Turów - Eiffel Towers: Debiutanci pozbawieni tremy
Debiutujący w ULEB Cup Turów Zgorzelec bez większych problemów wygrał z mistrzem Holandii Eiffel Towers 80:65.
Pierwszy w historii występ Turowa w europejskich pucharach rozpoczął się od punktów Brandona Kurtza z Eiffel Towers, ale już po chwili zgorzelczanie zastosowali swoją największą broń – szczelną i agresywną obronę. Kapitalne zawody rozgrywał świetnie dysponowany Slobodan Ljubotina, do którego partnerzy mieli sporo zaufania i często adresowali do niego piłki. Dzięki celnym trafieniom właśnie Ljubotiny i Scekica koszykarze ze Zgorzelca po kilku minutach prowadzili już 20:8. Do odrabiania strat rzucił się jednak Kees Akerboom, który zdobył cztery punkty z rzędu, ale dłużny nie pozostał mu Thomas Kelati i wicemistrzowie Polski prowadzili po pierwszej kwarcie 22:12.
Drugą kwartę od punktów rozpoczął Marcel Aarts, jednak w odpowiedzi rzutem za trzy popisał się Kelati, a spod kosza trafił Scekić. Ekipa mistrza Holandii cały czas miała problem z konstruowaniem akcji, co było spowodowane niezwykle twardą obroną ze strony Turowa. W drużynie wicemistrza Polski doskonale grał Marko Scekić, a wśród gości Dean Oliver i Brandon Kurtz robili, co mogli, by tylko odrobić dzielącą ich stratę do rywali. Jednak dzięki agresywnej obronie i skutecznej grze w ataku koszykarze ze Zgorzelca do szatni schodzili prowadząc 45:32, a Thomas Kelati, grając na stuprocentowej skuteczności, w drugiej kwarcie zapisał na swoim koncie 8 punktów.
Po zmianie stron obie drużyny nastawiły się głównie na obronę i raziły nieskutecznością w ataku. Efektem było jedynie po sześć punktów każdego zespołu w cztery minuty. Jednak udanymi akcjami oraz efektownym wsadem popisał się Ljubotina i gracze ze Zgorzelca odskoczyli na siedemnaście punktów (51:34). Pięć punktów z rzędu zdobytych przez Davida Logana pozwoliło zespołowi Saso Filipovskiego jeszcze bardziej kontrolować grę, a trener gości - Randy Wiel był zmuszony ratować sytuację biorąc czas. Mimo to obraz gry nie uległ zmianie i koszykarze ze Zgorzelca nadal przeważali pod każdym względem.
Ostatnią odsłonę meczu obie drużyny rozpoczęły walką kosz za kosz. I chociaż koszykarze z Den Bosch szybko zdobyli w krótkim czasie osiem punktów, to nadal stroną dominującą byli debiutanci w Pucharze ULEB – koszykarze PGE Turowa i to oni kontrolowali wydarzenia na boisku. Spokojna i mądra gra Andresa Rodrigueza w końcowych momentach pozwoliła utrzymywać przewagę i oszczędzać cenny czas, który biegł na ich korzyść. Zawodnicy mistrza Holandii rzucili się do odrabiania strat w dwóch ostatnich minutach i chociaż tylko oni wtedy punktowali, to było już za późno.
Jak na środek tygodnia, w Libercu zjawiła się spora grupa kibiców przygranicznej drużyny, a co warte podkreślenia – na trybunie zasiedli także fani z Czech i Holandii.
PGE Turów Zgorzelec - Eiffel Towers 80:65 (22:12, 23:20, 18:10, 17:23)
Turów: Keleti 23, Ljubotina 16, Scekic 14, Logan 13, Witka 5, Drobnjak 4, Petrovic 3, Nana 2.
Eiffel: Tucker 12, Kurtz 10, Owens 8, Stevenson 7, Wells 7, Akerboom 6, Oliver 5, Young 5, Berkowitz 3, Aarts 2.