Asco Śląsk - Dynamo: Zabrakło niewiele
Asco Śląsk przegrał z Dynamem Moskwa 78:85 i żeby awansować, musi wygrać w Moskwie różnicą minimum ośmiu punktów.
Wrocławscy koszykarze długo walczyli jak równy z równym z naszpikowanym gwiazdami rosyjskim zespołem. Świetnie prezentował się zwłaszcza Andrius Giedraitis. Litewski weteran grał tego dnia jak profesor i zaskoczył obrońców Dynama bardzo skuteczną grą w ataku. - Ta rywalizacja dzieli się na dwie części - mówił po spotkaniu Litwin. - Co prawda przegraliśmy pierwszą część u siebie, ale przed nami druga w Moskwie. I tylko siedem punktów do odrobienia. Jeśli poprawimy obronę, to moim zdaniem mamy realne szanse na awans. Popełniamy jednak zbyt dużo strat i to się musi zmienić - dodał Giedraitis.
Jeszcze lepiej prezentował się jego rodak, Robertas Javtokas. Środkowy Dynama niepodzielnie rządził pod obiema tablicami i chwilami ośmieszał wręcz Jareda Homana i Olivera Stevica. Żaden z nich nie potrafił znaleźć recepty na potężnego Litwina. - Mieliśmy z nim wielki problem - przyznaje szkoleniowiec Asco Śląska, Rimas Kurtinaitis.- Znam go doskonale, bo jestem w szerokiej kadrze trenerskiej reprezentacji Litwy, której barw broni. I muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie widziałem go w takiej formie - komplementował Javtokasa trener wrocławian.
Innym problemem były według niego straty. - Popełniliśmy ich aż dwadzieścia, czyli stanowczo zbyt dużo. Tak grając nie można wygrać w Pucharze ULEB. Szczególnie, gdy ma się za przeciwnika tak klasowy zespół. W każdym razie znamy nasze słabości i mamy teraz tydzień na to, by je skorygować – wyjaśnia Kurtinaitis.
Poza Giedraitisem na wyróżnienie zasługuje Dawan Robinson, który umiejętnie przebijał się przez twardą defensywę rosyjskiej drużyny. Na jego tle słabiej prezentował się Rashid Atkins. Przede wszystkim za sprawą Robinsona w czwartej kwarcie wrocławianie zdołali się zbliżyć na trzy punkty. Dynamo szybko odskoczyło jednak na bezpieczniejszy dystans. Uaktywnił się Travis Hansen, natomiast kolejny pościg wrocławian był nieskuteczny. Na około 30 sekund przed końcem spotkania kompletnie pogubił się Atkins. Zamiast rzucać za trzy, zdecydował się na zupełnie inne zagranie i popełnił stratę. Tą akcje należy uznać za gwóźdź do trumny wrocławskiego zespołu, który ostatecznie przegrał z Dynamem 78:85. Mimo wszystko zawodnicy Rimasa Kurtinaitsa zaprezentowali się na tle mocnego przeciwnika więcej niż poprawnie i nie mają powodów do wstydu. O wszystkim zadecyduje rewanżowe spotkanie, które odbędzie się za tydzień w Moskwie.
Na konferencji prasowej nie pojawił się nikt z zespołu Dynamo Moskwa. Nikt z rosyjskiej ekipy nie poinformował również, że trener i zawodnik gości się nie pojawią.
Asco Śląsk Wrocław - Dynamo Moskwa 78:85 ( 25:25, 14:17, 20:21, 19:22)
Asco Śląsk: Robinson 21, Giedraitis 16, Atkins 9, Stević 9, Homan 8, Martin 8, Kiausas 4, Tomczyk 3, Avdić 0, Chanas 0, Diduszko 0
Dynamo: Javtokas 28, Vujanić 14, Domercant 13, Hansen 12, Fotsis 8, Domani 4, Vasilev 4, Monia 3, Bykov 0