Kotwica – Trefl: Scott skuteczny, Diduszko kluczowy
Kotwica Kołobrzeg po zaciętym spotkaniu pokonała Trefl Sopot 74:68. 28 punktów rzucił Ted Scott, ale cichym bohaterem meczu został Łukasz Diduszko, który zanotował 7 zbiórek, w tym 4 w ataku.
Scott w poprzednim sezonie był przez dwa miesiące zawodnikiem Sportino Inowrocław, ale mimo średniej 20,3 punktu na mecz (w 12 występach) został usunięty z zespołu przez trenera Andrzeja Kowalczyka. Teraz nad niesfornym momentami zawodnikiem próbuje zapanować szkoleniowiec Kotwicy Dariusz Szczubiał. W sobotę przeciwko Treflowi Scott rzucił 28 punktów i po dwóch występach w tym sezonie ma już na koncie 58.
W meczu z Treflem Scott trafił 11 z 19 rzutów z gry, 3/5 za trzy, 3/5 wolne, miał dwie asysty, pięć zbiórek i dwie straty.
W drużynie gospodarzy z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Michał Wołoszyn. W zespole z Trójmiasta zadebiutował łotewski rozgrywający Sandis Buskevics (2 punkty, 1 asysta), a w składzie nie było Jermaine\'a Beala. – Rozwiązaliśmy kontrakt z Bealem, nie wiem co będzie dalej z jego przyszłością – powiedział na konferencji trener gości.
Mecz rozpoczął się od prowadzenia Trefla. Liderem sopocian w tej części spotkania był Filip Dylewicz, natomiast ze strony gospodarzy aktywni byli Ted Scott oraz Darrell Harris. Warto wspomnieć o postawie Anthony\'ego Fishera, który dobrze kierował grą Czarodziejów z Wydm. –To była ciężka połowa. Obydwie drużyny walczą, ale mamy jeszcze 20 minut żeby utrzymać nasze prowadzenie i to wygrać. – po dwóch kwartach mówił Lawrence Kinnard.
Początek drugiej kwarty należał do Kotwicy. Po celnych rzutach Dawida Bręka i Scotta, trener Karlis Muiznieks poprosił o czas. Cztery faule miał już wtedy na swoim koncie Darrell Harris. W porównaniu do poprzedniego meczu Kotwica poprawiła pomoc w obronie gracza wysokiego, co uniemożliwiało oddawanie łatwych rzutów spod kosza gościom. Do przerwy z zaliczką pięciu punktów do szatni schodzili goście. – Graliśmy dobrze w pewnych momentach, później odpuściliśmy obronę i goście nas doszli i wyszli na prowadzenie. Powinniśmy przede wszystkim mocno bronić i grać szybko w ataku – podsumował Łukasz Diduszko.
III kwarta okazała się kluczowa dla dalszych losów spotkania. Po 8 punktach z rzędu gospodarzy, trener gości musiał poprosić o czas. Z dobrej strony prezentował się Giedrius Gustas, który starał się odpowiadać na celne rzuty Scotta. Pod koniec trzeciej kwarty żadna z drużyn nie potrafiła trafić do kosza przez dłuższy okres. Tą niemoc przełamał dopiero celnym rzutem z półdystansu Sandis Buskevics.
Ostatnia odsłona meczu to kontrola gry przez gospodarzy. Po punktach Fishera i Marko Djuricia Kotwica prowadziła 11 punktami, ale Gustas i Dragan Ceranić nie pozwalali Czarodziejom z Wydm na powiększenie wyniku. Pod koniec meczu ciężar gry wziął na siebie Filip Dylewicz. Kiedy trzy minuty przed końcem z powodu fauli boisko musiał opuścić Harris, w drużynie gospodarzy zrobiło się nerwowo. Po akcji 2+1 Ceranicia sopocianie wrócili do gry, jednakże ten sam zawodnik musiał później opuścić parkiet z powodu pięciu przewinień.
Niesieni żywiołowym dopingiem gospodarze utrzymali korzystny wynik do końca meczu. Na szczególne uznanie zasługują Scott i Harris, którzy byli liderami drużyny. Nie można zapominać o bardzo ważnych zbiórkach Łukasza Diduszki, którego na konferencji prasowej pochwalił trener Dariusz Szczubiał. Z kolei ze strony gości na wyróżnienie zasługują Dylewicz, Gustas oraz Ceranić, którzy próbowali się przeciwstawić fantastycznej dyspozycji strzeleckiej Scotta. – Zagraliśmy dobre spotkanie, przede wszystkim w obronie. Zebraliśmy również bardzo dużo piłek. Jestem zadowolony z tego zwycięstwa – mówił po meczu Anthony Fisher.
- Bardzo obawiałem się walki na tablicach. W pierwszym meczu Trefl rozniósł w tym elemencie AZS Koszalin. Próbowaliśmy się nad tym koncentrować, wiedzieliśmy, że jest to nasza szansa. Strasznie dużą rolę odegrał Łukasz Diduszko, który w innych statystykach nie istniał, ale wyrwał tyle piłek, które były niczyje, a to są najważniejsze piłki. Jeśli chodzi o Scotta mam pewne pretensje, ponieważ nie przekroczył 30 pkt. [śmiech]. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. Obawialiśmy się tego meczu, ponieważ nasz przeciwnik to czołowa drużyna w Polsce - podsumował trener Kotwicy Dariusz Szczubiał.