Trepka: Nie tak to sobie wyobrażaliśmy
- Myślę, że nie tak to sobie wszyscy wyobrażaliśmy. Praktycznie od samego początku duże problemy organizacyjno-finansowe klubu spowodowały, że skład który mieliśmy uległ całkowitej zmianie - komentował porażkę z AZS Politechniką Warszawską oraz zakończenie pierwszego etapu rozgrywek kapitan ŁKS Piotr Trepka.
Witold Piątkowski: Co w Pana opinii zadecydowało o dzisiejszym zwycięstwie AZS Politechniki Warszawskiej?
Piotr Trepka: To czego mogliśmy się spodziewać, czyli bardzo duża ruchliwość zawodników Politechniki i ich zaangażowanie. Każdy z zawodników Politechniki idzie na zbiórkę, każdy mocno pracuje w obronie. Nam zabrakło spokoju. Powinniśmy wykorzystać naszą przewagę fizyczną pod koszem, niestety to nam się dzisiaj nie udało. Krzysiek Sulima nie dostawał wielu piłek, a powinien być bardziej przez nas dokarmiany.
Z zespołem AZS Politechniki ŁKS toczył boje jeszcze w czasach gry obu zespołów w I lidze. Czy przeciwnik czymś was dzisiaj zaskoczył?
- Nie, niczym nas dziś nie zaskoczyli. Doskonale wiedzieliśmy co oni prezentują. Po prostu dobrze wykonywali to co umieją najlepiej. Byli skuteczniejsi od nas, bardziej waleczni. Zdobywali łatwe punkty z kontry, które pozwoliły im zwyciężyć.
Czego w takim razie zabrakło w grze ŁKS do odniesienia zwycięstwa?
- Myślę, że skuteczności w kluczowych momentach. Kilka otwartych pozycji których nie udało nam się skończyć no i te starty pod koniec meczu, chociaż to była już taka sytuacja, że musieliśmy gonić, grać szybkie akcje, a to zawsze powoduje lekką nerwowość. Wtedy zawsze jakaś strata może się przydarzyć, ale na pewno nie może być tak, żeby w czterech kolejnych akcjach nie oddać nawet rzutu. Szczególnie w końcówce spotkania, kiedy tak naprawdę oddawaliśmy przeciwnikowi za darmo piłkę. Także myślę, że zabrakło nam przede wszystkim skuteczności. Brak wykorzystywania naszych wysokich, bo Kuba rzeczywiście zagrał dobry mecz, ale za mało wykorzystywaliśmy Krzyśka. No i może trochę zaangażowania.
Tym meczem zakończyliście pierwszy etap rozgrywek tego sezonu Tauron Basket Ligi, więc czas na małe podsumowanie. Jak do tej pory wygląda pierwszy sezon w ekstraklasie?
- No myślę, że nie tak to sobie wszyscy wyobrażaliśmy. Praktycznie od samego początku duże problemy organizacyjno-finansowe klubu spowodowały, że skład który mieliśmy uległ całkowitej zmianie. Obecnie mamy praktycznie nowy zespół w stosunku do tego co mieliśmy na początku sezonu, bo tak naprawdę trzech obcokrajowców, którzy mieli być motorem napędowym już dawno od nas odeszło. Na nich tak naprawdę ustawiana była cała taktyka, to oni mieli brać piłkę w kluczowych momentach i zdobywać dla nas punkty. Także gdy oni odeszli musieliśmy szukać zupełnie innego grania. Później odeszli jeszcze Sali i Kali (Marcin Salamonik i Dariusz Kalinowski - przyp. red.), którzy także byli zawodnikami na których w dużej mierze opieraliśmy się w ataku. Obecnie musimy szukać całkowicie nowego stylu, wykorzystać nowych chłopaków. Nie możemy jednak oczekiwać, że młody chłopiec będzie w każdym meczu zdobywał nam 20 czy 30 punktów. Ciągle dużo pracy przed nami i tak naprawdę ciężki sezon do końca. Ciężko będzie o jakiekolwiek zwycięstwa. Myślę, że Politechnika jest jak najbardziej w naszym zasięgu, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby to wszystko poukładać.
Czas to akurat coś co będzie do waszej dyspozycji, gdyż najbliższe spotkanie rozegracie dopiero za trzy tygodnie. Nad czym będziecie pracować przede wszystkim?
- Myślę, że nad psychiką. Trener będzie chciał zorganizować jakieś sparingi, abyśmy pograli z nieco słabszymi zespołami, abyśmy uwierzyli, ze jesteśmy w stanie wygrywać. Tylko to może wpłynąć na naszą kondycję psychiczną. Obyśmy poczuli, że nasza praca przynosi efekty. Poza tym musimy doskonalić te zagrywki, które mamy, tak abyśmy wszyscy rozumieli się na boisku. Mamy też kilka nowych ruchów, dzięki którym chcemy wykorzystać tych nowo pozyskanych graczy. Musimy szukać naszych przewag.
Jakie cele stawiacie sobie przed drugim etapem rozgrywek?
- Naszym celem jest teraz tylko jedno - starać się wyszarpać jakieś zwycięstwa. Tak naprawdę nie patrzymy już które miejsce zajmiemy. Staramy się jedynie grać coraz lepiej i skoncentrować się na tym, by ta praca wreszcie zaczęła przynosić efekty i żeby urwać jakieś zwycięstwo. Wiadomo, że ta seria porażek jest już bardzo długa i nasza psychika bardzo mocno na tym ucierpiała.