Trzech do finału
Już w środę mecze rewanżowe drugiej rundy Pucharu Polski. Blisko awansu są tylko koszykarze Turowa, którzy wysoko wygrali pierwszy mecz w Ostrowie. W pozostałych dwóch spotkaniach wydarzyć się może wszystko, a kibice w Świeciu i Słupsku już zacierają ręce.
Energa Czarni Słupsk rozegrają kolejny derbowy pojedynek z AZS Koszalin. Co ciekawe, w tym tygodniu słupszczanie zmierzą się ze swoimi rywalami zza miedzy dwukrotnie - w środę w ramach Pucharu Polski, natomiast w sobotę dojdzie do ważnego dla obu ekip starcia ligowego. - Liczę na to, że grając w Słupsku nasi fani nam pomogą i będzie nam się lepiej grało. Krzyczący i dopingujący nas przez całe spotkanie kibice są nierozerwalną częścią Czarnych i przy nich gra staje się prawdziwą przyjemnością. – mówi rozgrywający słupszczan Miah Davis. W zespół Czarnych powoli wkomponowują się Marcin Flieger oraz Mindaugas Burneika, którzy w środowym pojedynku z pewnością otrzymają szansę na dłuższą grę. Natomiast z drużyną gości pożegnał się Charles Hanks, więc koszalinianie rozegrają kolejne spotkanie bez odpowiedniej siły pod koszem. Faworytem tego starcia są lepiej radzący sobie w lidze Energa Czarni, jednak Igor Griszczuk może nie chcieć odkryć wszystkich kart przed Piotrem Baranem, chcąc zaskoczyć czymś swojego przeciwnika podczas ligowego meczu w sobotę. - Grając w środę z AZS mecz pucharowy oczywiście będziemy chcieli wygrać, jednak sobotnie spotkanie ligowe z Koszalinem jest dla nas dużo ważniejsze i właśnie wtedy będziemy grali na maksimum naszych możliwości. – podsumowuje Davis.
BOT Turów nie może być pewny awansu do finałowego turnieju Pucharu Polski. Andrzej Kowalczyk jeszcze w Zgorzelcu nie przegrał, a wygrana w pierwszej rundzie i zwycięstwo w ostatnim meczu ligowym przeciwko Astorii budzi respekt. W pierwszym pojedynku drugiej rundy Pucharu Polski podopieczni Wojciecha Kamińskiego zdecydowanie pokonali w Ostrowie zespół Stali 98:77. Turów gra coraz lepiej i ostrowianie będą musieli na pewno włożyć sporo sił w to spotkanie, żeby rozstrzygnąć je na swoją korzyść większą różnicą niż 21 punktów. - Dopóki mecz się nie zakończy nie możemy mówić, że wygraliśmy w tym dwumeczu. - stwierdza dyrektor klubu Marek Olszak. Jednak Turów podchodzi do zawodów w roli faworyta. - Na pewno jesteśmy w dobrej sytuacji, ponieważ w Ostrowie wygraliśmy 21 punktami i praktycznie jesteśmy faworytem tego meczu, ale liga pokazała, że Stal potrafiła wygrać tutaj w Zgorzelcu. - ostrożnie wypowiada się szef klubu. Podobnie jak w poprzednim sezonie mecze finałowe zostaną rozegrane wśród ośmiu najlepszych drużyn w Polsce. - Chcemy zająć jak najlepsze miejsce. - jednoznacznie stwierdza dyrektor klubu. - Jeżeli się uda warto zdobyć Puchar Polski, nie było jeszcze tego w historii klubu i nikt nie miałby nic przeciwko temu. - dodaje po chwili Marek Olszak.
Starogard i Grudziądz będą organizatorami turnieju finałowego, ale zanim kibice w tych miastach zobaczą osiem najlepszych ekip w rywalizacji o Puchar Polski, od tygodnia emocjonują się rywalizacją Polpaku z Polpharmą. W pierwszym spotkaniu nieznacznie lepsi okazali się podopieczni Dariusza Szczubiała, którzy wygrali 62:60.
Bohaterami tego spotkania byli bez wątpienia Jerry Johnson i Tomasz Cielebąk. Goście stawili jednak spory opór, mimo iż wystąpili w tym spotkaniu bez swoich kluczowych graczy, jakimi są Krzysztof Szubarga, Rick Apodaca i Rafał Frank. Ciężar na swoje barki wzięli Zygimantas Jonusas i Steve Thomas, dobrze rozgrywał Andrius Lepinaitis i Polpak był blisko sprawienia niespodzianki, jaką byłoby zwycięstwo na gorącym terenie w Starogardzie. Dwupunktowa zaliczka jaką przyjedzie bronić do Grudziądza Polpharma jest niewielka i wynik spotkania jest sprawą otwartą.