Cameron Bennerman: Trzeba czuć grę
– Na pewno będę gotów na inaugurację ligi, by pokazać wszystkie atuty – mówi Cameron Bennerman, obrońca Energi Czarnych Słupsk.
Mateusz Bilski: Jesteście na początku swoich gier przedsezonowych, niedawno zakończyliście wymagające treningi kondycyjne. Widać, że drzemie w Panu jeszcze spory potencjał i kibice podczas czwartkowego sparingu w Starogardzie nie zobaczyli wszystkiego, na co Pana stać.
Cameron Bennerman: Na tym etapie przygotowań do sezonu trener przygląda się naszym wyuczonym zachowaniom w konkretnych sytuacjach, jesteśmy dopiero w trakcie wprowadzania zagrywek i uczymy się współpracować na boisku. Takie spotkania sparingowe dają nam bardzo dużo, podczas nich poznajemy swoje style gry i umiejętności. W spotkaniu w Starogardzie kilkakrotnie sfaulowałem przeciwników w głupi sposób, przez co sporą część meczu musiałem przesiedzieć na ławce. Jednak bardzo się cieszę z tego, że udało mi się dobrze zaprezentować w czwartej kwarcie, kiedy to my musieliśmy dogonić przeciwników. Mamy jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia sezonu ligowego, przed nami dwa sparingowe turnieje, więc na pewno będę gotów na inaugurację, by pokazać wszystkie moje atuty. Stać mnie oczywiście na zdecydowanie więcej.
Jeszcze niedawno w Słupsku grał Demetric Bennett, który był liderem zespołu i ulubieńcem publiczności. W ubiegłym sezonie grał Pan przeciwko niemu w LegaDue we Włoszech, gdzie statystycznie wypadaliście bardzo podobnie. W związku z tym na pewno nie uniknie Pan porównań do tego zawodnika podczas swojego pobytu w Słupsku.
- Jednak mimo podobnych zdobyczy punktowych we Włoszech jesteśmy kompletnie różnymi zawodnikami. Wystarczy obejrzeć choć jeden mecz z LegaDue, gdy stawaliśmy naprzeciwko siebie, by zobaczyć te różnice. Porównywanie konkretnych koszykarzy przez kibiców jest oczywiście całkowicie naturalną rzeczą i absolutnie mi to nie przeszkadza. Jestem jednak pewien, że już po pierwszym meczu w Słupsku będą przekonani, że preferuję odmienny styl gry.
W jaki sposób najbardziej lubi kończyć Pan akcje? Czy są to rzuty po wejściach pod kosz, a może bardziej komfortowo czuje się Pan na półdystansie lub dystansie?
- Tak naprawdę mogę kończyć akcje w każdy z wymienionych sposobów. To wszystko zależy od konkretnej sytuacji na boisku i tego, czego oczekuje ode mnie trener, gdyż każdy mecz jest inny. W spotkaniu z Polpharmą w pierwszej połowie więcej podawałem i grałem akcje dwójkowe, w drugiej natomiast sytuacja się zmieniła i zmusiła mnie do gry na półdystansie i ewentualnego szukania okazji do wejść pod kosz. Trzeba po prostu czuć grę.
Jak ocenia Pan zespół Energi Czarnych?
- Jesteśmy niezłą grupą zawodników, w której każdy rozumie, co ma robić na boisku. Wierzymy w trenera, któremu ufamy, więc powinno być bardzo dobrze. Nie możemy już doczekać się zakończenia okresu przygotowawczego, aby być w jak najlepszej formie i zacząć grę o punkty.
W drugiej połowie miał Pan dwie bardzo efektowne akcje (choć jedną nieskuteczną), po których nabrał Pan więcej odwagi.
- Ponieważ z każdym wsadem, celnym rzutem czy efektownym podaniem czuje się coraz pewniej, bardziej komfortowo. Muszę jednak w tym miejscu zaznaczyć, że potrafię robić znacznie lepsze wsady niż te, które pokazałem w Starogardzie. Na nie przyjdzie jednak czas w odpowiednim momencie, ponieważ teraz najważniejsze jest to, aby dobrze wytrenować wszystkie zagrywki. Najlepiej mi się gra wtedy, gdy nie przerywam swojego rytmu w grze. Jak wspomniałem w pierwszej połowie miałem problem z faulami. Sędziowie mówili do mnie: „nie wolno tak bronić, co ty robisz chłopie?”, a ja tłumaczyłem się „ciężkimi nogami”, po prostu jeszcze czasem nie nadążam za rywalami, przez co musiałem być poza grą. Jednak gdy jestem na parkiecie mogę pokazać wiele efektownych akcji, a dzięki nim gram coraz lepiej.
Zapewne słyszał już Pan o atmosferze panującej w Hali Gryfia na meczech w Słupsku?
- Jestem bardzo podekscytowany pierwszym spotkaniem w naszej hali z udziałem publiczności, już nie mogę się doczekać. Słyszałem już sporo o naszych kibicach od grających tu dłużej zawodnikach i od działaczy klubu, co tylko potęguje te uczucie. Z niecierpliwością czekam więc na turniej, a potem na ligę, gdyż wiem, że właśnie wtedy nasi fani pokażą 100 procent swoich możliwości.
A efektowne akcje, które lubi Pan wykonywać, na pewno ich usatysfakcjonują.
- Lubię swoją grą sprawiać przyjemność kibicom, ponieważ wiem, jak ważne dla publiczności są efektowne akcje. Na pewno nie zawiodę naszych kibiców.