1
Anwil Włocławek
20pkt
2
Legia Warszawa
18pkt
3
Dziki Warszawa
18pkt
4
Górnik Zamek Książ Wałbrzych
18pkt
5
Trefl Sopot
18pkt
6
King Szczecin
17pkt
7
Start Lublin
17pkt
8
Energa Icon Sea Czarni Słupsk
16pkt
9
PGE Spójnia Stargard
16pkt
10
WKS Śląsk Wrocław
16pkt
11
Zastal Zielona Góra
15pkt
12
Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski
15pkt
13
Tauron GTK Gliwice
14pkt
14
MKS Dąbrowa Górnicza
14pkt
15
Arriva Polski Cukier Toruń
13pkt
16
AMW Arka Gdynia
13pkt

17. kolejka: Minimalna wygrana mistrzów w Radomiu

Autor:
17. kolejka: Minimalna wygrana mistrzów w Radomiu
Przeczytasz w 8 minut

Asseco Prokom Gdynia pokonał w Radomiu Rosę 76:75. Rzut dający zwycięstwo mistrzom Polski trafił Łukasz Koszarek, który w całym meczu zdobył 17 punktów i siedem asyst. W sobotnich derbach Pomorza Środkowego Kotwica wygrała z AZS 88:76, a w jedynym piątkowym spotkaniu PGE Turów zwyciężył z Treflem 77:75.

Sobota

Rosa Radom – Asseco Prokom Gdynia 75:76

Obydwie drużyny na początku spotkania popisywały się bardzo dobrą skutecznością z dystansu. Ten bardzo ofensywny fragment meczu lepiej rozgrywał Asseco Prokom, który po trójce Jerela Blassingame’a prowadził 14:10. Już w pierwszej kwarcie na parkiecie pojawił się debiutujący w Tauron Basket Lidze Nic Wise i od razu pokazał się z dobrej strony. Po jego szybkim wejściu pod kosz Rosa wygrywała 21:20. Na początku drugiej części gry podanie Amerykanina wykorzystał Slaven Cupković, który trafił za trzy, dzięki czemu radomianie mieli pięć punktów przewagi. Później Rosie zabrakło skuteczności, szczególnie w rzutach bliżej kosza, a to oznaczało, że za kontrolowanie sytuacji na parkiecie wzięli się gdynianie. Trójki Łukasza Koszarka i Roberta Witki pod koniec pierwszej połowy dawały mistrzom Polski prowadzenie 45:36. Trzecią kwartę zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze trenera Wojciecha Kamińskiego. Świetną akcją popisał się Ronald Dorsey, który był faulowany przy rzucie z dystansu. Amerykanin wykorzystał dodatkowy rzut wolny i dzięki temu Rosa nie tylko odrobiła straty, ale wygrywała już 50:47. Później spotkanie się wyrównało i prowadzenie zmieniało się prawie co akcję. Pięć punktów z rzędu JJ Montgomery’ego i kontratak wykorzystany przez Jakuba Zalewskiego dawał radomianom przewagę 72:66. Później Asseco Prokom zaliczył serię siedmiu punktów bez odpowiedzi rywala i po trójce Łukasza Koszarka odzyskał prowadzenie. Następnie obydwie drużyny nie mogły przez trzy minuty znaleźć sposobu na trafienie do kosza. Potem z dystansu rzucił Hubert Radke, ale tym samym odpowiedział Łukasz Koszarek. W ostatniej akcji Rosa miała szansę na wygraną, ale swojego rzutu nie trafił Ronald Dorsey.

Łukasz Koszarek i Robert Witka rzucili po 17 punktów dla Asseco Prokomu. W ekipie z Radomia wyróżniał się Slavisa Bogavac, który rzucił 13 punktów. Punkt mniej dołożył JJ Montgomery.

TVP Sport: emocje w końcówce meczu | Retransmisja spotkania | Wideo z meczu | Galeria zdjęć

 

 

Anwil Włocławek – Polpharma Starogard Gdański 90:87

Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie – po trafieniu Mateusza Bartosza wygrywali 16:10. Od tego momentu lepiej zaczęła grać Polpharma. Starogardzianie zdobyli dziewięć punktów z rzędu i dzięki trafieniu Jawana Cartera wygrywali trzema punktami. Zespół trenera Mindaugasa Budzinauskasa mógł liczyć głównie na swoich podkoszowych – Bena McCauley’a i Urosa Mirkovicia. W drugiej kwarcie trójkę trafił Michał Sokołowski i Anwil znowu był na prowadzeniu, ale jak się okazało – nie na długo. Dobre akcje Aleksandra Lichodzijewskiego i Mirkovicia dawały przewagę gościom. Mecz się wyrównał, chociaż to Polpharma częściej była na prowadzeniu. Włocławianie w pierwszej połowie popełnili osiem strat i właśnie błędy rywali starali się wykorzystywać gracze Polpharmy. Trzecia kwarta nadal była bardzo wyrównana, chociaż ciągle to goście dyktowali warunki gry. W ostatniej części gry po trafieniu Bena McCauleya Polpharma wygrywała 64:59, ale wtedy dwie trójki z rzędu trafił Krzysztof Szubarga i to Anwil był na prowadzeniu. Później rzutami z dystansu popisywał się także Marcus Ginyard. Kluczowe dla losów meczu było jednak trafienie Nikoli Jovanovicia za trzy punkty 40 sekund przed końcem spotkania. Wtedy włocławianie prowadzili 83:78 i jak się okazało - to wystarczyło do zwycięstwa w tym meczu. Starogardzianie wygrali rywalizację o zbiórki i popełnili mniej strat, ale gospodarze mieli w składzie Krzysztofa Szubargę, który nie zawodził w najważniejszych momentach spotkania.

