligi.
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Andrea Crosariol, który zdobył 20 punktów i pięć zbiórek. Chase Simon dołożył do tego 18 punktów. W zespole ze Słupska wyróżniał się Kyle Shiloh z 19 punktami.
Jezioro Tarnobrzeg – Stelmet Zielona Góra 87:90
Pierwsza kwarta spotkania była bardzo wyrównana i żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć znaczącej przewagi. Lepiej w ataku radzili sobie jednak gospodarze. Bardzo dobrze grał Craig Williams, który tylko w tej części gry zdobył dziewięć punktów. Po trójce Daniło Kozłowa Jezioro wygrywało 24:20. Co ciekawe, druga część meczu była jeszcze lepsza dla tarnobrzeżan – dzięki trafieniu Kevina Wysockiego potrafili prowadzić nawet 34:23. Już do końca pierwszej połowy to zawodnicy z Tarnobrzega prowadzili grę. W końcówce po rzutach Jakuba Patoki i Dominique’a Johnsona wygrywali aż 54:37.
Już w trzeciej kwarcie Stelmet wziął się za odrabianie strat. W samej końcówce tej części gry zielonogórzanie zaliczyli serię 9:0 i po trójce dobrze spisującego się Qyntela Hosleya goście przegrywali tylko trzema punktami. Na samym początku ostatniej kwarty rzuty wolne tego samego zawodnika pozwoliły prowadzić ekipie Saso Filipovskiego. Jezioro do końca walczyło o zwycięstwo. Na 44 sekund przed końcem po rzutach wolnych Josha Millera to tarnobrzeżanie wygrywali jednym punktem. Kluczową trójkę trafił jednak Hosley, a Łukasz Koszarek dołożył jeden punkt z linii rzutów wolnych. Ostatecznie to Stelmet zwyciężył w Tarnobrzegu 90:87.
Najlepszym zawodnikiem wicemistrzów Polski był Quinton Hosley z 22 punktami. Bardzo dobre spotkanie rozegrał także Aaron Cel, który zanotował 21 punktów. W ekipie z Tarnobrzega wyróżniał się Craig Williams z 19 punktami.
Polpharma Starogard Gdański – AZS Koszalin 72:90
Właściwie od początku spotkania można było zauważyć przewagę gości. AZS świetnie rzucał z dystansu, dzięki czemu szybko zdobył prowadzenie. Po trzeciej trójce Szymona Szewczyka koszalinianie wygrywali 19:8. W pierwszej kwarcie dobrze radził sobie Evan Ravenel, ale to był zdecydowanie za mało na gości. Po rzutach wolnych Devona Austina było 25:13. Na początku drugiej części meczu nie do zatrzymania był Garrick Sherman. Dzięki jego akcji 2+1 AZS wygrywał już 15 punktami. W pewnym momencie starogardzianom dzięki sześciu punktom z rzędu Ravenela udało się zbliżyć na osiem punktów, ale ostatecznie po pierwszej połowie ekipa trenera Igora Milicicia prowadziła aż 45:30.
W trzeciej kwarcie AZS wygrywał już 18 punktami, ale w tym momencie Polpharma zanotowała serię 14:0 i głównie dzięki Tony’emu Meierowi znacznie zmniejszyła straty do rywali. Do końca tej części meczu zawodnicy trenera Tomasza Jankowskiego starali się być bardzo blisko koszalinian. Na początku ostatniej kwarty po trafieniu Bartosza Bochno Polpharma przegrywała tylko dwoma punktami, ale m.in. po dwóch trójkach Devona Austina AZS opanował sytuację. Seria 12:0 gości pozwoliła im prowadzić już nawet 74:57. Do końca spotkania sytuacja już się nie zmieniła. AZS wygrał cały mecz 90:72, grając bez Qyntela Woodsa i Gorana Vrbanca.
Szymon Szewczyk był najlepszym zawodnikiem AZS w tym spotkaniu – zdobył 25 punktów i dziewięć zbiórek. Devon Austin dołożył do tego 22 punkty. W ekipie Polpharmy na wyróżnienie zasługiwał Evan Ravenel, który zanotował 16 punktów i siedem zbiórek.
Polfarmex Kutno – Trefl Sopot 66:69
Świetnie w to spotkanie wszedł przede wszystkim Paweł Leończyk. Po blisko czterech minutach Trefl prowadził 11:4, a skrzydłowy miał już na koncie dziewięć punktów. Polfarmex dość szybko doprowadził do remisu po akcji Patrika Audy, a później rzuty wolne tego samego zawodnika dały tej ekipie przewagę. Po pierwszej kwarcie to sopocianie jednak minimalnie prowadzili. W drugiej części meczu po trafieniach Kevina Johnsona i Jacka Jareckiego kutnianie wygrywali nawet 29:24, ale do końca pierwszej połowy mecz był bardzo wyrównany. Ostatecznie po 20 minutach to zespół trenera Dariusa Maskoliunasa miał dwupunktową przewagę.
