Aleksandar Joncevski: To przystanek w długiej podróży
- Wygrana z Anwilem to coś wielkiego, ale powiedziałem zawodnikom, że to tylko przystanek w długiej drodze, która przed nami. Nasze cele są dużo większe. Musimy pozostać głodni i pokorni. Nie możemy popadać w hurraoptymizm - mówi Aleksandar Joncevski, trener WKS Śląsk Wrocław.
Co za spotkanie w świątecznym hicie 12. kolejki ORLEN Basket Ligi! WKS Śląsk Wrocław i Anwil Włocławek zgotowały kibicom zgromadzonym w Hali Stulecia i przed telewizorami kapitalne widowisko. Zwyciężyli wrocławianie, mimo że do tego meczu przystąpili bez trzech podstawowych zawodników: Marcela Ponitki, Daniela Gołębiowskiego i Jeremy'ego Senglina. Na dodatek w trakcie spotkania urazu nabawił się środkowy Emmanuel Nzekwesi.
- Był to świetny mecz. Myślę, że stworzyliśmy kibicom fantastyczne widowisko. Oba zespoły chciały wygrać za wszelką cenę, mając w pamięci porażki w ostatniej kolejce. Daliśmy z siebie wszystko, mimo wielu przeciwności, które mieliśmy na swojej drodze. Były kontuzje przed meczem, do tego doszedł uraz Manu w trakcie spotkania. Nie było łatwo, bo Anwil to klasowy zespół, ale wyszliśmy z tego zwycięsko. To bardzo cieszy. Myślę, że możemy być z siebie dumni - mówił po meczu Adam Waczyński, autor pięciu punktów i trzech zbiórek.
- Od początku tygodnia zastanawialiśmy się nad tym, w jakim składzie zagramy w tym meczu. Musieliśmy powołać do składu zawodników z drugiej drużyny, by mieć odpowiednią liczbę graczy na treningach. Dlatego to zwycięstwo jest niezwykle cenne z racji tego, że nie mieliśmy do dyspozycji Senglina, Ponitki i Gołębiowskiego, a w trakcie spotkania urazu nabawił się Nzekwesi. Musimy sobie z tym radzić i starać się iść do przodu, wierząc, że nasi podstawowi zawodnicy szybko wrócą do gry - podkreślił z kolei Aleksandar Joncevski, szkoleniowiec wrocławskiego zespołu.
18-krotnych mistrzów Polski do sukcesu poprowadził tercet graczy zagranicznych. DJ Cooper, Angez Nunez i Ajdin Penava zdobyli łącznie 63 punkty. Kapitalne zawody rozegrał zwłaszcza ten pierwszy, który zanotował potężne double-double na poziomie 19 punktów i 14 asyst. Jego podania były imponujące, wprawiające obronę w duże zakłopotanie. Rywale kompletnie nie umieli znaleźć na nie recepty. To był prawdziwy popis ze strony amerykańskiego rozgrywającego.
- DJ Cooper to świetny zawodnik, pokazał to w spotkaniu z Anwilem Włocławek. Wziął na siebie odpowiedzialność nie tylko za kreowanie gry i podawanie, ale także za zdobywanie punktów. Miał kapitalną drugą połowę, w której zdobył 18 punktów. To doświadczony zawodnik, który wie, jak zachowywać się w ważnych momentach. On też ma świadomość tego, że jeśli nie mamy Gołębiowskiego, Ponitki i Senglina, to będzie na parkiecie dłużej niż 30 minut - przyznał Aleksandar Joncevski.
Macedońskiego szkoleniowca może martwić duża liczba urazów w jednym czasie. Kiedy gracze kontuzjowani mogą wrócić do gry?
- Senglin może wrócić do gry w ciągu 2-3 tygodni, jeśli uraz nie okaże się zbyt poważny. Cały czas go badamy, codziennie analizujemy sytuację. Podobnie sytuacja wygląda z Nzekwesim. Wierzę, że to nie będzie nic poważnego. Bo jeśli by tak było, to wtedy przerwa będzie w okolicach 5-6 tygodni. Szkoda, że w jednym czasie mamy aż tak dużo kontuzji - tłumaczył.
Dla wrocławskiego zespołu było to premierowe zwycięstwo w Hali Stulecia w obecnym sezonie. Wcześniej WKS Śląsk przegrał dwa mecze w OBL (Trefl i King) i dwa w BCL (Falco i Reggiana).
- Hala Stulecia jest w TOP3 obiektów, w których miałem okazję grać w swojej karierze. Niesamowity klimat. Cieszy fakt, że odczarowaliśmy tę halę w tym sezonie. Oby tak zostało do samego końca - podkreślił Adam Waczyński.
WKS Śląsk 3 stycznia zagra kolejne spotkanie w ORLEN Basket Lidze. Rywalem będzie Arriva Polski Cukier Toruń.