Krzysztof Szubarga zdobył dla Anwilu 28 punktów i siedem asyst. W ekipie Polpharmy wyróżniał się Uros Mirković, który zdobył 16 punktów. 14 punktów i dziewięć asyst dołożył Jawan Carter.  

Wideo z meczu | Galeria zdjęć

 

 

Energa Czarni Słupsk – Jezioro Tarnobrzeg 89:69

Przez trzy kwarty zawodnicy ze Słupska mieli problemy z ekipą Jeziora. Dopiero w czwartej części spotkania udało im się uciec rywalom i ostatecznie efektownie wygrać. Mimo że po trafieniu Levi Knutsona na początku meczu Energa Czarni wygrywali 16:11, to tarnobrzeżanie już w pierwszych minutach drugiej kwarty prowadzili trzema punktami dzięki rzutowi z dystansu Jakuba Dłoniaka. Jezioro potrafiło wygrywać nawet 31:23 po punktach Xaviera Alexandra. Gospodarze szybko doprowadzili do remisu i jeszcze w pierwszej połowie wyszli na prowadzenie, a wyróżniającym się zawodnikiem był Knutson. Dwie trójki pod rząd tego zawodnika na początku trzeciej kwarty dawały 12 punktów przewagi słupszczanom. Wtedy wydawało się, że to niezagrożona przewaga, ale nic bardziej mylnego. Jeszcze w tej samej części gry trafienie Alexandra oznaczało, że to Jezioro wyszło na prowadzenie. Energa Czarni postawili na jeszcze jeden ofensywny zryw. Ostatnią kwartę rozpoczęli od serii 13:2 i po trafieniu Rodericka Trice’a wygrywali 72:60. Zawodnicy trenera Dariusza Szczubiała nie byli w stanie już dogonić rywali, którzy tylko powiększali rozmiary swojego zwycięstwa. Słupczanie w całym meczu popełnili mniej strat, grali bardziej zespołowo – mogli w większym stopniu liczyć na punkty rezerwowych.

Najlepszym graczem Energi Czarnych był Levi Knutson, który rzucił 19 punktów. 17 punktów i cztery asysty dołożył Roderick Trice. 18 punktów dla Jeziora zdobył Jakub Dłoniak. 

Wideo z meczu | Galeria zdjęć

 

 

Kotwica Kołobrzeg – AZS Koszalin 88:76

Początek spotkania był bardzo wyrównany, ale gospodarze szybko zdołali wyjść na kilkupunktowe prowadzenie. Dzięki akcjom Seana Mosley’a oraz Grzegorza Arabasa gospodarze wygrywali 19:13. Drugą kwartę Kotwica rozpoczęła od efektownej serii 13:2, a nadal wysoką skuteczność utrzymywał Arabas (dwa punkty dla AZS rzucił wtedy Darrell Harris). Koszalinianie starali się wrócić do gry po rzutach Jeffa Robinsona i Łukasza Wiśniewskiego, ale to zespół z Kołobrzegu ciągle kontrolował sytuację na parkiecie. AZS starał się zmniejszać przewagę, chociaż nie było to najlepszy mecz w ich wykonaniu. Po rzucie wolnym Roberta Skibniewskiego koszalinianie przegrywali 11 punktami i nie potrafili bardziej zbliżyć się do swoich rywali. Dopiero w połowie ostatniej kwarty dwie akcje z rzędu Jeffa Robinsona zmieniły sytuację, ale jak się okazało – tylko na chwilę. AZS przegrywał wtedy siedmioma punktami, a kolejne punkty Arabasa dawały bezpieczną przewagę Kotwicy. Ostatecznie zawodnicy trenera Teo Cizmicia nie zaliczyli kolejnego zrywu i to kołobrzeżanie cieszyli się ze zwycięstwa – pierwszego z trenerem Mariuszem Karolem. Kotwica miała przewagę w zbiórkach i zdobyła aż 21 punktów więcej z linii rzutów wolnych.

