Puchar czas zacząć
Już w środę główna grupa dziesięciu zespołów rozpocznie rywalizacje o Puchar Polski. W drugiej rundzie są już koszykarze Polonii SPEC Warszawa, a mecz AZS Gaz Ziemny Koszalin z Kotwicą Kołobrzeg został przełożony.
Zaplanowany na środę pucharowy mecz Kotwicy Kołobrzeg z AZS Gaz Ziemny Koszalin zostanie rozegrany w środę, ale za tydzień – 11 stycznia. Dzień wcześniej, czyli 10 stycznia w Koszalinie dojdzie do - zgodnie z terminarzem - pojedynku rewanżowego tych zespołów. Zmiany są podyktowane tym, że koszalinianie mają do rozegrania zaległy mecz trzynastej kolejki DBL, w którym we Wrocławiu zmierzą się z zespołem Ery Śląska.
Warszawianie wcześniej zaczęli rywalizacje ze Zniczem Pruszków. Pierwszy mecz odbył się już 30 grudnia w Warszawie, a Polonia wygrała 72:54. Mimo, że trener Paweł Czosnowski mocno rotował składem (najdłużej na boisku byli nominalni rezerwowi – Jacek Sulowski i Tomasz Ochońko) to warszawianie nie mieli wielkich problemów z odniesieniem zwycięstwa. Podobnie było w rewanżu, który warszawianie wygrali 70:63. W zespole Znicza, pod nieobecność kontuzjowanego Dominika Czubka widać był brak rozgrywającego – na tej pozycji z konieczności musiał grać weteran Jacek Rybczyński i miał sporo problemów z młodszymi Ochońką i Koszarkiem. W obu zespołach wystąpiło wielu graczy, którzy w przeszłości reprezentowali rywala – Mariusz Bacik i Leszek Karwowski grali kiedyś w Pruszkowie, Krzysztof Dryja byż zawodnikiem Polonii, a Wojciech Leśniak i Rafał Bochenek to wychowankowie stołecznego klubu. Także wychowankiem Polonii jest Robert Pacocha, który w rewanżowym meczu zadebiutował w zespole Znicza.
Astoria grała niedawno przeciwko Polpakowi w Grudziądzu i był to piękny mecz. Niestety, szczególnie dla licznie zgromadzonej przed telewizorami i w hali bydgoskiej publiczności, od 30 minuty było to widowisko, które w futbolu powszechnie określa się \"do jednej bramki\". - Ważne jest również, by przygotować odpowiednią taktykę bo trudno będzie wygrać jeżeli ponownie przegramy tracąc znów ponad 100 punktów. Polpak to bardzo silna drużyna, o czym przekonaliśmy się przed świętami. Chcemy rewanżu, musimy więc solidnie przygotować sie do tego spotkania i zrobić wszystko by wypaść w nim jak najlepiej. – mówi przed meczem rozgrywający bydgoszczan Greg Davis. Widowiskowo i skutecznie zagrali wtedy Szubarga, Thomas i Apodaca. - To jest zadanie dla naszego trenera, a on z pewnością wyciągnął już wnioski z naszej porażki. Jeśli chodzi o mnie to czeka mnie również ciężki pojedynek. Rozgrywający Polpaku, Szubarga, jest szybki ale nie zgodzę się z opinią, że za szybki dla mnie. Proszę pamiętać, że prze meczem z nimi miałem problemy z kolanem i nie trenowałem praktycznie przez cały tydzień. – dodaje Davis.
Równie ciekawie będzie na południu, gdzie BOT Turów Zgorzelec zagra z Górnikiem Wałbrzych. W Wałbrzychu głośno mówi się o powrocie do najwyższej ligi w kraju, ale wciąż różnica potencjałów między obiema drużynami jest bardzo duża. - Mam nadzieję, że nie będziemy mieć większych problemów z pokonaniem drużyny Górnika. Nie ujmując przeciwnikowi, ale różnica klas mówi sama za siebie i pokonanie wałbrzyszan jest niemal pewne. – zauważa kapitan zespołu ze Zgorzelca Wojciech Szawarski. Najgroźniejszymi zawodnikami Górnika - przynajmniej statystycznie - są Marcin Sterenga i Marcin Salamonik. Obaj zawodnicy grają na pozycji środkowego, jednak Salamonik może występować także jako silny skrzydłowy. Ale w środę czeka ich ciężka przeprawa. Jednemu przyjdzie zmierzyć się z nowym nabytkiem zgorzeleckiej drużyny - Ernestem Brownem. Amerykanin swoją posturą zaskoczył wszystkich, nawet trenera Wojciecha Kamińskiego, a po aklimatyzacji w Zgorzelcu na treningach zaczął dominować pod koszami. - Bardzo dobrze, że gramy ten mecz właśnie w takim okresie, ponieważ dwaj nowi zawodnicy będą mogli przed II rundą DBL zagrać normalny mecz ze swoimi nowymi kolegami.– przyznaje Szawarski. Czy więc pierwszoligowcy mają realne szanse w starciu z zespołem ze Zgorzelca? - Na pewno nie dopuszczamy do siebie myśli, że ten mecz można przegrać.- podsumowuje kapitan Turowa.
