2. kolejka (1-6): Przełamanie PGE Turowa
PGE Turów przełamał się po trzech ostatnich porażkach w Tauron Basket Lidze. W niedzielę zgorzelczanie zwyciężyli we Włocławku z Anwilem 73:63. W innym spotkaniu Stelmet Zielona Góra pokonał w Słupsku Energę Czarnych 91:81. W derbach Trójmiasta minimalnie lepszy okazał się Trefl, który wygrał z Asseco Prokomem 73:72.
Aplikacja mobilna Tauron Basket Ligi
Anwil Włocławek – PGE Turów Zgorzelec 63:73
Przez blisko trzy minuty spotkania żadna z drużyn nie potrafiła trafić do kosza i tym samym otworzyć wyniku. Zrobił to dopiero Michał Chyliński celnie rzucając z dystansu. Włocławianie mieli jednak problem ze skutecznością do końca tej części meczu. To przełożyło się na zaledwie pięć punktów zdobytych przez nich w pierwszej kwarcie. PGE Turów rzucał trochę lepiej i dlatego po 10 minutach gry wygrywał 15:5. Druga kwarta to czas odrabiania strat przez Anwil. Udało się to w 17. minucie meczu – po rzucie wolnym Krzysztofa Szubargi był remis po 20. Spotkanie wyraźnie się wyrównało i bardzo długo żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na wyższe niż kilkupunktowe prowadzenie. Lepszy początek ostatniej części meczu i trafienia za trzy Michała Chylińskiego oraz Ivana Opacaka pozwalały zespołowi trenera Miodraga Rajkovicia prowadzić 58:49. Gospodarze nie potrafili już zniwelować takiej straty. Ważne punkty zdobywał jeszcze David Jackson i ostatecznie to zgorzelczanie mogli cieszyć się z przerwania serii trzech porażek z rzędu. Goście nie trafili 10 rzutów wolnych, ale za to całkiem dobrze radzili sobie z dystansu, co okazało się kluczem do ich sukcesu.W spotkaniu zabrakło Łukasza Wichniarza, na parkiecie pojawił się za to Damian Kulig.
Najlepszym zawodnikiem PGE Turowa był Ivan Opacak, który rzucił 18 punktów. Michał Chyliński dołożył kolejnych 16. W ekipie Anwilu wyróżniał się Krzysztof Szubarga, zdobywca 19 punktów i sześciu asyst.
Energa Czarni Słupsk – Stelmet Zielona Góra 81:91
Spotkanie praktycznie od samego początku układało się po myśli gości z Zielonej Góry. Po dwóch trafieniach z rzędu Marcina Sroki Stelmet prowadził 13:6. Gracze trenera Mihailo Uvalina utrzymywali wysoką skuteczność, a bardzo przydawali się gracze wchodzący z ławki rezerwowych. Akcja Milosa Lopicicia dawała gościom nawet 12 punktów przewagi. W drugiej kwarcie Stelmet nadal grał lepiej i kontrolował sytuację na parkiecie. To dlatego po kolejnych rzucie Waltera Hodge’a zielonogórzanie wygrywali 51:35. W pierwszej połowie spotkania goście świetnie rzucali z dystansu. W Enerdze Czarnych dobrze radził sobie, wobec kontuzji Oliver Stevicia, Yemi Gadri-Nicholson. Niewiele zmieniło się w trzeciej kwarcie, ponieważ to goście ciągle dyktowali warunki gry. Dzięki rzutom wolnym Kamila Chanasa Stelmet prowadził nawet 66:48 i mógł spodziewać się łatwego zwycięstwa. Energa Czarni pokazali jednak charakter. Czwartą kwartę słupszczanie rozpoczęli od serii 14:4 i po trafieniu Michała Nowakowskiego doprowadzili do remisu. Zespołowi trenera Andreja Urlepa nie udało się jednak wyjść na prowadzenie, ponieważ Stelmet szybko się otrząsnął i powoli zdobywał przewagę. Energa Czarni kilkukrotnie mieli szansę na ponowne zbliżenie się do rywali, ale nie wykorzystywali swoich sytuacji.
Walter Hodge był najskuteczniejszym zawodnikiem Stelmetu - rzucił 19 punktów. Bardzo dobrze spisywał się też Quinton Hosley, który zdobył tylko punkt mniej. W ekipie Energi Czarnych wyróżniał się Oded Brandwein, który zakończył mecz z 23 punktami.
Asseco Prokom Gdynia – Trefl Sopot 72:73
Gdynianie przystąpili do tego spotkania z dziewięcioma zawodnikami w składzie, już bez Łukasza Koszarka. Wydawało się, że Trefl może to wykorzystać, ale w pierwszej połowie tak się nie stało. Po wyrównanej inaugurującej kwarcie, w drugiej gdynianie odskoczyli na kilka punktów swoim rywalom. Dzięki rzutowi wolnemu Mateusza Ponitki Asseco Prokom wygrywał nawet 28:20. Sopocianie mieli spore problemy w ataku, zaskakując niską skutecznością i tylko 25 zdobytymi punktami w pierwszej połowie. W trzeciej kwarcie udało się Treflowi szybko odrobić straty. Po rzutach wolnych Adama Waczyńskiego to goście prowadzili 37:36. Gdynianie przed własną publicznością nie zamierzali się poddać i kilka minut później znowu wygrywali – tym razem ośmioma punktami. W ostatniej części spotkania wynik ponownie był bliski remisu i niemal pewna było zacięta końcówka. Żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać bezpiecznej przewagi. W ostatnich sekundach meczu trafienie Mateusza Ponitki dawało Asseco Prokomowi prowadzenie 72:71. Ten sam zawodnik mógł zostać bohaterem spotkania ponieważ jeszcze później zablokował rzut Sime Spralji. Piłkę dostał jednak jeszcze Michał Michalak. Co prawda nie trafił, ale zbiórkę ofensywną zaliczył Lorinza Harrington, który zdobył ostatnie punkty w meczu i zapewnił zwycięstwo Treflowi! W całym spotkaniu gracze trenera Mariusza Niedbalskiego przegrali rywalizację o zbiórki, ale trafili aż 11 trójek i popełnili mniej strat od rywali.
Najlepszym zawodnikiem Trefla był Frank Turner, który zdobył 15 punktów. Adam Waczyński dołożył 13 punktów. W zespole Asseco Prokomu wyróżniał się Robert Witka, który rzucił 14 punktów.