Andrzej Kowalczyk: Portorykańscy wojownicy
- Rivera i Nieves pokazali, że tak samo jak ich rodacy grający w Polsce wcześniej są urodzonymi wojownikami – mówi o nowych koszykarzach Atlasa Stali, ich trener Andrzej Kowalczyk.
Marcin Gebel: Po bardzo dobrej pierwszej kwarcie, pański zespół chyba nieco uśpiony wyszedł na dalszą część tracąc całą przewagę…
Andrzej Kowalczyk: Przed meczem obawiałem się o koncentrację drużyny. W szatni starałem się uczulić swoich graczy i jak najlepiej zmobilizować. Jednak po dość szybko objętym prowadzeniu zawodnicy jak i kibice przez moment myśleli, że jest już po sprawie. Szybkie zmiany z mojej strony spowodowały odprężenie. Albo zrobiłem to zbyt odważnie, albo Ci zawodnicy po prostu nie mogli odnaleźć się na parkiecie.
Wszystkie zespoły grają na początku co trzy dni, także zmiennicy powinni jednak odgrywać kluczowe role?
Oczywiście, że tak. Przecież już w sobotę gramy z Poznaniem, a chwilę później na wyjeździe z Kwidzynem. Dzisiaj mecz wygrała szóstka zawodników, a taka sytuacja nie może mieć miejsca w kolejnych spotkaniach gdyż możemy nie wytrzymać tego fizycznie. Dlatego musimy dokonać pewnych korekt w ustawieniu.
Po meczu ze Śląskiem chwalił Pan obronę strefową, która zadecydował o zwycięstwie. Dzisiaj ten styl obrony mógł doprowadzić do przegranej?
W pierwszym meczu, lepiej broniliśmy wysoki środek, czyli zawodników na pozycji silnego skrzydłowego, grającego bliżej linii rzutów osobistych. Dzisiaj nam to natomiast nie wychodziło. Źle broniliśmy tej strefy i w ten sposób Koszalin miał okazję rozbijać naszą obronę. Poza tym AZS zagrał chyba na lepszej skuteczności z dystansu niż Śląsk i stąd taki efekt.
Co się stało z Aaronem Cookiem, cichym bohaterem meczu ze Śląskiem?
Aaron dzisiaj chyba nie wytrzymał mentalnie. Przyzwyczaiłem go w meczach przedsezonowych i w meczu ze Śląskiem, że wychodzi w pierwszej piątce. Dzisiaj spróbowałem innego wariantu, bez Cooka. Kiedy natomiast wprowadziłem go z ławki, nie mógł się odnaleźć na parkiecie. Teraz naszym zadaniem jest, żeby tego zawodnika przestawić psychicznie i przygotować do gry jako gracza wchodzącego z ławki.
Z dobrej strony pokazali się dzisiaj dwaj nowi gracze z Portoryko. Jakby Pan ocenił ich postawę?
Carlos zaprezentował się dobrze już w pierwszym meczu, bez żadnego treningu. Teraz ma za sobą już kilka treningów i widać, że coraz lepiej czuje się z zespołem. Drugi z zawodników, Roberto Nieves jest z nami od poniedziałku, ale jego debiut wypadł całkiem przyzwoicie. Boję się natomiast, żeby Ci zawodnicy nie siedli w następnych meczach i nie odczuli braku prawidłowego przygotowania do sezonu. Jednak już teraz mogę powiedzieć, że są to bardzo fajni mentalnie koszykarze. Rivera i Nieves pokazali, że tak samo jak ich rodacy grający w Polsce wcześniej są urodzonymi wojownikami.
Przed nami pierwsze od wielu lat derby Wielkopolski. Czy Pana zdaniem zespół poznańskiego Basketu to najtrudniejszy rywal z tych pierwszych trzech drużyn, z którymi przyszło grać Atlasowi?
Na pewno dzisiaj już zapominamy o spotkaniach ze Śląskiem i AZS i rozpoczynamy przygotowanie pod kątem drużyny z Poznania. Widziałem ten zespół w meczu z Czarnymi Słupsk. Grają koszykówkę, która mi odpowiada. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć tyle, że zrobimy wszystko, żeby wygrać to spotkanie i po pierwszych trzech meczach mieć komplet punktów.