Polpak - Energa Czarni: Skorzystali z błędów
Polpak mimo słabego początku potrafił się podnieść i wysoko pokonać Energę Czarnych 75:55.
Od prowadzenia gości 5:0 i awarii tablicy świetlnej rozpoczął się mecz pomiędzy Polpakiem i Czarnymi. Przyjezdni wypracowaną przewagę szybko powiększali (13:3), a także w trudnych warunkach szybko sprowokowali Kikowskiego do popełnienia trzech przewinień, co po niespełna czterech minutach gry skomplikowało sytuację w rotacji gospodarzy. Jednak okazało się, że i Łukasz Ratajczak może skutecznie zastępować Pawła Kikowskiego w roli „obowiązkowego” Polaka. Ponadto po raz kolejny trener Uvalin zastosował manewr z dwoma filigranowymi obrońcami Dixonem i Garnerem, a Nikola Lepojevic w pełni wywiązał się z roli strzelca z dystansu (3/3 zza linii 6,25) i po 10 minutach gospodarze prowadzili już 20:17, wygrywając drugą część pierwszej kwarty 16:2. Zadziwiający w tym fragmencie był fakt, że Cedric Bozeman nie potrafił wykorzystać swoich atutów w pojedynkach ze wspomnianym duetem obrońców gospodarzy. Amerykański rozgrywający zaprezentował się w Świeciu jako gracz o wielkim potencjale, który podejmuje jednak kiepskie decyzje na parkiecie.
I chyba właśnie w pozycji rozgrywającego tkwi największy problem graczy Mirosława Lisztwana. Bozeman się nie sprawdza, Cesnauskis ma na rozegraniu również kłopoty, a Kudriawcew typową jedynką nigdy nie był (paradoksalnie jednak z całej trójki radził sobie najlepiej). Na tle Polpaku, który z tą pozycją problemów akurat nie ma, było to widać szczególnie wyraźnie. Na wszelkie próby wykreowania pozytywnego pomysłu, choćby gra z wykorzystaniem Andersena pod koszem, bardzo szybko odpowiedź znajdował trener Uvalin neutralizując poczynania gości. W związku z tym mimo prób nawiązywania walki przewaga gospodarzy stopniowo rosła i do przerwy wynosiła 10 punktów.
Po zmianie stron tablica świetlna po prawej stronie stolika sędziowskiego działała, a że była to strona na którą atakował Polpak, to być może rozproszeni dodatkowymi informacjami gospodarze pozwolili zbliżyć się gościom na 6 punktów (48:42). Z czasem jednak sprawność tablic po obu stronach wróciła do punktu wyjścia, czyli i kibice i zawodnicy zostali zdani na łaskę spikera. Znów więc spokojnie na kilkunastopunktowe prowadzenie wrócili gospodarze. Trener Polpaku wrócił do sprawdzonego ustawienia z Dixonem (prezentującym wszystkie swoje walory w ataku) i Garnerem (przede wszystkim odpowiedzialnym za obronę). W akcie rozpaczy trener Lisztwan sięgnął do Humphreya, ale Amerykanin nie nagrał się zbyt wiele.
W ostatnich minutach trwało jedynie dogrywanie spotkania, w którym Polpak prowadził już różnicą 20 punktów. Nadzieje gościom odebrał chyba piąty faul najlepszego w ich składzie Kudriawcewa. Po nim Czarnym nawet nie chciało się skakać do zbiórek, a szczególnie zabawnie wyglądały sytuacje, kiedy Dixon i Garner w asyście wysokich graczy ze Słupska odgrywali pierwszoplanowe role pod tablicami. Ostatecznie Polpak bez większych problemów pokonał Energię Czarnych w swoim ostatnim meczu w tej części sezonu.