Euroliga: Dobra gra nie wystarczyła
Sopocianie dzielnie walczyli w pierwszej kwarcie, ale ostatecznie przegrali z Barceloną 64:76. Awans do TOP 16 się oddala.
Stawką meczu dla mistrzów Polski, podobnie jak w poprzednich dwóch spotkaniach, było prawie pewne zapewnienie sobie awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Tym razem powiedzenie „do trzech razy sztuka” nie zadziałało i zespół trenera Pacesasa poniósł kolejną porażkę w Eurolidze. Tym samym sopocianie skazali się na łaskę Żalgirisu oraz Nancy i to te dwie drużyny będą miały decydujące zdanie co do tego kto wywalczy awans.
Mistrzowie Polski w czwartek zagrali chyba najsłabsze spotkanie w Eurolidze we własnej hali w tym sezonie. Co prawda początek był obiecujący i to gospodarze prowadzili po 10 minutach 25:15, ale trener gości postanowił rozpocząć mecz w Hali 100-lecia rezerwową piątką. Zawodnicy tacy jak Sada, czy Basile rzadko dostają szansę grania od pierwszych minut.
Sopocianie bezlitośnie wykorzystali takie ustawienie Katalończyków, obejmując prowadzenie. Na parkiecie szalał David Logan (w całym meczu 19 pkt, 5 zb), który indywidualnymi popisami praktycznie w pojedynkę wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Tymczasem hiszpański zespół grał chaotycznie, a akcje kończyły się rzutami z nieprzygotowanych pozycji.
Trener Pascual szybko zorientował się, że grając wyłącznie graczami rezerwowymi tego spotkania nie da się wygrać i sukcesywnie wprowadzał na parkiet swoje gwiazdy. Zamierzony skutek przyniosło to na początku drugiej kwarty. Barcelona poprawiła obronę, zaczęła bardziej naciskać graczy z piłkę i zanim Asseco Prokom się zorientował, zdobyli 18 punktów z rzędu. Serię przerwał dopiero w osiemnastej minucie rzutem z dystansu Przemysław Zamojski. Fatalną zmianę dał Nesović, który dwa razy z rzędu stracił piłkę podczas wyprowadzania jej z własnej połowy.
Hiszpanie grali za to wyśmienicie. Zwłaszcza Grimau, który nie tylko umiejętnie wykańczał akcje wejściami pod kosz, ale potrafił przy okazji takich zagrań wymuszać przewinienia. Obrońca Barcelony znakomicie grał także w defensywie, gdzie z każdą akcją coraz skuteczniej uprzykrzał życie Loganowi.
Do przerwy mistrzowie Polski przegrywali 35:40, ale początek trzeciej kwarty znów należał do nich. Gdy zdobyli dziewięć punktów z rzędu, u sopockich kibiców znów zrodziła się nadzieja, na sprawienie sensacji. Na nadziei się jednak skończyło, gdyż goście także odpowiedzieli serią 9 punktów i od tego momentu kontrolowali już wynik meczu. Ten fragment gry należał zwłaszcza do graczy podkoszowych Barcelony, którzy zbierali praktycznie każdą piłkę pod własną jak i sopocką tablicą. Na Davida Andersena (12 pkt, 8 zb) i Ersana Ilyasovę (14 pkt, 10 zb) zespół trenera Pacesasa nie znalazł już odpowiedzi. Goście wypracowali w czwartej kwarcie przewagę 16 punktów, a to oznaczało koniec marzeń o zwycięstwie.
- W końcówce naszym podstawowym graczom zabrakło już sił. Szczególnie dla Ewinga brakowało nam dobrego zmiennika, więc Amerykanin musiał grać praktycznie przez cały mecz. Mimo wszystko jestem zadowolony z tego jak zaprezentowaliśmy się w tym meczu i nie mam większych zastrzeżeń do moich graczy – mówił po spotkaniu trener Pacesas.
Środowa porażka oznacza, że losy awansu prawdopodobnie rozstrzygną się w czwartkowym meczu między Żalgirisem i Nancy. Jeśli Francuzi wygrają to spotkanie, automatycznie staną się faworytem do awansu. Zwycięstwo Litwinów mniejszą ilością niż 15 punktów, postawi w najlepszej sytuacji Asseco Prokom. Zespół z Kowna z kolei będzie w najlepszej sytuacji, gdy wygra 15 punktami.
W grę wchodzą także scenariusze, w których jedna z wyżej wymienionych drużyn wygra w ostatniej kolejce z jednym z zespołów z górnej części tabeli, ale jest to mało prawdopodobne. Zapewnia o tym chociażby trener Pascual. - Nie macie się czego obawiać. Jesteśmy profesjonalistami i na pewno wygramy mecz z Żalgirisem za tydzień. Powiedziałem to przed meczem i powtórzę teraz. Prokom to świetna drużyna, która zasługuje na to, by grać w TOP 16 – komplementował polski zespół szkoleniowiec Barcelony.
Za tydzień w ostatniej kolejce rundy zasadniczej sopocianie udadzą się do Aten na mecz z Panathinakosem.
Asseco Prokom Sopot - Regal FC Barcelona 64:76 (20:12, 28:15, 13:18, 15:18)
Asseco Prokom: Logan 19, Burke 13, Ewing 11, Zamojski 9, Burrell 8, Archibong 2, Dylewicz 2, Nesovic 0, Szczotka 0, Hrycaniuk 0.
FC Barcelona: Grimau 14, Ilyasova 14, Andersen 12, Basile 9, Barrett 8, Trias 4, Barton 4, Lakovic 3, Santiago 2, Rey 0, Sada 0.