Polonia Azbud - PBG: Pękli w drugiej połowie
Polonia Azbud Warszawa dzięki agresywnej obronie w drugiej połowie mogła cieszyć się ze zwycięstwa nad PBG Basketem 88:69.
Czarna seria PBG Basketu Poznań trwa. Koszykarze Eugeniusza Kijewskiego przegrali piąte wyjazdowe spotkanie. Mimo ambitnej gry w pierwszej połowie i świetnej postawie Roberta Tomaszka i Jamesa Maye’a, w drugiej poznaniacy pękli i dali sobie wydrzeć prowadzenie. Polonia uzyskała dziesięciopunktową przewagę, którą z każdą kolejną minutą powiększała.
W pierwszej połowie nic nie wskazywało na to, że gospodarze tak wysoko pokonają rywali. Strefę podkoszową zdominował Robert Tomaszek (8 punktów do przerwy), a z obwodu trafiał James Maye, zdobywca 10 punktów w samej pierwszej kwarcie. Po drugiej stronie odpowiadali Harding Nana i trafiający z dystansu Eddie Miller, a wynik cały czas oscylował wokół remisu.
Tak jak to było we wcześniejszych spotkaniach Polonii Azbud, po przerwie do gry włączył się Brandun Hughes. Rozgrywający Czarnych Koszul zdobywał kolejne punkty, także świetnie wypatrywał lepiej ustawionych kolegów. - Musiałem się rozgrzać. W pierwszej połowie dopiero się rozkręcałem. W drugiej poczułem moc - żartował Hughes. Nie do śmiechu było jednak koszykarzom z Poznania, którzy 3 minuty przed końcem trzeciej kwarty zatrzymali się w miejscu. Kolejne punkty zdobywał Hughes wspierany przez Przemysława Frasunkiewicza. Polonia w pewnym momencie prowadziła 57:45. Koszykarzom Eugeniusza Kijewskiego nic nie wychodziło, nie trafiali nawet z linii rzutów wolnych. – W drugiej połowie kiedy rywal nam odskoczył, coś w nas pękło. Nie potrafiliśmy się podnieść. Poza tym, jeśli wykonuje się rzuty wolne ze skutecznością 45 procent, to nie można myśleć o wygranej – tłumaczył Tomasz Semmler, koszykarz PBG Basketu. Skutecznością z linii rzutów wolnych raził najbardziej Tomaszek, który wykorzystał jeden rzut z ośmiu prób, co nieco przyćmiło jego dobrą postawę w pierwszych dwudziestu minutach.
W ostatniej kwarcie gospodarzom wychodziło praktycznie wszystko. Faulowany Miller trafiał z dystansu, pod koszem przebudził się Mariusz Bacik, a przewaga 5 minut przed końcem meczu wynosiła ponad 20 punktów. - Przed meczem postawiliśmy sobie cel, wygrać trzy mecze przed świętami. Udało się pokonać Poznań. Jeśli w środę wygramy z Politechniką to będziemy w pierwszej ósemce Pucharu Polski. W sobotę gramy znów przed własną publicznością ze Sportino. Chcemy w dobrych humorach składać sobie życzenia, dlatego cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa i już myślimy o następnych meczach - przyznał trener Polonii Wojciech Kamiński.