Polonia SPEC – Polpak: Mecz pogrążony w chaosie
Polonia SPEC Warszawa po wyrównanym, ale bardzo chaotycznym spotkaniu przegrała z Polpakiem Świecie 57:67.
Początek spotkania ułożył się po myśli Polonii, Piotr Szybilski zdobył punkty po akcji 2+1, chwilę później dołożył dwa punkty z gry i gospodarze prowadzili 5:2. Polpak szybko się jednak pozbierał, a szczególnie Harding Nana, który był nie do zatrzymania dla podkoszowych zawodników Polonii. Jednak im dłużej trwał meczy, tym na boisku było bardziej nerwowo i chaotycznie. Obie drużyny miały ogromne problemy z trafianiem do kosza. Szczególnie za trzy punkty.
W drugiej kwarcie tę niemoc w ekipie Polonii przełamał Chaz Carr, który trafił trzy trójki, ale jak się okazało były to jedyne trzy takie celne rzuty stołecznego zespołu! Niewiele lepsi byli zresztą goście, którzy trafili tylko 5 razy z dystansu. Decydująca walka rozegrała się jednak na tablicach. Wśród „Czarnych koszul” mocno było widać brak Kenny’ego Walkera, który nabawił się kontuzji w Koszalinie.
- Dziś wyszło to z czym mamy problemy od początku sezonu, czyli problemy z krótką ławką i ze zmiennikami. W dzisiejszym spotkaniu było widać brak Walkera, a to co wyprawialiśmy w czwartej kwarcie było żenujące. Jeżeli ktoś jest zmęczony, to niech idzie na emeryturę – mówił po mecz trener Polonii, Wojciech Kamiński.
Trener Kamiński słusznie miał pretensję do swoich zawodników o czwartą kwartę, którą Polonia przegrała 10:25. Warszawiacy nie mieli żadnego pomysłu na obronę strefową Polpaku. Ciężko jednak przełamać taką defensywę, jeżeli rzuty za trzy punkty, czyli najlepsza broń na „strefę”, wykonuje się ze skutecznością 3/16. Właśnie słaby procent trafionych rzutów z gry oprócz ogólnego chaosu, który panował jednak w grze obu drużyn, był przyczyną porażki drużyny Kamińskiego. W decydującym momencie za trzy nie chybił jednak Jermaine Bucknor i pozwolił Polpakowi, na uzyskanie przewagi, której gospodarze nie byli już w stanie zniwelować.
- Nie umieliśmy poradzić sobie z ich strefą i to było główna przyczyna przegranej. Został jeszcze jeden mecz rundy zasadniczej, a później zaczynamy play-out. Zrobimy wszystko by wygrać jak najwięcej spotkań, bo spaść z ligi w swoim pierwszym sezonie nie chcę – mówi Kamil Łączyński, rozgrywający Polonii.
Obie drużyny zaprezentowały się bardzo słabo, ale na tym tle dobrze wypadł Harding Nana, który zdobył 15 punktów (5/15 z gry!) i zebrał 10 piłek. W Polonii Rolandas Alijevas był bliski zdobycia triple-double, notując 11 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst. W drugiej połowie miał jednak tylko jedną asystę, głównie ze względu na to, że jego partnerzy po prostu nie trafiali do kosza.
Kamil Łączyński po meczu z Polpakiem
Kostas Flevarakis po meczu z Polonią