Krzysztof Szablowski: Zawsze chcemy więcej
- Możemy być zadowoleni z bilansu, ale oczekujemy więcej. Jesteśmy sportowcami, ambitnymi ludźmi, którzy zawsze chcą wygrywać. Należy pamiętać, że z tych siedmiu meczów aż pięć rozegraliśmy na wyjeździe. Każde zwycięstwo poza domem jest bardzo cenne - mówi Krzysztof Szablowski, trener Dzików Warszawa.
Dziki Warszawa w piątkowy wieczór pokonały AMW Arkę Gdynia 82:69. To było czwarte zwycięstwo dla zespołu ze stolicy w obecnych rozgrywkach ORLEN Basket Ligi. Kluczowa dla losów spotkania okazała się druga kwarta, którą warszawianie wygrali różnicą aż 19 punktów (29:10). Gdynianie co prawda walczyli bardzo ambitnie, ale nie zdołali odwrócić losów meczu.
Trener Krzysztof Szablowski nie ukrywa, że przygotowania do tego meczu nie były łatwe. A to wszystko za sprawą zmian na ławce trenerskiej w AMW Arce Gdynia. Tam pojawił się Macedończyk Nikola Vasilev, który zastąpił na tym stanowisku odsuniętego od pracy Artura Gronka.
- Zmiany w drużynie rywali - tuż przed meczem - zawsze wprowadzają pewne zamieszanie w przygotowaniach. Nie daliśmy się jednak zaskoczyć przeciwnikom, którzy wyszli na parkiet z wielką energią. Byliśmy dobrze przygotowani, zawodnicy dobrze realizowali założenia przedmeczowe. A druga kwarta to prawdziwy popis w wykonaniu naszej drużyny. Graliśmy właśnie w taki sposób, w jaki chcielibyśmy grać w każdym spotkaniu - mówi Krzysztof Szablowski.
Polski szkoleniowiec, przygotowując się do tego meczu, oglądał mecze prowadzone przez trenera Vasileva na Litwie. Ten w zeszłym sezonie był szkoleniowcem BC Możejki (bilans 11-19 - ósme miejsce w rozgrywkach).
- Oglądałem mecze prowadzone przez trenera Vasileva na Litwie w zeszłym sezonie. Ale przypominałem sobie także występy Arki pod wodzą Krzysztofa Szubargi. Wynikało to z faktu, że jeszcze w poniedziałek nie wiedzieliśmy, kto będzie trenerem tego zespołu. Później nasze przygotowania skupiły się wokół osoby trenera Vasileva. Patrzyłem, w jaki sposób prowadził zespół i na co kładzie nacisk - podkreśla.
Dziki z bilansem 4-3 plasują się w górnej części ligowej tabeli.
- Możemy być zadowoleni z bilansu, ale oczekujemy więcej. Jesteśmy sportowcami, ambitnymi ludźmi, którzy zawsze chcą wygrywać. Należy pamiętać, że z tych siedmiu meczów aż pięć rozegraliśmy na wyjeździe. Każde zwycięstwo poza domem jest bardzo cenne - uważa Krzysztof Szablowski.
Zespół w trakcie przerwy reprezentacyjnej będzie pracował wieloaspektowo. Także nad kwestią mentalną i próbą uniknięcia prostych błędów, które warszawianom zdarzają się w niektórych fragmentach meczów.
- Cały czas jako zespół idziemy do przodu w wielu elementach, choć są jeszcze aspekty, które wymagają znaczącej poprawy. Będziemy pracowali dość szeroko - komentuje polski szkoleniowiec, który w najbliższych dniach udaje się do Kowna. Tam będzie podglądał pracę włoskiego szkoleniowca - Andrei Trinchieriego. To bardzo cenne doświadczenie. Żalgiris z bilansem 6-4 zajmuje 9. miejsce w Eurolidze.