Najlepszym strzelcem Kotwicy był Corey Jefferson, który rzucił 24 punkty. 22 punkty dołożył Grzegorz Arabas, a 20 Sean Mosley. Jeff Robinson zdobył dla AZS 18 punktów.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

 

 

Stelmet Zielona Góra – Start Gdynia 80:67

Stelmet nie miał żadnych problemów z pokonaniem przed własną publicznością zespołu Startu. Zielonogórzanie mecz rozpoczęli od prowadzenia 20:5 po trójce Waltera Hodge’a. Na początku drugiej kwarty udawało im się wygrywać jeszcze wyżej dzięki pięciu punktom z rzędu Roba Jonesa – 30:8. Jedynym zagrożeniem dla zespołu trenera Mihailo Uvalina była postawa Roberta Rothbarta, który często zdobywał punkty i mocno walczył o zbiórki. To jednak nie zmieniało oblicza meczu – trafienie Kamila Chanasa w trzeciej kwarcie oznaczało, że Stelmet wygrywał już 47:19. W całym meczu bardzo dobrze spisywał się Quinton Hosley, który tym razem pojawił się w wyjściowej piątce drużyny z Zielonej Góry. W ostatniej części gry gdynianie potrafili zmniejszyć straty do rywali do 14 punktów po trafieniu Tomasza Śniega, ale to wszystko, na co było stać Start tego dnia. Stelmet w całym spotkaniu trafił aż 12 trójek i grał bardziej zespołowo, zaliczając 22 asysty.

Najlepszym zawodnikiem Stelmetu był Quinton Hosley, który rzucił 18 punktów. Kamil Chanas dołożył 16 punktów. W zespole Startu Robert Rotbart zakończył mecz z 21 punktami i 10 zbiórkami.

Wideo z meczu | Galeria zdjęć

 

 

Piątek

PGE Turów Zgorzelec – Trefl Sopot 77:75

Sopocianie świetnie rozpoczęli to spotkanie. Po niecałych trzech minutach meczu prowadzili już 12:2, a sześć punktów na swoim koncie miał lider drużyny, czyli Filip Dylewicz. PGE Turów chciał jednak szybko dogonić rywali i był tego blisko pod koniec pierwszej części meczu – po dwóch trafieniach Michała Chylińskiego przegrywał zaledwie czterema punktami. W drugiej kwarcie Trefl ponownie prowadził 10 punktami dzięki trójce Sime Spralji. W ekipie ze Zgorzelca wyróżniał się Aaron Cel, ale gospodarze nie potrafili w pierwszej połowie zagrozić gościom, którzy ciągle utrzymywali bezpieczną przewagę. Zespół trenera Mariusza Niedbalskiego świetnie rzucał też z dystansu - w dwóch pierwszych kwartach zaliczył aż osiem takich trafień. W trzeciej części meczu niewiele się zmieniło - ciągle dobrze grali Dylewicz i Spralja. Gracze trenera Miodraga Rajkovicia starali się zmniejszać straty, ale mecz był pod kontrolą gości. To zmieniło się w ostatniej kwarcie. Najpierw po trafieniu z dystansu Djordje Micica PGE Turów przegrywał tylko punktem, a w 35. minucie spotkania ten sam zawodnik dał zgorzelczanom długo wyczekiwane prowadzenie (68:67). Sopocianie stracili skuteczność i popełniali błędy, które doskonale wykorzystywali gospodarze. Niesamowita była końcówka meczu, w której obydwie drużyny miały szanse na wygraną. 40 sekund przed końcem meczu Frank Turner wykorzystał tylko jeden rzut wolny. W kolejnej akcji nie trafił Chyliński, a ponownie faulowany Turner tym razem nie pomylił się na linii rzutów wolnych. W tym momencie Trefl prowadził jednym punktem. Ostatnia akcja należała jednak do PGE Turowa, a bohaterem meczu został Piotr Stelmach, którego trójka dała zwycięstwo zgorzelczanom i umocniła ich na prowadzeniu w tabeli. W zespole ze Zgorzelca nie zagrał kontuzjowany Vukasin Aleksić.

Najlepszym zawodnikiem PGE Turowa był Aaron Cel, który zdobył 21 punktów i siedem zbiórek. 16 punktów i sześć asyst dołożył Michał Chyliński. W ekipie Trefla wyróżniał się Sime Spralja, który rzucił 20 punktów.

Galeria zdjęć | Wideo z meczu

Polska - Litwa

Najnowsze aktualności

Najnowsze multimedia

146 zdjęć17.12.2024

MKS Dąbrowa Górnicza - Dziki Warszawa

Zobacz także
Zapisz się do newslettera

Przed każdą kolejką ORLEN Basket Ligi wysyłamy do kibiców i dziennikarzy newsletter, który zawiera ważne informacje o nadchodzących wydarzeniach oraz linki do najciekawszych wiadomości.

Dziękujemy za zapisanie się do newslettera!

Dziękujemy za zapisanie się na nasz newsletter ORLEN Basket Ligi! Teraz będziesz na bieżąco z najważniejszymi informacjami o nadchodzących wydarzeniach i najciekawszymi wiadomościami. Cieszymy się, że jesteś z nami!

Śledź nas w mediach społecznościowych