Będący na fali po trzech zwycięstwach z rzędu koszykarze DGP Azotów Unii Tarnów podejmą pierwszoligowy Znicz Jarosław. Rywal to aktualny lider pierwszej ligi i główny faworyt do awansu. I w Tarnowie o tym wiedzą. - Mecz z Jarosławiem na pewno będzie ciężkim meczem. Drużyna jest z niższej ligi i na pewno będzie chciała wygrać przed własna publicznością. Z pewnych źródeł wiemy ze na tym meczu będzie nadkomplet kibiców którzy będą wspierać swoich zawodników. – przyznaje młody rzucający Unii Rafał Górgól. Może on liczyć na sporo minut, bo w drużynie z Tarnowa więcej z pewnością pograją rezerwowi. Szczególnie do meczu będzie podchodzić na pewno wychowanek Znicza grający w Unii – Piotr Szczotka, który po latach przerwy znowu zagra w rodzinnym Jarosławiu. – My chcemy oczywiście wygrać ten mecz i z takim nastawieniem jedziemy do Jarosławia. Trzeba będzie się sprężyć i uzyskać jak najlepszy wynik przed rewanżem w Tarnowie. – dodaje Górgól.
Energa Czarni Słupsk zmierzą się z pierwszoligową Spójnią Stargard Szczeciński. Pierwsze spotkanie odbędzie się w Stargardzie i faworytem tej rywalizacji są goście ze Słupska. Mimo, że w obozie Czarnych większej mobilizacji nie ma. - W dwumeczu ze Spójnią Stargard Szczeciński nasze szanse oceniam wysoko i myślę, że bez większych problemów powinniśmy przejść dalej. Mecze Pucharu Polski traktujemy jako przygotowanie do ligi, czyli będziemy grać z marszu bez większego przygotowywania się do nich. – przyznaje drugi trener słupszczan Mirosław Lisztwan. W Czarnych wystąpią pozyskani ostatnio gracze - rozgrywający Marcin Flieger, który dopiero co wykonał skok z pierwszej ligi do DBL oraz bardzo ciekawie się zapowiadający skrzydłowy Mindaugas Burneika. - Liczymy na to, że zmiennicy będą grali dłużej i wykorzystają swoją szansę, aby potem dawać dobre zmiany w meczach ligowych. Na pewno gra szerszym składem będzie wyglądała inaczej niż w dotychczasowych pojedynkach, w których dalsze rezerwy odgrywały marginalne role.– przyznaje Lisztwan. W Spójni panują natomiast odmienne nastroje, pojawiły się kłopoty finansowe oraz powiększają się zaległości wobec zawodników. Z tego właśnie powodu prawdopodobnie nie wystąpią Łukasz Biela i Łukasz Pacocha. Nie wiadomo zatem w jakim ostatecznie składzie stargardzianie stawią czoła Enerdze.
W ostatniej parze Noteć Inowrocław podejmuje Stal Ostrów. Gospodarze przegrali do tej pory wszystko, natomiast Stal podbudowana ostatnimi zwycięstwami na pewno będzie walczyć o jak najkorzystniejszy wynik. – Walka ze Stalą Ostrów Wielkopolski będzie ciężka, ale szansa zwycięstwa jest. Gdybym w to nie wierzył nie było by sensu w ogóle wychodzić na plac. To jest przecież sport i wszystko może się zdarzyć. – przyznaje trener inowrocławian Siergiej Żełudok. Największą bolączką Noteci jest sytuacja kadrowa. Ze składu ze starego roku zostało już niewielu graczy, ma tylko dojść środkowy Augustinas Vitas. Goście natomiast od kilku tygodni regularnie się wzmacniają. Ostatnim ruchem transferowym było zatrudnienie Michaela Ansleya, który zapewne będzie dużym wzmocnieniem pod tablicami. - Mając dłuższą ławkę mogą grać to co ćwiczą, to co wypracują na treningach. Ja niestety nie mam tego komfortu, ale będę starał się wraz z moimi podopiecznymi sprawić niespodziankę. – kończy trener Żełudok.