Trzecia kwarta była zdecydowanie lepsza dla drużyny z Kutna. Polfarmex zatrzymał rywali na zaledwie ośmiu zdobytych punktach. W końcówce tej części meczu po trafieniu z dystansu Jacka Jareckiego gospodarze wygrywali 51:45. W ostatniej kwarcie po trójce Grzegorza Grochowskiego kutnianie potrafili prowadzić dziewięcioma punktami, ale od tego momentu zdecydowanie lepiej zaczął grać Trefl. W samej końcówce sopocianie zaliczyli serię 7:0 i po trafieniach wysokich Tautvydasa Lydeki i Pawła Leończyka to goście wygrali cały mecz 69:66.
Najlepszym zawodnikiem Trefla był Paweł Leończyk, który rzucił 18 punktów. Sarunas Vasiliauskas także zaliczy ten mecz do udanych – zdobył 16 punktów i pięć asyst. W ekipie gospodarzy na wyróżnienie zasługuje Patrik Auda z 15 punktami i siedmioma zbiórkami.
Rosa Radom – Asseco Gdynia 80:72
Pierwsze minuty spotkania należały do Asseco - po trafieniu Piotra Szczotki gdynianie prowadzili 6:2. Później to gospodarze potrafili wygrywać czterema punktami dzięki akcji Damiana Jeszke. W tym momencie o przerwę poprosił trener David Dedek, a zaraz po niej jego zespół zaliczył serię 10:0. Po pierwszej kwarcie goście prowadzili 20:15, a osiem punktów na koncie miał A.J. Walton. W drugiej części meczu Asseco miało już przewagę dziewięciu punktów, ale po trójkach Roberta Witki i Urosa Mirkovicia Rosa doprowadziła do remisu. W końcówce pierwszej połowy radomianie ponownie zachwycali skutecznością z dystansu. Dzięki trójce Kamila Łączyńskiego trafionej z syreną prowadzili 45:38.
W trzeciej kwarcie zawodnicy trenera Wojciecha Kamińskiego dość długo utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. W połowie tej części gry po pięciu punktach z rzędu Sebastiana Kowalczyka Asseco zbliżyło się jednak na zaledwie jeden punkt. Seria 9:0 i kolejna trójka Danny’ego Gibsona ponownie uspokoiła grę Rosy. Na trzy minuty przed końcem spotkania gdynianie ponownie zmniejszyli straty – tym razem do dwóch punktów po rzutach wolnych Waltona. Kluczowy rzut z dystansu trafił jednak Michał Sokołowski, a radomianie wygrali ostatecznie 80:72.
Najlepszym zawodnikiem Rosy był Kamil Łączyński, który zdobył 17 punktów i trzy asysty. Robert Witka dołożył do tego 13 punktów, pięć zbiórek i pięć asyst. W ekipie gości wyróżniał się A.J. Walton z 21 punktami.
Wikana Start Lublin – MKS Dąbrowa Górnicza 80:74
Pierwsza kwarta spotkania była bardzo wyrównana, chociaż gospodarze w pewnym momencie potrafili wygrywać nawet 18:13 po trafieniach Tomasza Wojdyły i Bryona Allena. MKS odrobił straty, a w samej końcówce tej części meczu dzięki trójce Grzegorza Małeckiego prowadził 25:24. Dąbrowianie w drugiej kwarcie starali się kontrolować sytuację na boisku. Trójka Mateusza Dziemby dała im siedem punktów przewagi. Po trafieniu Daltona Peppera goście wygrali pierwszą połowę 42:33.
W trzeciej kwarcie gospodarze starali się odrabiać straty. Na trzy minuty przed końcem tej części gry po trójce Allena Wikana Start zbliżyła się na jeden punkt do rywali. Lublinianom nie udawało się jednak wyjść na prowadzenie. To zmieniło się w ostatniej kwarcie. Najpierw po kolejnym rzucie z dystansu Allena gospodarze doprowadzili do remisu, a następnie po trójce Bartosza Diduszko wygrywali 64:61. Od tego momentu zespół trenera Pawła Turkiewicza kontrolował sytuację i nie pozwolił się już wyprzedzić. Po rzutach wolnych debiutującego w TBL Vance’a Cookseya Wikana Start wygrała 80:74.
Bryon Allen rozegrał kolejny świetny mecz - tym razem rzucił 32 punkty. Bartosz Diduszko dodał do tego 16 punktów. W ekipie z Dąbrowy Górniczej najlepszy był Myles McKay z 17 punktami, pięcioma zbiórkami i trzema asystami.